CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Bunkry, podziemia, Wał Pomorski, koszary i tym podobne dyskusje.
http://www.walpomorski.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

W sierpniu 1941r do Bornego(Gross Born)przybył Finnisches Freiwilligen Batalion rekrutujący się z fińskich ochotników chcących walczyć z komunistami na wschodzie.
15 października 1941r w Bornem miała miejsce uroczystość wręczenia sztandaru i nadanie oficjalnej nazwy fińskim ss-manom:Finnisches Freiwilligen Bataillon der Waffen-SS(Fiński Ochotniczy Batalion Waffen SS).
W grudniu 1941r przetransportowano ich na front wschodni gdzie toczyli ciężkie walki.Batalion został podporządkowany 5 Dywizji Zmotoryzowanej SS"Wiking". 8)
User avatar
człowiek widmo
Posts: 738
Joined: 04 May 2005, 22:00

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by człowiek widmo »

GIZIO wrote:W sierpniu 1941r do Bornego(Gross Born)przybył Finnisches Freiwilligen Batalion rekrutujący się z fińskich ochotników chcących walczyć z komunistami na wschodzie.
15 października 1941r w Bornem miała miejsce uroczystość wręczenia sztandaru i nadanie oficjalnej nazwy fińskim ss-manom:Finnisches Freiwilligen Bataillon der Waffen-SS(Fiński Ochotniczy Batalion Waffen SS).
W grudniu 1941r przetransportowano ich na front wschodni gdzie toczyli ciężkie walki.Batalion został podporządkowany 5 Dywizji Zmotoryzowanej SS"Wiking". 8)

Pobite gary! :D :wink: 8) :mrgreen:

http://szczecinek.org/forum/viewtopic.p ... hes#p12411" onclick="window.open(this.href);return false;
Bahnhofstraße
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

No nie do końca.Ja wspomniałem jeszcze o dniu nadania sztandaru i nazwy batalionu.Fakt,że byłeś pierwszy,no ale nie wszystko da się spamiętać,co kto napisał. :wink: 8)
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Wakacje w cieniu bunkrów.

Jest takie miejsce w naszym regionie, gdzie możemy połączyć przyjemne z pożytecznym, tzn. poznać najnowszą historię Pomorza, pojeździć konno i na rowerze, popływać kajakiem, pomaszerować dzikimi ostępami.To Pojezierze Wałeckie, kraina pełna rzek, jezior i bunkrów – pozostałości po legendarnym Wale Pomorskim. Niemcy nazwali go Pommernstellung. Potężny pas umocnień miał wojskom radzieckim i polskim zagrodzić drogę do Berlina. Nie zagrodził.

Wał Pomorski, a raczej pozostałości po nim, stanowi dziś nie lada atrakcję turystyczną. Przyjeżdżają tu miłośnicy militariów i historycy z całego świata. Bywa tak, że przy bunkrze spotykają się ci, co go bronili z tymi, którzy go atakowali. Wspomnieniom nie ma końca, a finał takiego spotkania to zakopany topór wojenny i uznanie dla wroga sprzed ponad 60 lat.

Bunkrom towarzyszą ośrodki wypoczynkowe i agroturystyczne. Jednym słowem, jest wszystko, czego umęczony pracą i codziennym życiem człowiek potrzebuje do fantastycznego spędzenia czasu wolnego.

W okolicach Wałcza można pojeździć konno i na rowerze, popływać kajakiem, pomaszerować dzikimi ostępami, wjechać samochodem pod górkę z wyłączonym silnikiem, odpocząć w cieniu bunkra, a nawet porozmawiać z żołnierzami trzech armii – niemieckiej, radzieckiej i polskiej. Wszystko za sprawą grupki zapaleńców z Wałcza, którzy wydzierżawili od miasta betonowe obiekty i udostępnili turystom.

Pierwsze żelbetowe schrony na Wale Pomorskim powstały w 1932 roku. Pozycje obronne Wału przełamali żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego. Stało się to w lutym 1945 roku w rejonie Zdbic, Iłowca i Szwecji koło Wałcza. Po wojnie pozostałości po znienawidzonym wrogu sukcesywnie niszczono. Na szczęście, większości schronów się ostała i obecnie stanowią atrakcję turystyczną.

Dużą popularnością wśród turystów i wczasowiczów cieszą się bunkry Grupy Warownej "Cegielnia". Przewodnik pokaże obiekty, a także uzbrojenie walczących tu armii. Historycy z "Cegielni" są do naszej dyspozycji w godz. 9-20. Właściciele zapowiedzieli, że już niebawem zaproszą turystów na dancing w kwaterze Hitlera!

