Poszukiwanie historii w terenie - za a nawet przeciw?

Ogólna dyskusja historyczna, niezwiązana z miastem oraz ziemią szczecinecką.
User avatar
robot humano
Posts: 1047
Joined: 09 Oct 2006, 11:18

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by robot humano »

HORST wrote:Witam sam trochę poszukuje [...] a jak się kto obchodzi z kodeksem to już jego indywidualna sprawa
Sorry chłopaki, chciałem wam pomóc. Naprawdę...
User avatar
HORST
Posts: 121
Joined: 11 Jul 2007, 09:57
Location: Neustettin

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by HORST »

Hej z tym kodeksem chodziło mi oto z kopaniem tych dziur.Jeden wykopie wielką i ją zakopie a jeden wykopie małą i też ją zakopie.
Pozdrawiam
GIZIO

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by GIZIO »

ziom wrote:the press, tu jest właśnie, nomen omen, pies pogrzebany. Nie spytałeś jak koledzy forumowi traktują swoje hobby tylko napier...asz od razu z amunicji, której nawet Gizio bałyby się wykopać. Artykuł był w Głosie już jakiś czas temu, nikt z użytkownik nie linkował w obawie o takie właśnie akcje jak ta Twoja.

To nie moje poletko, ale parę slow wyjaśnienia dla niezorientowanych: nie bylem nigdy z nimi na "wykopkach", ale w wielu rozmowach opowiadali o porządku jak po sobie zostawiają, są równie oburzeni na gówniarzy zostawiających po sobie rozryta ściółkę jak leśniczy. Sugerowanie im bezczeszczenia grobów jest już ciosem poniżej pasa. Zapewne wiesz o działalności fundacji Pamięć ekshumującej zwłoki żołnierzy niemieckich. Zapewniam Cie, nasi koledzy od saperki maja numery telefonów szefów fundacji już od bardzo dawna. Jak opowiadał mi kiedyś Gizio, jeszcze nigdy nie natrafił na szczątki ludzkie, a gdyby tak się stało, to jest "układ" z Pamięcią. I nie chodzi tu o jakieś korzyści materialne, ale o szacunek do historii i żołnierskich zwłok, tu nie trzeba jakiś "harcerskich" kodeksów postępowania, ich własny kodeks określili sobie sami.
Sprawa druga, "stanowiska archeologiczne", chyba nie myślisz poważnie, ze któryś z archeologów będzie latał po lesie, studiował linie obronne, stare mapki żeby wydobyć kilka łusek??? Jaka wartosc archeologiczna, bez urazy, moga miec fanty naszych piszczalkowych kolegow???
Moze ktoś z muzeum się ruszy w plener??? Wolne żarty, lepiej nic nie robiąc ogłosić zbiórkę rzeczy wśród mieszkańców i już dwie wystawy będą bez żadnego nakładu własnego zrobione, a w oszczędzonym w ten sposob czasie można się zając sreberkami i dewocjami myśliwskimi.
Dlatego prośba, zamiast szukania wrażeń tania sensacja, lepiej najpierw z nimi porozmawiać. Wierz mi, nie zgadzam sie z nimi w wielu sprawach, ale sugerowanie im niszczenia "dobra narodowego" jest po prostu śmieszne.

PS. Ciekaw jestem zdania archeologa, moze bedzie mial ochote sie wypowiedziec ;)

Nie będę więcej polemizował z [...],bo ma klapki na oczach .Coś tam wyczytał i od razu chce wrzucić wszystkich do jednego gara .Widzę też,że nakręcanie zadym na tym forum obrał sobie jako pokazanie swego ego.Wypowiedź Zioma wystarczy jak dla mnie w zupełności.Nic dodać-nic odjąć. 8)

A tu przykład jednej z wielu akcji poszukiwaczy w Polsce do poczytania.Jakże innej od przytoczonej przez Pess-koratora.


