Bobolice (bublitz)

Tematy o okolicach Szczecinka oraz innych pomorskich miastach.
User avatar
bublitzman
Posts: 31
Joined: 20 Dec 2008, 16:18
Location: Bobolice/Bublitz

Bobolice (bublitz)

Post by bublitzman »

witam wszystkich sąsiadów!

Jeśli posiada ktoś w kuferku, na strychu lub w albumnie przedwojenne pocztówki z Bobolic (BUBLITZ), nie jest do nich zbytnio przywiązany i chciałby sie ich zrzec odpłatnie lub też nieodpłatnie prosze o kontakt

pozdrawiam i życze wesołych świąt
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

witam sąsiada!

No więc ja nie mam. Natomiast jeśli Ty również posiadasz w kuferku, na strychu lub w albumnie przedwojenne pocztówki ze Szczecinka (NEUSTETTIN), nie jesteś do nich zbytnio przywiązany i chciałbyś sie ich zrzec odpłatnie lub też nieodpłatnie prosze o kontakt

pozdrawiam i również życze wesołych świąt
User avatar
bublitzman
Posts: 31
Joined: 20 Dec 2008, 16:18
Location: Bobolice/Bublitz

Post by bublitzman »

narazie nic mi jeszcze nie wpadło.....ale jeśli kiedyś cos bedę miał to nie omieszkam napomknąc na forum
User avatar
lewy
Posts: 75
Joined: 07 Aug 2008, 12:31
Location: szczecinek

Post by lewy »

:o Pan prowadzi chyba Bobolice na naszej klasie - pozdrawiam :D
Walcz o ziemie Słowian - naszych Braci Pomorzan
User avatar
bublitzman
Posts: 31
Joined: 20 Dec 2008, 16:18
Location: Bobolice/Bublitz

Post by bublitzman »

no i zostałem zdemaskowany :D
chciałem jeszcze dodać,że interesuja mnie wszelkie informacje oraz fanty z Bublitz a nie tylko pocztówki jak napisałem w pospiechu wcześniej
Waldek

Post by Waldek »

Witam
Chciałem ci przekazać historię może ją znasz a może jest wyssana z palca nie wiem ale po latach pamiętam.
Otóż organizacja Wilka w Bobolicach sprzątnęła jakiegoś jenerała Ruskiego a oni odwdzięczyli się wysadzaniem chałup po kolei. dlatego teraz miasto jest takie powyrywane.
User avatar
bublitzman
Posts: 31
Joined: 20 Dec 2008, 16:18
Location: Bobolice/Bublitz

Post by bublitzman »

ja słyszałem od byłego mieszkańca (jego dziadek mu opowiadał-rusek), że ruskie ustawili się z haubicami i ostrzeliwali miasto.
Pomnik tego jenerała stoi na wyjeździe z miasta na koszalin po lewej stronie
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

bublitzman wrote: Pomnik tego jenerała
Jak się nazywał?
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5471
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Post by bronx »

Odzyska ziom dostęp do netu to wam tu opisze jak to z Bobolicami było.
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Post by ziom »

bronx wrote:Odzyska ziom dostęp do netu to wam tu opisze jak to z Bobolicami było.
Co tu pisac, wszystko chyba opisal Lindenbatt w ksiazce Pommern 1945, m.in. fragmenty dotyczace zdobywania/obrony Bobolic, ktore przetlumaczylem i wrzuciem tutaj: viewtopic.php?t=727&start=15

Wkleje jeszcze raz fragment bobolicki:

"(...) Rosyjskie czolgi, ktore od dwoch dni walczyly na przedpolach Walu Pomorskiego, na wschod granicy powiatow czluchowskiego i szczecineckiego, przesuwajac sie na polnoc i na Bialy Bor zostaly zatrzymane przez dwa dni, co umozliwilo mieszkancom Stepnia utworzenie konwoju i wyruszenie w droge na zachod. Tylko 5 rodzin postanowilo zostac w swoich gospodarstwach. Pozostali po morderczym marszu przepelnionymi i oblodzonymi drogami, bezustannie zagrozeni przez rosyjskie lotnictwo i ich czolgi osiagneli port promowy w Swinoujsciu. Maszerujac od jednej kwatery do drugiej dotarli przez Mecklemburgie do wschodniego Holsztynu.
Gdy oni odchodzili, w Bobolicach sztab zaopatrzenia dywizji Pommern pracowal w malej oberzy na obrzezach miasta. Bobolice sa juz calkowicie ewakuowane. Panuje dziwna cisza i uczucie porzucenia.
Zadzwonil telefon. Major Schlegtendal zdziwil sie, ze wiadomo juz o miejcu pobytu jego oddzialu, podniosl sluchawke. Spokojnie i rzeczowo melduje lesniczy z nadlesnictwa Buszynko Kraińskie, ze wlasnie przez jego podworze przetoczyly sie rosyjskie czolgi.
I oto sa, przecisnowszy sie wzdluz jeziora Cieszecino, sa! Alarm! Czlonkowie sztabu zaopatrzenia dywizji Pommern przygotowuja pozycje obronne.
Wkrotce tocza sie T-34 z kierunku Chociwle. "To nie skonczy sie dla nas dobrze", pomyslal major. Z wyjatkiem paru ochotnikow i jego ludzi, nie ma w miescie niemieckich zolnierzy. W tym momencie z terenu dworca manewrowego rozgrzmial wymierzony, zmasowany obstrzal. To pociag pancerny 77!
Ten magiczny ogien zdziwil nie tylko majora i jego ludzi, ktorzy nic nie wiedzieli o jego obecnosci, ale przede wszystkim rosyjskich czolgistow, wycofujacych sie pospiesznie za wzgorza obok ulicy Drzewiany.
W miedzyczasie z Grzmiacej przybyly wzmocnienia. To podchorazowie z batalionu Becke z pulku podchorazych zwolnieni z okolic Liszkowa przez generala porucznika Reithela, ktory wrzucil ich w luke bobolicka. W starych ciezarowkach na gaz drzewny, omnibusami, dotarlo tylko 80 zolnierzy pod dowodctwem kapitana Wolfa. Obrali pozycje w poblizu cegielni na przejezdzie kolejowym, na ulicy Porost. Zaopatrzyli sie w magazynach ochotnikow w pancerfausty. Optymalne uzupelnienie ich uzbrojenia w karabiny i granaty. I przede wszystkim w odpowiednim czasie!
Powoli nadciagaja czolgi, ktore wczesnym rankiem opuscily Bialy Bor. Czyzby Rosjanom byl ten wezel komunikacyjny tak wazny, ze musieli go za wszelka cene zlikwidowac?
Nawiazuja sie walki obronne, ktore ciagna sie az do wieczora. Na kazdej ulicy, w kazdym zaulku, walczy sie o kazdy dom i Rosjanie ponosza ogromne straty. Szczegolnie w czolgach. I ciagle jeszcze stoi opancerzony pociag ze swoja sila ogniowa. Dopiero po zmroku, kiedy musial wycofac sie w kierunku Glodowa, milkna odglosy obrony. Wkrotce miasto jest w rekach Rosjan.(...)"

I jeszcze z oficjalnej strony Bobolic www.bobolice.pl :

"Bobolice zdobyte zostały przez Armię Czerwoną 5 marca 1945 r.(???) i tym samym włączono je w granice polski. Zacięte walki spowodowały znaczne zniszczenia w zabudowie miasta (75%). Tego co nie zniszczono w czasie walki zniszczyli Rosjanie rabując i paląc ocalałe domy. Tak zrujnowane miasto "straszyło" przez wiele lat. Odgruzowano je dopiero w latach sześćdziesiątych. Pod koniec tych lat też zbudowano też pierwszy dom mieszkalny. Później powstałą wytwórnia win, zakłady przemysłu wełnianego i inne. Rozwinęło się życie oświatowe, kulturalne (działał słynny w kraju klub "Tunel"), handel i rzemiosło."

Jak widac, ani slowa o rosyjskim generale, a jedynie calodzienne walki o niemal kazdy dom. Brakuje jeszcze tylko jakiegos tygrysa krolewskiego w czelusciach Chociela i legendy bylyby pelne ;)

PS. Nasz Szczecinek mial szczescie, ze los nie obszedl sie z nim jak z sasiadem z polnocy.
PSII. Troche glupia literowka z ta data zdobycia na oficjalnej stronie Bobolic. Dzien pabiedy, to oczywiscie 26.02.1945, a juz nastepnego dnia tanki atakowaly z polnocy Neustettin.
Gregor
Posts: 241
Joined: 23 Mar 2005, 17:11
Location: Szczecinek

Post by Gregor »