Niewątpliwą atrakcją okolic Wałcza jest też Górka Magnetyczna. Na niewielkim wzniesieniu, który przecina asfaltowa jezdnia, przedmioty wariują i zachowują się wbrew logice i prawom fizyki. Np. samochody (nawet ciężarowe) z wyłączonym silnikiem wjeżdżają pod solidnej wysokości wzniesienie! Tajemnicze wzgórze znajduje się 10 km od Wałcza, między wsiami Strączno i Rutwica, nieopodal drogi krajowej nr 10 ze Szczecina do Piły.

W Wałczu za niewielką opłatą wypożyczymy rower, namiot, wyposażenie turystyczne, kajak, rower, a nawet auto i konia. Wszystkiego dowiemy się odwiedzając Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.


http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... /408339247" onclick="window.open(this.href);return false; 8)
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Parę fotek skorup betonowych koło Szczecinka. 8)
Attachments
t17.jpg
t17.jpg (41.35 KiB) Viewed 15632 times
t16.jpg
t16.jpg (45.83 KiB) Viewed 15605 times
t14.jpg
t14.jpg (55.63 KiB) Viewed 15616 times
t13.jpg
t13.jpg (56.47 KiB) Viewed 15595 times
t12.jpg
t12.jpg (78.24 KiB) Viewed 15602 times
t10.jpg
t10.jpg (44.64 KiB) Viewed 15549 times
t9.jpg
t9.jpg (74.36 KiB) Viewed 15595 times
t8.jpg
t8.jpg (74.65 KiB) Viewed 15578 times
t7.jpg
t7.jpg (64.68 KiB) Viewed 15595 times
t6.jpg
t6.jpg (56.03 KiB) Viewed 15598 times
t5.jpg
t5.jpg (55.89 KiB) Viewed 15578 times
t4.jpg
(39.01 KiB) Downloaded 7788 times
t3.jpg
t3.jpg (69.14 KiB) Viewed 15524 times
t2.jpg
t2.jpg (38.97 KiB) Viewed 15520 times
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Walki w rejonie Kamienia Pomorskiego 12 - 13 marzec 1945 r.

Po zakończeniu walk o zlikwidowanie tzw. worka świdwińskiego 6 marca 1945 roku, dowódca 1 Frontu Białoruskiego wydał dyrektywę nakazującą 1 Armii WP do dnia 11. 03 wyjście nad Bałtyk, zdobycie Kołobrzegu, oczyszczenie wybrzeża na zachód od tego miasta do Mrzeżyna i zluzowanie oddziałów 3 Armii Uderzeniowej w rejonie Zatoki Wrzosowskiej, Zalewu Kamieńskiego, Dziwny i Zalewu Szczecińskiego.
Do wykonania części zadania odnoszącej się do przejęcia obrony od jednostek radzieckich d - ca 1 AWP gen. Popławski skierował główne jej siły - 1 DP, 2 DP, 4 DP, 1 BKaw, 1 i 5 brygady artylerii, 4 pczc, 13 spas ( 3 i 6 DP, a następnie inne jednostki min. 4 DP otrzymały zadanie zdobycia Kołobrzegu).
W czasie przemarszu do nowego rejonu wojska likwidowały drobne grupy nieprzyjaciela min. wspólnie z Rosjanami wyzwolono po raz drugi Gryfice. W tym okresie w rejonie północno - zachodniej części wybrzeża między miejscowościami Trzęsacz, Trzebiatów, Mrzeżyno, Czaplin Wielki, Karnice znajdowały się resztki rozbitych jednostek niemieckich. Były to min. 163 DP, 5 LDP, dywizja "Barwalde", DPanc SS "Holstein". Ocenia się, że siły te mogły liczyć od 10 do 20 tyś. żołnierzy plus podobna liczba uchodźców. Dowództwo niemieckie postanowiło otworzyć wzdłuż wybrzeża wąski korytarz, aby umożliwić ewakuację tych sił. Celem wykonania zadania Niemcy zdecydowali się wykonać podwójne uderzenie. Jedno miało wyjść z rejonu Pustkowa - Trzęsacza na zachód, a na ich spotkanie z Wolina miały uderzyć pododdziały 6 szkoły łączności Luftwaffe. Wspierać walkę miały także lotnictwo i okręty Kriegsmarine, a dodatkowo Niemcy przeprowadzili akcję dezinformacyjną jakoby okrążone oddziały miały zostać ewakuowane drogą morską z przystani w Mrzeżynie i Niechorzu. Właśnie z wojskami walczącymi o utrzymanie korytarza miała spotkać się 2 DP.

