Zdjęcia pochodzą z kolekcji p. Zenona Jurczyka.
Pytanie proste: kto, gdzie, kiedy, jakie wydarzenie miało miejsce?
Zagadka Tomisława
Re: Zagadka Tomisława
pewno jedynka to obrady KO na plebanii u Ducha św., dwójka to msza w kościele św. Ducha, w głębi Ojciec Dyrektor (rozmyśla nad zakupem śmigłowca Bell )
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
Pozdrawiam
Mario
Re: Zagadka Tomisława
Dolne zdjęcie: Kazimierz Świtoń, z tyłu ministranci: Andrzej W., Jacek K. i (chyba) Piotr W. Byłem na tej mszy, spędziłem ją w zakrystii, słuchając przebiegu spotkania przez głośnik. Z zaskoczeniem słuchałem kąśliwych uwag starszych osób (w tym kościelnego), sceptycznych wobec Solidarności i jej działaczy.
Zdjęcie górne: Jacek Fedorowicz z wizytą przyjaźni?
Zdjęcie górne: Jacek Fedorowicz z wizytą przyjaźni?
Re: Zagadka Tomisława
Mario wrote:pewno jedynka to obrady KO na plebanii u Ducha św., dwójka to msza w kościele św. Ducha, w głębi Ojciec Dyrektor (rozmyśla nad zakupem śmigłowca Bell )
Podejrzewam, że to były jeszcze czasy pierwszej "Solidarności", początek lat 80., do stanu wojennego. Wedle relacji Tomasza Czarnika wówczas to na zaproszenie ojca Rydzyka przybył do Szczecinka satyryk Jacek Fedorowicz (wraz z książkami i czasopismami z tzw. "drugiego obiegu").
Re: Zagadka Tomisława
Stach wrote:Dolne zdjęcie: Kazimierz Świtoń, z tyłu ministranci: Andrzej W., Jacek K. i (chyba) Piotr W. Byłem na tej mszy, spędziłem ją w zakrystii, słuchając przebiegu spotkania przez głośnik. Z zaskoczeniem słuchałem kąśliwych uwag starszych osób (w tym kościelnego), sceptycznych wobec Solidarności i jej działaczy.
Zdjęcie górne: Jacek Fedorowicz z wizytą przyjaźni?
Przyznaję, że ministrantów zupełnie nie kojarzę. Co do zdjęcia z Fedorowiczem to nie jestem na 100% pewien, lecz wydaje mi się, że możemy zaobserwować księdza proboszcza Stanisława Mroza, Rektora Domu Parafialnego (imię i nazwisko mi nieznane- jeszcze!) oraz księdza Andrzeja Targosza (pytanie za 100 pkt., czy był on już proboszczem parafii pw. Świętej Rozalii? Chyba nie, gdyż proboszczem został w 1983 r.).
Re: Zagadka Tomisława
Zdjęcie ze Świtoniem to 1981 r. Pamiętam, że już wówczas strasznie (na spotkaniu w salce katechetycznej, już po mszy) psioczył na Kuronia i Michnika.
Re: Zagadka Tomisława
stach napisał : "Zdjęcie ze Świtoniem to 1981 r. Pamiętam, że już wówczas strasznie (na spotkaniu w salce katechetycznej, już po mszy) psioczył na Kuronia i Michnika." - możesz rozwinąć myśl ?
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
Pozdrawiam
Mario
Re: Zagadka Tomisława
No takie tam, że ich cele i interesy są całkowicie rozbieżne z prawdziwymi interesami ludu pracującego, że wykorzystują "Solidarność" dla realizacji jakichś własnych tajemniczych planów itp. W sumie - że to wyraziciele sił mroku i ciemności, wrzód na zdrowym ciele narodu. Swej myśli nie rozwijał szczegółowo.
Takich jak Świtoń nazywano wówczas "prawdziwkami" (od: "prawdziwi Polacy"). Podobne aluzje można było przeczytać w "Rzeczywistości".
Takich jak Świtoń nazywano wówczas "prawdziwkami" (od: "prawdziwi Polacy"). Podobne aluzje można było przeczytać w "Rzeczywistości".
Re: Zagadka Tomisława
Wydaje mi się, że Kuroń był raczej przeciwny powstawaniu Wolnych Związków Zawodowych tam, gdzie opozycja była słaba, źle zorganizowana, co mogło grozić jej rozgromieniem przez władze. Taka sytuacja miała miejsce w Katowicach, gdzie jednym z założycieli WZZ był właśnie Kazimierz Świtoń.
A może zacytujmy Pawła Zyzaka:
"Powstanie WZZ w Katowicach przysporzyło dużo problemów KOR, który angażując się w pomoc dla Śląska stracił kilkunastu kurierów, wyłapanych przez SB. (...) Gdy w 1977 roku K. Świtoń, któremu odmówiono wcześniej przyjęcia do KOR, zapytał J. Kuronia, czy wesprze inicjatywę powołania WZZ, lider komitetu miał go skrzyczeć: <<Jak to wy możecie wychodzić z inicjatywami, które obiecują robotnikom rzeczy nieosiągalne w tym ustroju, w tym państwie nie może być wolnych związków zawodowych, jesteście szaleńcami, obiecujecie robotnikom kiełbasę, której sami nie macie, co będą te związki robić, zajmować się szafkami lub stołami do świetlic i szatni?>>".
Autor powoływał się na książkę Z. Trziszki, Na pohybel, Warszawa- Zielona Góra 1993.
A może zacytujmy Pawła Zyzaka:
"Powstanie WZZ w Katowicach przysporzyło dużo problemów KOR, który angażując się w pomoc dla Śląska stracił kilkunastu kurierów, wyłapanych przez SB. (...) Gdy w 1977 roku K. Świtoń, któremu odmówiono wcześniej przyjęcia do KOR, zapytał J. Kuronia, czy wesprze inicjatywę powołania WZZ, lider komitetu miał go skrzyczeć: <<Jak to wy możecie wychodzić z inicjatywami, które obiecują robotnikom rzeczy nieosiągalne w tym ustroju, w tym państwie nie może być wolnych związków zawodowych, jesteście szaleńcami, obiecujecie robotnikom kiełbasę, której sami nie macie, co będą te związki robić, zajmować się szafkami lub stołami do świetlic i szatni?>>".
Autor powoływał się na książkę Z. Trziszki, Na pohybel, Warszawa- Zielona Góra 1993.
Re: Zagadka Tomisława
ten kś. na pierwszej focie to chyba mój pierwszy katecheta - chyba nazywa sie o. KRUPA
Walcz o ziemie Słowian - naszych Braci Pomorzan