Nawiazuja sie walki obronne, ktore ciagna sie az do wieczora. Na kazdej ulicy, w kazdym zaulku, walczy sie o kazdy dom i Rosjanie ponosza ogromne straty. Szczegolnie w czolgach. I ciagle jeszcze stoi opancerzony pociag ze swoja sila ogniowa. Dopiero po zmroku, kiedy musial wycofac sie w kierunku Glodowa, milkna odglosy obrony. Wkrotce miasto jest w rekach Rosjan.(...)"
To troche niespójne z innymi źródłami. Pociąg pancerny nie wycofał sie do Głodowej tylko został zniszczony w okolicy Drzewian. Podobno stał tam jeszcze przez jakis czas po wojnie póki nie pocięto go na złom.
GIZIO

Post by GIZIO »

Dobrze,że generał a nie marszałek.Odnośnie tygrysów,to co drugie jezior albo tygrys albo samolot. :lol: :lol: A tu macie odnośnie pociągu pancernego pod Bobolicami.

POCIĄG PANCERNY POD BOBOLICAMI. Cz.I.

W drugiej połowie lat trzydziestych kiedy to niemiecki Wehrmacht przechodził okres intensywnego rozwoju i rozbudowy technicznej, zwrócono szczególną uwagę na rozwój lotnictwa i wojsk pancernych. Pociągi pancerne uznano za broń przestarzałą mogącą pełnić co najwyżej rolę pomocniczą. Oceniano iż ze względu na przywiązanie do torów, i znaczne rozmiary pociągi pancerne są celem łatwym do zlokalizowania i zniszczenia, przez lotnictwo i broń pancerną. Nie intensyfikowano prac nad rozwojem tego rodzaju broni, a już posiadane jej egzemplarze były przestarzałe i miały charakter wysoce improwizowany. O 5 dodatkowych pociągów pancernych Wehrmacht wzbogacił się tylko dzięki zajęciu Czechosłowacji. Dlatego też w przygotowanej na Polskę inwazji w 1939 roku wyznaczono im marginalną rolę. A jednak, ten archaiczny rodzaj broni przetrwał w uzbrojeniu aż do końca wojny i przeżyły nawet okres burzliwego rozwoju. W czasie ataku na Polskę, Niemcy użyli tylko kilku starych pociągów pancernych, głównie w pierwszych zaskakujących atakach, jednak z miernym rezultatem. Zarówno atak pociągu pancernego nr3 na Chojnice jak i pociągu nr7 na most w Tczewie zakończyły się niepowodzeniem. Niemniej jednak wyciągając wnioski z walk dowództwo niemieckie było niemile zaskoczone sukcesami polskich pociągów pancernych, które właściwie użyte okazały się groźnym przeciwnikiem. Wyciągnięto z tego wnioski i przystąpiono do rozbudowy tego rodzaju broni. Zgromadzono i zaadoptowano dla potrzeb niemieckiej armii cały dostępny specjalistyczny tabor kolejowy z którego zaczęto formować pociągi pancerne. Wykorzystano pociągi pancerne zdobyte w Czechosłowacji, Polsce, Francji jak również w późniejszym okresie również Rosyjskie. Szczególnego znaczenia nabrały pociągi pancerne po rozpoczęciu wojny z Rosją. W związku z rozciągającymi się, w miarę postępów niemieckiej armii, liniami komunikacyjnymi, wyznaczono im szereg ważnych zadań. Miały one ochraniać trasy zaopatrzeniowe, zwalczać partyzantów, a także udzielać wsparcia wojskom walczącym na pierwszej linii frontu.Jasne stało się iż liczba posiadanych pociągów pancernych była niewystarczająca. Konieczne stało się podjęcie produkcji nowych, spełniających wymogi ówczesnego pola walki konstrukcji. W celu ułatwienia ich produkcji i użytkowania, założono iż nowe panzerzugi będą miały ujednolicone i standardowe składy, wyposażone w seryjnie wytwarzane identyczne wagony. Pierwszy taki ujednolicony pociąg pancerny, oznaczony BP-42 przekazano wojsku 1 września 1942 roku i nadano mu kolejny numer 61. W kolejnych latach aż do listopada 1943 roku przekazano wojsku łącznie 12 takich pociągów oznaczonych kolejnymi numerami (od 61 do 72). Tymczasem sytuacja na froncie zmieniła się diametralnie zmuszając Niemców do defensywy i zmieniając zadania pociągów pancernych. Niemcy zwrócili uwagę na fakt, iż bardzo często pociągi