Znaleźli średniowieczne szelągi i oddali do muzeum


Zbiór piętnastowiecznych srebrnych monet, wybitych tuż po bitwie pod Grunwaldem, przekazała grupa znalazców do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Historycy-amatorzy odnaleźli skarb przeczesując ściernisko detektorami do wykrywania metalu.

Skarb składa się ze 111 srebrnych monet nazywanych szelągami krzyżackimi. Szelągi te wybito w latach 1414-1449, za panowania kolejnych wielkich mistrzów: Michała Kuchmeistera von Sternberga (1414-1422), Pawła von Russdorfa (1422-1441) oraz Konrada von Erlichshausena (1441-1449). Na awersie każdej z monet znajduje się napis "Magister" oraz personalia danego wielkiego mistrza, a na rewersie widnieje napis "Moneta Dominurum Prussiae" tj. Moneta Panów Prus.

Jak powiedziała kustosz olsztyńskiego muzeum i zarazem ekspert numizmatyki Zofia Januszkiewicz, trudno dokładnie oszacować wartość skarbu. - Dla nas pieniądze aktualne są w tym wypadku znacznie mniej ważne niż te pieniądze, którymi się posługiwano w XV w. To jest historia naszego regionu. To świadectwo tego, co się działo na naszym terenie - podkreśliła Januszkiewicz.

Monety przekazane do olsztyńskiego muzeum nie są w najlepszym stanie - wiele jest pogiętych, powyszczerbianych, na wielu zatarły się napisy, tak że trudno odczytać, za panowania którego wielkiego mistrza zostały wybite.

- Ich stan może wynikać z tego, że monety po bitwie pod Grunwaldem były znacznie gorsze niż przed samą bitwą (...) zawartość srebra w monecie była bardzo niewielka. (...) Ich zły stan może wynikać także z tego, że monety te były bardzo długo w obiegu, a poza tym leżenie wiele lat w ziemi spowodowało zmiany - oceniła Januszkiewicz.

Skarb odnaleźli we wrześniu członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Suskiej. W piątek na olsztyńskim zamku prezes Towarzystwa Krzysztof Kępiński przyznał, że skarb odnaleziono "nieco przypadkowo", bo kierowane przez niego Towarzystwo to grupa pasjonatów, miłośników historii, które chce w swoim mieście założyć regionalną izbę pamięci. Aby zgromadzić do niej eksponaty, w gronie Towarzystwa założono Klub Odkrywcy.

- Członkowie Klubu Odkrywcy zajmują się poszukiwaniem pamiątek, chodząc po strychach, starych domach, szukając w ziemi detektorami - powiedział Kępiński. W trakcie szukania informacji o potencjalnych eksponatach do izby członkowie Towarzystwa natrafili na informację, że w 1880 roku rolnik ze wsi Nipkowo koło Susza wykopał 4,5 tys. krzyżackich monet - brakteatów.

- Liczyliśmy, że coś z tego skarbu mogło pozostać. Pojechaliśmy w teren, szukaliśmy i okazało się, że mamy do przeszukania setki hektarów. Więc sukcesywnie dzień po dniu, soboty i niedziele, szukaliśmy - opowiadał Kępiński. Podkreślił, że na poszukiwanie przy pomocy detektora członkowie Klubu Odkrywcy mieli wymaganą prawem zgodę konserwatora zabytków oraz zgodę rolnika, do którego należało pole.

Po kilku dniach poszukiwań na monety natrafił Marek Bodnar. - Najpierw znalazłem jedną, potem kolejne i kolejne - mówił. Opisując wygląd monet w chwili ich odnalezienia członkowie Klubu Odkrywcy przyznawali, że ubrudzone ziemią wyglądały "jak kapsle po mleku, takie jak w PRL-u".