Przed świtem 11 marca grupa około 4 000 Niemców zdołała przebić się przez ugrupowanie radzieckiej 207 DP i zaatakowała tyły 525 pp ze 171 DP. Jednocześnie na ten sam pułk spadło uderzenie z rejonu Dziwnówka, które doprowadziło do opanowania Radawki. W wyniku odrzucenia na południe oddziałów obu dywizji 79 KP powstał wąski korytarz o szerokości od 2 do 3 km.
W tych warunkach nieaktualne stawało się zadanie jakim miało być zluzowanie przez polską 2 DP radzieckiej 171 DP ( jedynie 6 pp zdołał zluzować 674 pp ze 150 DP, a na południe od niego 1 DP przejęła odcinek obrony od 469 pp 150 DP i 155 pp z 52 DP ). Co więcej zachodziła obawa dalszych uderzeń niemieckich w kierunku południowym celem poszerzenia korytarza, a co za tym idzie bezpośredniego zagrożenia dla pododziałów 2 DP. Ponadto część terenu, który mieli przejąć Polacy była już zajęta przez Niemców. Wtedy to d - ca 5 pp płk A. Szabelski podejmuje ( być może w porozumieniu z d - cą 171 DP ) bardzo słuszną decyzję zajęcia obrony trzema batalionami na rubieży miejscowości Rybice, Strzeżewko, Wrzosowo, aby uniemożliwić nieprzyjacielowi ewentualną próbę poszerzenia korytarza.
W ciągu dnia 11 marca na rejony rozmieszczenia pułku Niemcy prowadzili silny ogień artylerii (również okrętowej), a także wykonali uderzenie na Wrzosowo zdobywając miejscowość i odrzucając ok. 1 km na południe 3 batalion 5 pp i pododdziały radzieckie. Mimo przerzucenia w ten rejon odwodów czyli kompanii fizylierów i kompanii rusznic ppanc. nie zdołano odtworzyć poprzedniego położenia. 3 Bat. w wyniku silnego ognia broni maszynowej i artylerii nie dotarł do Wrzosowa i okopał się 500 metrów przed miejscowością. Walkę wspierała artyleria 2 pal - u podporządkowana tymczasowo 4 pp, który również nie zdołał przejąć pozycji od Rosjan i pozostawał w rejonie ześrodkowania.

W związku z zaistniałą sytuacją dowódca 3 AUd gen. lejtn. N. Simoniak postanowił siłami 7 KKawGw i 7 KP wykonać uderzenie na jednostki niemieckie w rejonie na północny - zachód od Trzebiatowa, a 79 KP zniszczyć nieprzyjaciela między Pobierowem, a Dziwnowem i ponownie wyjść nad wybrzeże Morza Bałtyckiego.
2 DP pod dowództwem gen. J. Rotkiewicza wzmocniona dodatkowo 13 spas w sile 8 dział pancernych SU - 85 ( d - ca ppłk M. Curoczkin ) została podporządkowana gen. mjr. S. Pieriewiertkinowi dowódcy 79 Korpusu Piechoty. Decyzję tą prawdopodobnie d - ca 1 AWP gen. Popławski podjął samodzielnie widząc potrzebę przecięcia korytarza, a także oczyszczenia z nieprzyjaciela terenu, w którym oddziały armii miały zająć obronę. W odwodzie, ok. 20 km od rejonu walk pozostawała 4 DP, a ponadto w Gryficach, gdzie rozlokowany był sztab armii oddziały 4 BAPpanc i 4 pczc.
Nocą z 11 na 12 marca dywizja otrzymała rozkaz siłami dwóch pułków uderzyć w ogólnym kierunku na północ, opanować Radawkę, Wrzosowo, Wapno i Dziwnówek pozostając w gotowości do dalszego natarcia celem zdobycia Dziwnowa. Jednocześnie częścią sił zabezpieczyć wschodni brzeg Zalewu Kamieńskiego przed ewentualnym desantem wroga na odcinku Żółcin - Kamień Pomorski. Równocześnie radziecka 207 DP miała dwoma pułkami osłaniać się od wschodu, a jednym nacierać wzdłuż wybrzeża i razem z 171 DP opanować Łukęcin. 171 DP otrzymała zadanie uderzać w kierunku północnym i wyjść nad morze między Łukęcinem, a Wapnem. Stanowiska dowodzenia 2 i 171 dywizji rozwinięte były w Strzeżewie.