pancerne stają się łatwym łupem dla atakujących rosyjskich czołgów. Dlatego też zaplanowano i wdrożono do produkcji nowy typ pociągu pancernego BP-44. Był on w istocie zmodyfikowaną wersją poprzednika, wyposażoną w dwa dodatkowe wagony przystosowane do zwalczania czołgów. Dokonano tego poprzez zainstalowanie na nich wież od czołgów PzKpfw.IV wyposażonych w armaty ppanc 75mm. Pierwszy pociąg tego typu oznaczony nr 73 przekazano wojsku już w listopadzie 1943 roku. Do końca wojny Wehrmacht otrzymał łącznie co najmniej 11 pociągów tego typu, a budowy 2 dalszych prawdopodobnie nie ukończono. Wszystkie z małym wyjątkiem (nr99) otrzymały kolejne numery od 73 do 84. Większość pociągów pancernych (nr61 do nr75) sformowano w Rembertowie, a później w związku z postępami wojsk rosyjskich przeniesiono pospiesznie ich formowanie do Milovic w Czechach (od nr76).Kilka z pośród opisywanych tu pociągów pancernych działało również pod koniec wojny na Pomorzu, a niektóre zostały tam zniszczone. Z takim to właśnie pociągiem pancernym typu BP-44 o numerze własnym 77 starli się Rosjanie w okolicy Bobolic. Pociąg ten przekazano wojsku 1 maja 1944 roku, gotowość bojową uzyskał 19 stycznia 1945 roku i został włączony do Panzerzug-Kampfgruppe-Weichsel (Grupa Bojowa Pociągów Pancernych Wisła) dowodzonej przez Reggimentsstab Nr2 na której czele stał Oberstlt. Von Tückheim. Grupa ta, jak wskazuje jej nazwa, miała działać w rejonie Grupy Armii „Wisła” na Pomorzu.
Dowodzony przez gen.por. A. Panfiłowa rosyjski 3 Korpus Pancerny Gwardii, od 24 lutego 1945 prowadził natarcie z rejonu Barkowa na Biały Bór z zadaniem jego zdobycia i dalszego natarcia w kierunku Bobolic i Polanowa, a następnie Koszalina i Sianowa. Biały Bór został zdobyty przez pododdziały 3 Korpusu Pancernego Gwardii rankiem 26 lutego 1945. Rosjanie obawiając się niemieckiego kontrataku od strony Miastka wydzielili część sił korpusu do obrony zdobytego miasta i od rana kontynuowali dalej natarcie w zaplanowanym kierunku na Bobolice i Polanów. Pododdziały 3 Korpusu otrzymały następujące zadania: 18 Brygada Pancerna Gwardii ruszyła z rejonu Drzonowa, drogą w kierunku na Stępień, 3 Brygada Pancerna Gwardii ruszyła w poprzez Sępólno Wielkie na Drzewiany z zamiarem zajęcia Polanowa, tymczasem 313 Dywizja Piechoty i 19 Brygada Pancerna Gwardii otrzymały zadanie osłony tyłów nacierających pododdziałów. W tym celu zajęły pozycje obronne od Białego Boru do Jeziora Bobiencińskiego Wielkiego, wzdłuż porzuconej przez wystraszone pancernym rajdem na tyłach pozycji jednostki niemieckie.
Wróćmy jednak do prowadzącej, od rana 26 lutego, natarcie na prawej flance 3 Brygady Pancernej Gwardii. Mniej więcej w okolicach południa zgodnie z planem ataku dowodzona przez majora Sorokina brygada wjechała do Drzewian. Tam natknięto się na niemiecki pociąg pancerny nr77 z którym nawiązano walkę. Wobec przewagi liczebnej Rosjan załoga pociągu podjęła próbę wycofania się trasą kolejową w kierunku Bobolic, bez skutku. Pociąg został zniszczony, zginęła znaczna część załogi wraz z dowódcą. Tymczasem rosyjska 3 Brygada Pancerna Gwardii kontynuowała rajd zdobywając do wieczora Żydowo. Równocześnie tego samego dnia 18 Brygada Pancerna Gwardii zajęła Bobolice. W związku z opanowaniem tych znacznie wysuniętych, w porównaniu do innych rosyjskich jednostek pozycji, pododdziały 3 Korpusu Pancernego Gwardii otrzymały rozkaz czasowego przejścia do obrony w rejonie Bobolice-Żydowo-Biały Bór.