Kępiński powiedział, że poszukiwacze od razu zorientowali się, co odkryli. - Natychmiast podjęliśmy decyzję, by ten skarb przekazać do muzeum, by cieszył on oczy wielu ludzi. W naszej izbie pamięci niewielu by go zobaczyło - tłumaczył.

Monety zostaną poddane w najbliższym czasie konserwacji i opracowaniu naukowemu. Dyrektor Muzeum Warmii i Mazur Janusz Cygański zapowiedział, że w 2010 roku znalezisku zostanie poświęcony wykład na olsztyńskim zamku, skarb będzie prezentowany też na wystawie numizmatycznej poświęconej monetom średniowiecznym, która będzie organizowana w Olsztynie i na Litwie.

Za przekazanie skarbu do muzeum członkowie Klubu Odkrywcy otrzymali pisemne podziękowania od dyrektora muzeum, książkę oraz katalog innych skarbów złożonych z monet, które są w zasobach olsztyńskiego muzeum. Cygański zapowiedział, że skarb znaleziony pod Suszem znajdzie się też w następnym muzealnym katalogu.

Kustosz olsztyńskiego muzeum Jarosław Sobieraj powiedział, że w ostatnim czasie wiele osób zgłasza do muzeum swoje znaleziska, np. monety czy biżuterię. Zgodnie z prawem, gdy nie można ustalić właściciela znalezionych w ziemi skarbów, wówczas przyjmuje się, że należą one do Skarbu Państwa, co w praktyce oznacza przekazanie znaleziska muzeum.


Tu jeszcze akcja"Moneta dla Ministra"-która już ruszyła na wielu forach poszukiwawczych.Mam nadzieję,że ludzie pokroju betonowe mózgi zaczną nas po paru takich akcjach traktować bardziej poważnie.

"Moneta dla Ministra"

Idąc za ciosem, jakim była dyskusja na temat poszukiwań w radiu Zet i innych mediach, zakiełkowała wśród Poszukiwaczy myśl o zorganizowaniu akcji medialnej, która by zwróciła uwagę rządzących jak i zwykłych obywateli na nasze problemy.
Były już listy i konferencje ale trafiły one niejako w próżnię.
Pierwotnym pomysłem było wysyłanie listownych zgłoszeń o znalezieniu zabytku jakim jest boratynka, na ręce ministra Merty.
Uważam jednak, że efekt może być niezauważalny, a nawet szkodliwy dla nadawców na kopertach.
Pomyślałem, że praktyczniejszym pomysłem będzie zebranie dużej ilości Szelągów Jana Kazimierza "boratynek" w ilości np. taczki ogrodowej.
Taką taczkę pomalowaną na złoto wraz z zawartością i petycją przekazalibyśmy Generalnemu Konserwatorowi Zabytków Tomaszowi Mercie.
Oczywiście pod czujnym okiem mediów i Poszukiwaczy !!!
Boratynki trzeba by w jakiś sposób zebrać i przetransportować do Warszawy.
Należy też sporządzić jakieś mądre pismo.
Taczki już mamy
Co wy na to ? 8)
Last edited by bronx on 11 Nov 2009, 14:02, edited 1 time in total.
Reason: dyskutujmy ale sie nie obrażajmy
GIZIO

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by GIZIO »

Na jednym z forum poszukiwaczy znalazłem jeszcze takie o to:

BAGIENKO ARCHEOLOGICZNE.


Dłubiąc po różnych forach natrafiłem na smaczki (tfu) z archeologicznego bagienka. Kilka (wyrwanych z kontekstu) odzywek, bo inaczej nazwać tego się nie da, ku pokrzepieniu serc, zamieszczam. Czytajcie i radujcie się. :lol:

>>>...może chcesz to ci rękę obsikam? Poczytaj sobie art. z gazety policyjnej. Tacy poszukiwacze bez pozwoleń, to nikt inny jak złodzieje i rabusie. Takie jest prawo!!!