Dowódca 2 DP podjął decyzję nacierania siłami 5 pp i dwoma batalionami 4 pp przy wsparciu 13 spas, organicznego 2 dapanc ( w sile 3 dział SU - 76 ) i dwoma dywizjonami 2 pułku artylerii lekkiej. Jeden batalion 4 pp i cały 6 pp pozostawać miały w obronie na rubieży Żółcino - Kamień Pomorski - Połchowo - Laska. 1 i 2 batalion 5 pp miały przy wsparciu 1 dyw. 2 pal - u uderzyć z południowego - wschodu na Radawkę po czym kontynuować natarcie 1 batalionem na Dziwnówek, a drugim przeciąć drogę Wrzosowo - Dziwnówek. Natomiast 4 pp wspólnie z 3 bat. 5 pp wzmocniony 13 spas i 2 dapanc oraz ogniem drugiego dywizjonu 2 pal - u miał zdobyć Wrzosowo po czym nacierać wzdłuż brzegu jez. Wrzosowskiego na północ. Dodatkowo 2 pal otrzymał rozkaz wydzielenia po jednej baterii dla posuwania się w ugrupowaniu 4 i 5 pp celem prowadzenia ognia na wprost. Działania 2 DP wspierała również częściowo artyleria 79 korpusu w tym także rakietowa.
Odcinek natarcia wynosił ok. 4 km i na jego szerokości przewidziano do walki pięć batalionów piechoty, 87 dział i moździerzy oraz 11 dział pancernych. Warto może jeszcze zauważyć, że dywizja po porzednich walkach miała w porównaniu ze stanem etatowym 57 % ludzi, z czego 4 pp - 40 %, 5pp - 45 %, bataliony piechoty ok. 30 %, a kompanie piechoty 12 % - 25 % ( od 17 do 40 żołnierzy ). Wg stanu z 10 marca 1945 r. 2 DP liczyła 742 oficerów,1985 podoficerów i 3753 szeregowych, razem 6481 żołnierzy.
Trudno ocenić jakie siły niemieckie broniły Radawki i Wrzosowa. Z zeznań jeńców wynikało, że we Wrzosowie było 5 dział ppanc 75 mm. Jeden z historyków podał liczbę 1000 żołnierzy broniących Wrzosowa, ale jest to chyba liczba przesadzona.

Natarcie rozpoczęło się 12.03.1945 r. o godz. 11.00 po 5 minutowym przygotowaniu artyleryjskim. 1 bat. 5 pp uderzył na Radawkę i choć dzieliła go od niej niewielka odległość to jej przebycie nie było łatwe. Broniona silnym ogniem karabinów maszynowych została zajęta dopiero po dwugodzinnej walce. 2 bat. 5 pp nacierał na południe od Radawki próbując ominąć miejscowość i wbić się w obronę niemiecką między Wrzosowem, a Radawką przecinając nieprzyjacielowi dostęp do wybrzeża. Z powodu odsłoniętych skrzydeł zagrożonych ogniem z obu miejscowości ruch batalionu został wstrzymany aż do czasu opanowania Radawki.
Powodzenia nie uzyskały również 3 bat. 5 pp i 1 bat. 4 pp wspierany przez SU - 76 i SU - 85 podzielone na dwie grupy bojowe. Działa pancerne uderzające wzdłuż drogi zostały zatrzymane ogniem przeciwpancernym tracąc dwie maszyny (w jednym z nich zginął z - ca, d - cy pułku), a grupa lewoskrzydłowa nacierająca wzdłuż wschodniego brzegu Zatoki Wrzosowskiej ugrzęzła w bagnistym terenie. Nieprzyjaciel umocniony w zabudowaniach Wrzosowa prowadził silny ogień tym bardziej celny, że przedpole było płaskie. Widząc niepowodzenie d - ca 4 pp płk M. Melenas postanowił wprowadzić na lewe skrzydło 1 batalionu 3 bat. Ponadto do tego rejonu przybyły dwa pułki radzieckiej 15 DKawGw i dywizjon artylerii rakietowej.
W tym czasie gdy trwały zacięte walki o Wrzosowo 2 bat. 5 pp po zdobyciu przez 1 bat. 5 pp Radawki posuwał się w kierunku północno - zachodnim mając na swoim prawym skrzydle pododdziały sowieckie. Właśnie ruch 2 bat. i oddziałów radzieckich w kierunku Dziwnówka zaczął zagrażać odcięciem załogi Wrzosowa od wyspy Wolin i sił głównych. Dlatego też ok. godz. 16. 30 część obrońców zaczęła się wycofywać co zbiegło się w czasie z uderzeniem oddziałów polskich i radzieckich od południa. Dzięki temu po krótkiej walce miejscowość została opanowana po czym 3 bat. 5 pp i radziecka kawaleria kontynuowały natarcie w kierunku Dziwnówka. Natomiast bataliony 4 pp pozostały we Wrzosowie zajmując obronę na jego północnym skraju. Bataliony 5 pp połączyły się i nacierając razem do wieczora podeszły pod Dziwnówek, gdzie zostały zatrzymane silnym ogniem. Następnego dnia obydwa bataliony wsparte pięcioma działami pancernymi wspólnie z oddziałami radzieckimi zdobyły po godzinnej walce miejscowość po czym przeszły do obrony.
Straty dywizji i pułku artylerii pancernej wyniosły ok. 30 zabitych i 90 rannych, a 13 spas po walkach miał tylko 4 sprawne działa.

