Gdzie stoi taka oto "buda"?

[izywec]

A przy wyjściu na ul. Żukowa, po lewej stronie, była budka z lodami "w kulkach", 1,20 zł za kulkę. Czynna od 1-go maja. Wracając ze szkoły, zwykle kupowałem "dużego" za 2,40. Takiego smaku, już żadne lody nie będą miały.

I tylu lat już nie będziesz miał nigdy! Niestety! To i smak tych lodów nigdy nie wróci. Ja mam to samo odczucie.
Obważanki też były przy wyjściu, smak niepowtarzalny. Te obważanki kupowałem jeszcze chyba w latach 1971-78 bezpośrednio w piekarni w budynku /podwórze/ za Sądem licząc od Pl. Wolności. Zamawiałem je przez moją Mamę i odbierałem w niedzielę /nie każdą!/ w ilości pełnego worka po cukrze przyjeżdżając z Kołobrzegu.

[Waldek]

Ostatnio się właśnie zaopatrzyłem w tym właśnie miejscu, gdzie przed laty w obwarzanki jakiś miesiąc temu.

[izywec]

Ostatnio się właśnie zaopatrzyłem w tym właśnie miejscu, gdzie przed laty w obwarzanki jakiś miesiąc temu.

Czyżby to prowadził jakiś członek rodziny pierwotnego repatrianta? Nie omieszkam odwiedzić. Ciekawe czy jakość i smak pozostały? Rozumiem, że to jest w tym samym podwórku?

[Waldek]

Oczywiście nadal ten sam właściciel i ten sam smak, a wiem bo regularnie się tam zaopatruję. Nawet to samo okno, ze śladami mocnej eksploatacji.

[człowiek widmo]

Tak się złożyło, że piekarnię prowadzi rodzina Relskich.
Pochodzą oni z wileńszczyzny, a obwarzanki są smorgońskie.
Pełna tradycja i niepowtarzalny smak od zawsze.

[GIZIO]

Zgadza się.Nie tak dawno zmarł mój kolega z czasów mechanika Mietek(Mikita) W szkole nawet przezywaliśmy go obwarzanek.Pamiętam,że w Szczecinku był jednym z pierwszych,który miał ETZ-250 w Szczecinku.To właśnie jego rodzina prowadzi tą firmę.Jak się nie mylę,po ojcu Mietka-teraz firmę prowadzi brat.

[człowiek widmo]

Wszystko się zgadza.

[izywec]

Te fotki: 056 i 057.jpeg można spokojnie datować na lata 1964 - 68 ale raczej po 65 -tym bo wtedy powszechnie poszły z marynarskiego przemytu w kraj płaszcze ortalionowe. Na tych zdjęciach właśnie występuje płeć nadobna w tych płaszczach powszechnie. Chyba po 68 - mym już się w nich nie chodziło tak powszechnie.

[pioter]

Zima się kończyła, z nagła i niespodziewanie przychodziły ciepłe dni i po ulicach, na których była kilkucentymetrowa warstwa lodu, zaczynały płynąć strumyczki. Wracając ze szkoły, puszczaliśmy tymi strumyczkami zapałki - takie regaty. Zawody kończyły się na targowisku. Kurde, gdzie te zimy?

[GIZIO]

Puszczanie zapałek w strumyczkach,gra w kapsle(wyścigi kolarskie), gra w dołek,gra w noża,gra w ściankę,.Ciekawy jestem,czy teraz jeszcze małolaty grają w którąś z tych gier? Albo strzelanie z procy i skoblówki lub gra w palanta.