>>>SKRAJNĄ PODŁOŚCIĄ JEST TRAKTOWANIE JAK PRZESTĘPCÓW LUDZI Z PASJĄ,POMAGAJĄCYCH ARCHEOLOGOM,A WŁAŚNIE W TEN SPOSÓB,WIELU NIEUDACZNIKÓW Z UWr TRAKTUJE LUDZI,KTÓRZY WALNIE PRZYCZYNILI SIĘ DO WIELKICH ODKRYĆ W NC I JESZCZE BEZCZELNIE CHWALĄ SIĘ NIE SWOIMI,A ICH ZNALEZISKAMI.

>>>I ostatnia sprawa: jeśli ktoś nie widzi, że to tzw. „ekipa warszawska” (tj. ogólnopolska), uratowała resztki tego (i nie tylko tego) stanowiska, to znaczy że jest ślepy. Ludzie ci, mam na myśli poszukiwaczy, którzy współpracują z archeologami poświęcając swój czas i pieniądze, zrobili więcej dla ochrony zabytków, niż niejeden z mądrali przeżuwających wciąż w gębie frazę „bo takie jest prawo”. Ich fizyczny udział w badaniach i edukacyjny wpływ na tzw. środowisko, jest bezcenny. Nie rozumiem, jak można tego nie dostrzegać? Wiem natomiast, że łatwiej jest ich kryminalizować, cudacznie usprawiedliwiać brak własnych działań i oczywiście powtarzać komunały o rabowanym dziedzictwie archeologicznym. Purystom wrzucającym wszystkich poszukiwaczy do jednego worka z nazwą „złodzieje” poleciłbym zresztą kwerendę na temat uczciwości i kompatybilności ze zdrowym rozsądkiem innych grup zawodowych i stowarzyszeniowych – proszę z niej jednak nie wyłączać ani archeologów, ani urzędników służb konserwatorskich, ani innych świetlanych zjawisk.

>>>...co ma znaczyć zdanie:Miejcie się na baczności,bo nikt was tutaj nie chce? Nikt to znaczy kto? M.B i jego koleś Koń-serwator?
Taki biznes zwęszyliście,że wykupiliście na własność całą Wyżynę Głubczycką? Jeśli tak,to przepraszam. U kogo mogę wystąpić o pozwolenie przejazdu w drodze do Pragi lub Bratysławy? Wystarczy pozwolenie od M.B. czy muszę mieć też pozwolenie od Koń-serawtora?

>>>U nas w Hanysowie jest normalniej. W zeszłym roku otrzymałem zgodę od Pana Jacka Pierzaka /WKZ - Katowice/ na przeprowadzenie poszukiwań Starego Siewierza w obrębie budowy obwodnicy siewierskiej. Razem z Arturem Trącikiem - Saper zebralismy grupe poszukiwaczy i ruszylismy w teren. W hałdach po archeologach jak i samym terenie poszukiwań znaleźlismy kilkaset artefaktów świadczących o tym, że własnie tam znajdował się Stary Siewierz. Wcześniejsze badania archeologiczne tego nie potwierdzały !!! W obecnej chwili są już na ukończeniu prace badawcze archeologiczne właśnie w tym miejscu. WKZ katowicki ocenił nasza prace wysoko i przyznał nam grant w wysokości 7 tysięcy złotych na pokrycie kosztów dla uczestników badań, poszukiwaczy. Zezwolenie WKZ imiennie przyznane było mi osobiście...

>>>Autor nie zna i nie rozumie prawa, o którym pisze. Tragiczne jest to, że człowiek, który jest podobno policjantem usiłuje tworzyć własne przepisy. Stara się być jeszcze bardziej doktrynalnym niż obowiązująca ustawa.