Posdumowanie.
Udział 2 DP w walkach, w rejonie Dziwnówka pozwolił na oczyszczenie wybrzeża Morza Bałtyckiego, a więc pasa działania jaki miała objąć 1 AWP. Ponadto pozwoliła zlikwidować zagrożenie jakim był powstały korytarz, a poprzez zdobycie Radawki i Wrzosowa udaremniono ewentualną możliwość budowania przez Niemców w oparciu o te miejscowości przedmościa w północno - zachodniej części Pomorza. Umożliwiła również wzmocnienie o 4 DP jednostek walczących o Kołobrzeg.
Na uwagę zasługuje to, że dywizja weszła do walki niespodziewanie, szykując się do obrony. Jednostka płynnie przeszła od tej formy walki do natarcia, które zakończyło się sukcesem. Trzeba zauważyć, że sztab dywizji nie posiadał większych informacji o nieprzyjacielu mimo wysiłków czynionych przez organa rozpoznawcze dywizji, którymi kierował W. Jaruzelski. Spowodowane to było szybkim wejściem do walki, a więc krótkim czasem przebywania w tym rejonie jak i specyfiką obrony niemieckiej.
Bardzo dobrą decyzją był również rozkaz dowódcy 5 pp zajęcia obrony w nocy z 10/11. 03. co odbyło się bardzo sprawnie mimo dwudniowego,prawie 80 kilometrowego marszu. Błedną natomiast była koncepcja skupienia największego wysiłku w czołowym ataku na silnie umocnione Wrzosowo. Jak zresztą pokazała praktyka trzeba było raczej skupić się na zdobyciu Radawki i obejścia tyłów nieprzyjaciela broniącego się we Wrzosowie. Być może było to skutkiem krótkiego czasu na przygotowanie natarcia, a co za tym idzie jego brak na organizację bardziej skomplikowanego manewru jak i próbą wykorzystania bardziej dogodnego terenu dla broni pancernej.
Sprawnie odbyło się mimo krótkiego czasu przegrupowanie pododdziałów 4 pp jak i 2 dapanc oraz 13 spas. Zganić można by było współdziałanie z działami pancernymi, które próbowano wykorzystać jak czołgi dla bezpośredniego wsparcia piechoty, a nawet jej pociągnięcia za sobą.
Rozkaz samodzielnego natarcia SU - 85 wygenerował straty sprzętu, który do takich celów nie bardzo się nadawał. Jedynym chyba usprawiedliwieniem jest wrodzona u dowódców piechoty chęć wykorzystania sprzętu pancernego dla ograniczenia strat wśród żołnierzy. Należy również pochwalić płytkie ugrupowanie nacierających wojsk w jednym rzucie co wzmacniało siłę pierwszego uderzenia.

D - ca dywizji nie bał się pozostania bez odwodów na co być może wpłynęła mała głębokość zadania (3 - 4 km) jak i zapewne możliwość wsparcia ze strony radzieckiego korpusu. Warto może dodać, że gen. Rotkiewicz był chyba uważany za jednego z lepszych dowódców dywizji. Ostatecznie w niedługim czasie awansował na stanowisko szefa sztabu armii.
Należy porównać nieudane walki 2 DP wchodzącej do boju w roku 1944 np. o przyczółki pod Dęblinem i Puławami, ze zwycięskimi walkami w rejonie Dziwnówka żeby docenić czym jest doświadczenie bojowe. 8)
Attachments
mapa40a.jpg
mapa40a.jpg (119.51 KiB) Viewed 15341 times
Mario
Posts: 991
Joined: 20 Mar 2005, 21:27
Location: Szczecinek
Contact:

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by Mario »

Gizio - dzieki za twórczość - ale nie masz kaca ? (moralnego) ?
dziwnie mi sie to czyta
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Mario czuję się bardzo dobrze.Powiem więcej-zajebiście.Jak masz problem,to już nie moja brocha. :mrgreen:
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Znalazłem zdjęcie żołnierza niemieckiego.Nazywał się Rudolf Janke.Na zdjęciu stoi w koszulce z emblematem.Mam pytanie.Czy wiecie co to za emblemat? Pytam,bo kiedyś miałem taki sam znaleziony na jednostce wojskowej przy ulicy Kościuszki.Tu jest więcej zdjęć tego żołnierza.

http://www.frieda-janke.de/album/thumbnails.php?album=6" onclick="window.open(this.href);return false;
Attachments
To jest ta naszywka o której wspominałem
To jest ta naszywka o której wspominałem
nowy45ru.jpg (14.21 KiB) Viewed 15224 times
normal_FJ-SF121.jpg
normal_FJ-SF121.jpg (14.14 KiB) Viewed 15186 times
leśny kosiarz
Posts: 277
Joined: 28 Jun 2009, 19:10
Location: Szczecinek