>>>Panie "Operacyjny" tak to już w organach ścigania i sprawiedliwości bywa, że nie operacyjni decydują o swobodnym dostępie do sieci jak i areszcie tymczasowym co mi tu Pan sugeruje.
Nożyce możesz se pan wsadzić gdzie chcesz.
Z uporem maniaka udowadnia Pan, że chcemy łamać prawo.
Naprawdę nie jestem idiotą i radzę ze zrozumieniem czytać co piszę.
Tak się składa, że tylko poszukiwanie zabytków detektorem wymaga zgody WKZ.
W innych przypadkach wystarczy zgoda właściciela. Więc proszę mnie nie straszyć bo się nie boję smile.gif
(...)Chcecie po perfumować smród w jakim się otaczacie ?

>>>Puszczanie bąków bez kontekstu o moich wypowiedziach na jakimś forum archeologicznym jak mniemam ma mnie stawiać w złym świetle w oczach czytelników tego forum.
Żałosny jednak jest to argument z ust kogoś kto nawet nie potrafi przedstawić się i pod szczekuje z za węgła jakim jest anonim smile.gif
Nazywam sprawy po imieniu nie okręcając gówna w sreberko pięknej mowy.

>>>SMUTNE TO,ŻE NASZ KRAJ MA TAK NIEDOUCZONYCH I NIEDOINFORMOWANYCH OPERACYJNYCH. sad.gif

I, w zasadzie, wypowiedź podsumowująca:

>>>Do M.Bednarka.

Szanowny panie,
jak sądzę śledzi pan ten wątek z dużym zainteresowaniem-więc widzę tu okazję,żeby panu napisać co o tym wszystkim myślę,
Otóż już drugi raz utwierdziłem się w przekonaniu,że jest z pana kawał drania i mało tego - zachowałeś się pan jak bydle ostatnie !!! Mam tu na myśli Marcina Rudnickiego.....
Bardzo dziękuję też w imieniu własnym jak i moich przyjaciół za oszczerstwa,którymi żeś pan nas obkleił !!! Mam jednak nadzieję,iż będzie mi jeszcze dane osobiście panu podziękować.....
To wszystko co miałem do powiedzenia

Mirosław Staroń - ten gość,który wykopał klamrę z którą pan się fotografuje...

Jak widać czarna dziura, w której zabetonowała się część archeologów i jeden (czyżby tylko jeden?) :ponury: operacyjnych jest spora. Ale miło poczytać, że mimo wszystko siła argumentów strony, że się tak wyrażę, detektorystów jest jak Adamek. I pewnie w końcu siłą tych argumentów dotrą do tej piątej rundy

CATADERO.
Szwed
Posts: 265
Joined: 14 Aug 2008, 20:45
Location: Szwecja

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by Szwed »

Autostradą do przeszłości czyli tajemnice A4
Beata Maciejewska Gazeta Wrocławska
2009-10-29, ostatnia aktualizacja 2009-10-29 16:57

Urodziła bliźnięta, dwóch synów. Każdy z nich miał innego ojca. Nikt by się o tym nie dowiedział, gdyby na Dolnym Śląsku nie zaczęto budować autostrady. .......................
........
Być może była kobietą o silnej pozycji w społeczności, a może po prostu nie akceptowała monogamii. W każdym razie jej sekret dalej byłby sekretem, gdyby nie budowa autostrady. Powinna ją przekląć.

Źródło poważnych zmartwień

Archeolodzy zastanawiają się, czy się do tego przekleństwa nie przyłączyć. Bo z jednej strony budowa autostrady A4 pozwoliła im przeprowadzić w ciągu dwunastu lat badania, które w normalnych warunkach trwałyby dziesięciolecia, i dokonać odkryć, zmieniających obraz Śląska w pradziejach, z drugiej jest źródłem poważnych zmartwień.