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by leśny kosiarz »

Tak myślę że to:Wachtruppe. Oddziały straży SS http://www.youtube.com/watch?v=Gj2s05csUBI" onclick="window.open(this.href);return false;

Jak tam Gizio kopiesz coś?
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Nie sądzę aby chodziło o te oddziały.Żołnierz na zdjęciu podobno pochodził z Neustettin-tak jak i naszywka znaleziona na terenie koszar.Sądzę,że emblemat mógł mieć coś bardziej wspólnego z jednostką(oddziałem,organizacją) z Neustettin.Odnośnie poszukiwań w terenie proszę na priwa. 8)
leśny kosiarz
Posts: 277
Joined: 28 Jun 2009, 19:10
Location: Szczecinek

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by leśny kosiarz »

Może i masz rację ale pokazana przez ciebie fotka podpisana jest:
Berlin im Oktober 1933 - Wachtruppe. So steht es auf der Rückseite des Bildes.
A symbol tarczy i miecza widziałem gdzieś..., jak znajdę to wkleję fotkę ale właśnie jakiś oddział SS używał tej symboliki.

Co do wykopków napisałem na pw.
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Groby lotników utworzyły dwie długie alejki...

Zbigniew Flisowski, autor książki "Pomorze - reportaż z pola walki" nie żyje już od 13 lat. Wielka szkoda, bo rozmowa z nim mogłaby wyjaśnić wiele wątpliwości. Ten autor książek historycznych, publicysta, uczestnik walk o Pomorze, Odrę i Berlin jako żołnierz 2 Warszawskiej Dywizji Piechoty im. J.H Dąbrowskiego nie tylko brał udział w przełamywaniu Wału Pomorskiego, ale także już kilkadziesiąt lat po wojnie osobiście odwiedził Mirosławiec. Tam spotkać się miał z Alfonsem Karczewskim, Polakiem mieszkającym w niemieckim Mirosławcu ( Markisch-Friedland ) jeszcze przed wojną. Ów wiekowy w tym czasie świadek opowiadał byłemu żołnierzowi o swej pracy na niemieckim lotnisku.

"Lotnisko niemieckie pod Mirosławcem było dobrze zagospodarowane - pisze w swej książce Zbigniew Flisowski. - W 1939 roku ukończono dwa nowoczesne oszklone hangary i kilkadziesiąt baraków oraz budynek dowodzenia. W latach 1941-1942 lotnisko przemieniono na szkolne. (...)Miast dwusilnikowych samolotów pojawiły się jednosilnikowe szkolne myśliwce. Mniej więcej po roku okrutna zaraza techniczna ogarnęła szkolne samoloty. Nowe maszyny, które przychodziły tu z fabryk, zachowywały się przedziwnie. Gdy młody pilot podchodził do lądowania i chciał wyrównać lot, tracił nagle panowanie nad maszyną i rozbijał się. Liczne puste wypalone miejsca w okolicznych lasach - osmalone polany długo świadczyły o wypadkach. Po Markisch-Friedland długo chodziły wieści o sabotażu. Przyjechała specjalna komisja z Berlina, dowódcę ośrodka szkoleniowego w randze obersta usunięto karnie, bo na cmentarzu mirosławieckim groby lotników utworzyły już dwie długie alejki."
Mirosławiec został zdobyty po ciężkich walkach 10 lutego 1945 roku. Niemiecka ludność wyjechała, rozmówca Zbigniewa Flisowskiego był jedynym świadkiem tamtych wydarzeń. Nikt już nie pamięta o problemach niemieckich lotników... 8)
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Pogrzeb po 58 latach

Poniedziałek 17 Listopad 2003 Czaplinek

W kwaterze wojennej Cmentarza Komunalnego w Czaplinku w piątek złożono do żołnierskiej mogiły prochy dwóch żołnierzy kompanii fizylierów 16. pp. VI Dywizji I Armii Wojska Polskiego poległych w miejscowości Rzepowo 4 marca 1945 roku.

Okolice jeziora Drawskiego w 1945 roku były areną zaciętych walk toczonych przez żołnierzy VI Dywizji Piechoty I Armii WP. Wielu z nich pozostało tu na zawsze. Na cmentarzu w Rzepowie, gdzie znajduje się żołnierska mogiła już oczekuje brat kaprala podchorążego Markowicza Marian Markowicz.

• Los ten spotkał mojego brata Zbigniewa – opowiada Marian Markowicz, dziś mieszkaniec Śląska. – Zaciągając się do wojska nie przypuszczał, że przyjdzie mu oddać życie tu, na Pomorzu. A miał zaledwie 19 lat... Z tą śmiercią trudno się pogodzić.