- Mój kolega mówi, że "kopiemy dziadostwo, którego w innych okolicznościach łopatą by nie dotknął". I ma rację: na A4 badaliśmy sto stanowisk o różnej wartości - tłumaczy prof. Jerzy Piekalski, dyrektor Instytutu Archeologii UWr. - Do badań planowych, na które jest bardzo mało pieniędzy, wybieramy zwykle takie miejsca, gdzie można znaleźć coś naprawdę interesującego. Nie ma sensu przekopywać ziemi dla dziesięciu skorup. W przypadku badań, jakie prowadziliśmy przy autostradzie, odsłania się wszystko. Resztki ubogiej osady, której mieszkańcy mieli za cały majątek kilka glinianych garnków, i ślady życia ludzi sprowadzających sobie z Italii szpatułki do czyszczenia uszu. Z jednej strony arystokracja, z drugiej ci, którzy na nią pracowali. Tamten świat był skomplikowany.

Archeolodzy powinni go opisać, zinterpretować, wyniki badań opublikować, a znalezione przedmioty zakonserwować i co ciekawsze pokazać. A to już jest problem.

- Mój zespół wyniki badań regularnie publikuje. Ale my jesteśmy naukowcami związanymi z PAN lub Uniwersytetem Wrocławskim. Niestety, część prac ratowniczych prowadzą prywatne firmy, które wygrywają przetargi dzięki niższej cenie. Przekopują teren, wyciągają zabytki, piszą najprostsze sprawozdania. Często tego, co wykopali, nawet nie oddają do muzeum. To katastrofa. Pieniądze publiczne idą w błoto, a szansa na cenne odkrycia naukowe bezpowrotnie ginie - mówi prof. Gediga.


Zabytki do archeodromów

Nie bardzo też wiadomo, co zrobić z ogromną ilością zabytków odkrytych przy okazji badań ratowniczych. Inwestor nie zapłaci za ich magazynowanie. - Tylko w Domasławiu odsłoniliśmy kilkanaście tysięcy obiektów nieruchomych i kilkaset tysięcy zabytków ruchomych, głównie ceramiki - mówi dr Żygadło.

To tylko potwierdza to co wyżej wrzucił Gizio, że to co robią poszukiwacze jest pozytywne i bez ich pracy wiele rzeczy by zniknęło bezpowrotnie bo archeologów nie interesuje byle co.
Co do faktu kopania na stanowisku archeologicznym jest to negatywne i tu chyba nikt nie ma wątpliwości.
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by the press »

dziękuję adminowi za reakcję na chamskie ataki personalne, staram się nikogo nie obrażać, ale też nie pozostanę bierny na zaczepki, bo nie przypominam sobie abym z panem Giziem świnie pasał.
Okazuje się najwyraźniej, że sprawa wywołuje u poszukiwaczy wściekłość z bliżej nieznanych mi powodów. Zamiast dyskutować merytorycznie, czy przepisy są nieżyciowe, głupie, szkodliwe, nierealne, dobre (niewłaściwe skreślić) zarzuca mi się Bóg wie co. A ja tylko chciałem poznać wasze stanowisko, bo jak wspomniałem, zdania w materii rycia lasów z wykrywaczem do końca wyrobionego nie mam. Jednak nawet miłośnicy tej rozrywki widzą, że jest pewien problem. Skoro dziś byle kto może kupić wykrywacz i łazić z nim gdzie mu się żywnie podoba.
Na dziś stan prawny jest taki jaki jest i coś mam wrażenie, że nikt go nie przestrzega.
GIZIO

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by GIZIO »

Ja również dziękuję adimowi. :mrgreen: A swoją drogą-sam siebie obrażasz pisząc takie głupoty.Ja je tylko nazywam po imieniu.To tyle na ten temat. 8)
leśny kosiarz
Posts: 277
Joined: 28 Jun 2009, 19:10
Location: Szczecinek

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by leśny kosiarz »

the press wrote:dziękuję adminowi za reakcję na chamskie ataki personalne, staram się nikogo nie obrażać
the press wrote: Skoro dziś byle kto może kupić wykrywacz i łazić z nim gdzie mu się żywnie podoba.
GIZIO