Ze skąpych, ustnych przekazów, a także z dokumentacji pułkowej wynika, że kapral podchorąży Zbigniew Markowicz i plutonowy Jan Saliwka zginęli w walce na cmentarzu w Rzepowie i tam zostali pochowani.

• Miejscowi twierdzili, że tu gdzie padli przecięci niemiecką serią, tam ich pochowano – opowiada Marian Markowicz. – Wiem to od robotników przymusowych, którzy pracowali w miejscowym młynie. Opowiadali mi o tym, gdy przyjechałem tu z matką po raz pierwszy.

Opowieść Mariana Markowicza opóźnia nieco rozpoczęcie ekshumacji. Ale warto posłuchać.

• To nie było łatwe – mówi brat żołnierza. – Już wówczas mieszkaliśmy na Śląsku i każda taka wyprawa stanowiła olbrzymi wysiłek. Kraj przecież był zniszczony wojną. Ale pamięć o bracie nakazywała nam zadbać o jego mogiłę. Czyniliśmy to w miarę możliwości. Postawiłem metalowy krzyż, zrobiłem obramowanie mogiły. Miejscowi też o nim pamiętali. W latach 60 – tych otrzymaliśmy informację, że brata wraz z innymi poległymi żołnierzami polskimi ekshumowano i przeniesiono na Cmentarz Wojenny w Szczecinku. Umieszczono tam odpowiednie informacje. Chciałem to sprawdzić. Okazało się, że rozkopano znajdującą się nieopodal zbiorowa mogiłę żołnierzy polskich i to ich przeniesiono do Szczecinka. Grób mojego brata pozostawał nienaruszony. Dane do ekshumacji zaczerpnięto z dokumentacji, a nie badań w terenie.

I właśnie ten fakt stał się przyczynkiem do starań o kolejną ekshumację. W przekonaniu tym utwierdzali Mariana Markowicza mieszkańcy Rzepowa.

• To dzięki mieszkańcom wsi nie ustawaliśmy w staraniach o ekshumację – twierdzi Marian Markowicz. – Dopiero szkic sytuacyjny przekonał urzędników.

I wreszcie nadeszła upragniona zgoda. Urząd Miasta i Gminy w Czaplinku nie zwlekał z ustaleniem daty ekshumacji. 14 listopada rozkopano wskazaną przez Mariana Markowicza mogiłę. Tuż przed rozpoczęciem ekshumacji na cmentarz przyszła starsza kobieta.

• Oni tam ciągle leżą – twierdziła kobieta. – Ja nie widziałem ich pochówku, ale byłam na ich grobie już kilka dni później.

To jeszcze bardziej upewniło Mariana Markowicza, ze się nie mylił. Pierwsza łopata zagłębiła się w ziemi. Kopano bardzo ostrożnie, gdyż w czasie działań wojennych grzebano na niewielkiej głębokości. Już na głębokości 20 cm natrafiono na czaszkę ludzką. Po chwili odsłonięto kolejne elementy szkieletu. Znaleziono też pierwszy guzik. Natychmiast gorączkowo czyszczono go z rdzy i ziemi. Był z polskim orzełkiem.

• Kamień z serca – zawołał Marian Markowicz. – Trochę się obawiałem, że będzie niemiecki. Teraz już wiem, że odnalazłem szczątki brata.

Tymczasem miotełka omiatała kolejne fragmenty szkieletu. Znaleziono przy nim pistolet TT, ładownicę z nabojami, szczątki różańca, zapalniczkę, latarkę i pastę do butów. Na nogach były skórzane buty. Gdy robotnik przesiewał ziemię w poszukiwaniu kolejnych szczątków natknął się na dużą kość. Był to fragment drugiego szkieletu.

• To może być Jan Saliwka – twierdzi Marian Markowicz. – Z dokumentacji wojskowej wynika, że żołnierz o takim nazwisku zginął w Rzepowie. On był razem z bratem, w przeciwnym wypadku zostałby pochowany w zbiorowym grobie. Kopiemy dalej

Przy szczątkach drugiego żołnierza znaleziono magazynek do „pepeszy”, klamry, papierośnicę, portfel z pieniędzmi, pastę do butów i gumowe buty. Wydobyto też kilka guzików z orzełkiem.

• Ten z TT to pewnie mój brat – twierdził Marian Markowicz. – Był podchorążym, przysługiwała mu broń krótka i skórzane buty. Ale zabierzemy obu. To przecież żołnierze.

Szczątki obu żołnierzy złożono w jednej małej trumience i przewieziono na kwaterę wojenną Cmentarza Komunalnego w Czaplinku. W skromnej uroczystości złożenia prochów poległych w żołnierskiej mogile uczestniczyli przedstawiciele władz miasta, kombatanci, harcerze oraz brat zabitego z synem. Po 58 latach obaj żołnierze spoczęli w należnym im miejscu. Świeżo usypaną mogiłę pokryły kwiaty. Zmartwiony był kierownik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta i Gminy Mieczysław Smyk.