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by GIZIO »

Znalazło by się jeszcze innych parę głupich zdanek tego faceta,ale nie chciałem robić tego sam.Dzięki Kośiarz.Widzę że adim woli przy pucować temu od prokuratury-niż być bezstronnym i też wyj....ć jego (jak to nazwał sam) chamskie ataki personalne. 8)
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by the press »

Z pewnością cierpicie na wrzody żołądka i dwunastnicy i nerwicę mając świadomość, że ktoś niepowołany przeczyta to forum. Może jakiś prokurator się nudzi i w wolnej chwili tu zajrzy. I będzie się chciał wykazać. I to wszystko dla zardzewiałych guzików...
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by Stach »

the press wrote:nie straszyłem, tylko ostrzegałem
O k..., piękne :-)

PS. Może byś bronx wyodrębnił z tego threadu część dotyczącą zarzutów wysuwanych przez depresa w osobny wątek?
Last edited by Stach on 11 Nov 2009, 21:03, edited 1 time in total.
Mario
Posts: 991
Joined: 20 Mar 2005, 21:27
Location: Szczecinek
Contact:

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by Mario »

press - nie strasz, nie strasz bo sie zesrasz !!! a tak na poważnie nie izoluj gości kopaczy, bo dzięki nim możemy chociaż na fotkach pocieszyć nasze oczka, zawsze możesz na priva zapytać gdzie znalezino takie cacko i dorobic ideoligię :)
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by the press »

Stach wrote:
the press wrote:nie straszyłem, tylko ostrzegałem
O k..., piękne :-)

PS. Może byś bronx wyodrębnił z tego threadu część dotyczącą zarzutów wysuwanych przez depresa w osobny wątek?
akurat stach o straszeniu coś mógłby powiedzieć
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by Stach »

the press wrote:
Stach wrote:
the press wrote:nie straszyłem, tylko ostrzegałem
O k..., piękne :-)

PS. Może byś bronx wyodrębnił z tego threadu część dotyczącą zarzutów wysuwanych przez depresa w osobny wątek?
akurat stach o straszeniu coś mógłby powiedzieć
Skoro masz zamiar łamać netykietę i zdradzać tożsamość forumowiczów, to napisz po ludzku (i z sensem), o co Ci chodzi, Strasznie Odważny Kolego! Dodam tylko, że to żałosne, iż straszysz na przykład Gizia, który nie ma do dyspozycji kancelarii prawnych, nie piastuje - o ile mi wiadomo - żadnych stanowisk w mieście i nie może w żaden sposób utrudnić Ci funkcjonowania w Szczecinku.
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re: Poszukiwanie historii w terenie.

Post by the press »

Stach wrote:Skoro masz zamiar łamać netykietę i zdradzać tożsamość forumowiczów, to napisz po ludzku (i z sensem), o co Ci chodzi, Strasznie Odważny Kolego! Dodam tylko, że to żałosne, iż straszysz na przykład Gizia, który nie ma do dyspozycji kancelarii prawnych, nie piastuje - o ile mi wiadomo - żadnych stanowisk w mieście i nie może w żaden sposób utrudnić Ci funkcjonowania w Szczecinku.
Nie zamierzam nic łamać, zwróć łaskawie uwagę, że na mój post o hecy gościem mającym problemy gdzieś pod Łodzią o szukanie skarbów wylały się na mnie kubły pomyj - żem komuch, pajc, smerf mądrala i coś tam coś tam. Nikt, potwrzam nikt, nawet nie próbował merytorycznie podjąć dyskusji, czy obecny stan prawny przystaje do realiów współczesności, gdy każdy może w wykrywaczem buszować gdzie chce, jakie są tego konekwencje i jak ten ruch ogarnąć żeby nie było szkód dla kultury narodowej jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało.
A Gizowi z mojej strony nic nie grozi
Locked