• Przygotowałem tabliczkę z nazwiskiem Zbigniewa Markowicza, nic nie wiedziałem o szczątkach drugiego żołnierza – tłumaczył się Mieczysław Smyk. – W poniedziałek na mogile zostanie umieszczona druga tabliczka. Ten drugi nie może być bezimiennym.

Znalezione w mogile przedmioty, po konserwacji, zostaną przekazane do Izby Muzealnej w Czaplinku.
Attachments
Odkryta mogiła na cmentarzu w Rzepowie
Odkryta mogiła na cmentarzu w Rzepowie
eks04.jpg (13.99 KiB) Viewed 14380 times
Uroczystość na Cmentarzu w Czaplinku
Uroczystość na Cmentarzu w Czaplinku
eks12.jpg (16.89 KiB) Viewed 14357 times
GIZIO

Re: CIEKAWOSTKI MILITARNE SZCZECINKA i Wału Pomorskiego

Post by GIZIO »

Tajny ośrodek broni rakietowej w Pile ?

Do dzisiaj mało lub w ogóle nieznaną kartą z dziejów Schneidemuhl(Piła) czasów wojny jest działalność jakiegoś wojskowego ośrodka zajmującego się bronią rakietową.
W nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 roku lotnictwo brytyjskie zbombardowało supertajny ośrodek badawczo-produkcyjny broni odwetowej w Peenemunde na wyspie Usedom(Uznakm),gdzie produkowano i przeprowadzono testy z bombami latającymi V-1i V-2.Zniszczenie Peenemunde było tą kroplą,która przepełniła czarę.Na polecenie Adolfa Hitlera odblokowano podjętą na początku roku decyzję o zejściu najważniejszych gałęzi niemieckiego przemysłu zbrojeniowego pod ziemię.Wśród licznych innych decyzji,także kadrowych,które podejmowano w trzeciej dekadzie sierpnia 1943 roku,była również i ta z ostatniego dnia tego miesiąca.Oto w Koslin(Koszalinie)utworzono wojskową szkołę rakietową(Fernraketen-Truppenschule),gdzie oficerowie i szeregowi żołnierze na oddzielnych kursach trwających sześć tygodni,przygotowywali się teoretycznie do obsługi wyrzutni rakiet V-2.Szkolenie praktyczne odbywało się zaś na poligonie Heidelager koło Blizny na Rzeszowszczyźnie.Nie zachowały się najważniejsze dokumenty niemieckie dotyczące likwidacji poligonu rakietowego koło Blizny i przeniesienia go w Bory Tucholskie koło Wierzchucina,skąd doświadczalne rakiety V-2 odpalano aż do pierwszych dni stycznia 1945 roku.Nie wiadomo zatem,czy wydane rozkazy nie przewidywały jakieś roli do odegrania także przez Schneidemuhl.Wprawdzie obie miejscowości dzieli spora odległość,to jednak pewne ślady wskazują,że Piłę mogło coś łączyć z Wierzchucinem.
Zmarły w 2001 roku w Poznaniu doktor Zenon Szymankiewicz,badacz dziejów okupowanej Wielkopolski,w jednej ze swych publikacji z 1973,zamieszczonej w wychodzącym w Poznaniu magazynie ilustrowanym"Tydzień",cytował Leona Budę,który w 1945 roku przebywał w zniszczonej Pile.I tam w koszarach,buda widział wśród walających się papierów jakieś instrukcje z rysunkami rakiet V-2.
biorąc pod uwagę,że była to broń ściśle tajna,tego typu materiały nie mogły znajdować się w zwykłych koszarach.Chyba,że w nich mieścił się wspomniany ośrodek,który ponoć miano przenieść z Koszalina do Piły.Ponoć bo twardych dowodów na to brakuje.
Pod koniec lat 50.minionego wieku w prasie brytyjskiej pojawiły się relacje byłej agentki wywiadu Intelligence Service,zresztą Polki z pochodzenia,która pracowała w Peenemunde jako sekretarka.Twierdziła ona,że w Schneidemuhl działało hitlerowskie centrum wyszkolenia rakietowego.Nie można jednak wykluczyć,że cenzura wywiadu brytyjskiego,która przed drukiem przeglądała wspomnienia swych dawnych pracowników i współpracowników,mogła z sobie tylko znanych powodów słowo Koslin zastąpić słowem Schneidemuhle .Oba miasta leżały za"żelazną kurtyną" i nie należało ułatwiać życia komunistom nawet w sprawie,która w drugiej połowie lat 50.była już zamknięta. 8)
Post Reply