Nie dysponuje niestety dokładniejszym opisem walki jaka rozegrała się miedzy czołgami 3 Brygady Pancernej Gwardii a pociągiem pancernym nr77. Niemniej jednak można sugerować iż nie był on zbyt trudnym przeciwnikiem dla radzieckich czołgistów, skoro jeszcze tego samego dnia po stoczonej z nim walce brygada kontynuowała natarcie z dalszymi sukcesami. Jakie było uzbrojenie pociągu? To można określić na podstawie przewidzianego dla typu Panzerzug BP-44 wyposażenia, niemniej jednak nie można mieć pewności iż wszystkie przewidziane etatem dla tego typu pociągów wagony znajdowały się w jego składzie. W końcowej fazie wojny wiele pociągów pancernych było nie w pełni wyposażone, znane są na przykład sytuacje iż przewidziane dla tego typu pociągów wagony z armatami ppanc. Zastępowano z powodu ich braku zepsutymi czołgami PzKpfw.IV, ustawionymi na prowizorycznie opancerzonych platformach kolejowych. Jak było w przypadku pociągu nr77 tego nie wiemy, zakładając jednak iż był to stosunkowo nowy pociąg można przyjąć iż był zapewne dobrze skompletowany.
W centrum składu pociągu znajdowała się zawsze opancerzona lokomotywa z tendrem. Stosowano parowozy typu BR93, BR57 lub BR52 (PanzerlokomotiveBeureiche). Po obu jej stronach rozmieszczone były w sposób lustrzany, kolejno następujące wagony składu: wagon artyleryjski z wieżą w której umieszczono haubice 10,5cm le. FH18/40, wagon dowodzenia z miejscem dla oddziału szturmowego piechoty, wagon artyleryjski z wieżą w której umieszczono haubice 10,5cm i stanowiskiem plot z poczwórnie sprzężonymi działkami 20mm, wagon transportowy dla lekkiego czołgu rozpoznawczego (przeważnie były to czołgi typu PzKpfw38(t)), wagon przeciwpancerny wyposażony w wieżę od czołgu PzkpfwIV z armatą 75mm, niekiedy na początku składu dołączano wagon platformę, na której można było przewozić dodatkowy osprzęt do naprawy torów lub montować stanowiska ckm. Dodatkowo pociąg posiadał dwie drezyny pancerne PzSpWg P204(f), przerobione ze zdobycznych francuskich samochodów pancernych Panhard 178, każda uzbrojona w działko 25mm i ckm. Ich zadaniem było poruszanie się zawsze po obu końcach składu i rozpoznawanie trasy przejazdu. Jak wspomniałem wyżej wymienione wagony były zdublowane i rozmieszczone w sposób lustrzany po obu stronach parowozu. Reasumując pociąg pancerny typu BP-44 był uzbrojony w 4 haubice 10,5cm le. FH18/40, dwa działa ppanc 75mm KwK L/48, 2 poczwórnie sprzężone działka przeciwlotnicze kal.20mm, 2 moździeże 80mm, około 17 ckm, jeden miotacz ognia oraz pozostałą broń osobistą załogi z której można było prowadzić ostrzał przez strzelnice wagonów. Dodatkowym wzmocnieniem było posiadane przez pociąg pojazdy rozpoznawcze, czyli wspomniane wyżej 2 drezyny i 2 lekkie czołgi rozpoznawcze. Poza składem bojowym każdy pociąg pancerny miał też drugi skład transportowy, nie biorący udziału w walkach. Znajdowały się w nim wagony mieszkalne, wagony towarowe do przewozu amunicji i zapasowego wyposażenia. Załoga pociągu pancernego, powinna liczyć według etatu 143 żołnierzy, z czego 46 w składzie plutonu szturmowego.
Reasumując ten wywód, można zaznaczyć iż dokładne opisanie walki do jakiej doszło na nieistniejącej już obecnie trasie kolejowej pomiędzy Drzewianami a Bobolicami, jest dziś dosyć trudne. Niewątpliwie materiałów dotyczących tego tematu można by szukać w Niemczech lub co znacznie trudniejsze w Rosji. Więcej światła na tę ciekawą potyczkę rzucić mogły by zeznania naocznych świadków ale o tych już dzisiaj trudno. Warto też wspomnieć iż w artykule dotyczącym niemieckich Pociągów Pancernych BP-42/BP-44 zamieszczonym w „Nowej Technice Wojskowej” autor podaje iż pociąg pancerny nr77 został zniszczony na Pomorzu w okolicy Połczyn. Pozostałe źródła regularnie podają natomiast niemiecką nazwę Bublitz czyli Bobolice lub szczegółowiej trasę pomiędzy Drzewianami a Bobolicami. W tym kontekście informacja z Nowej Techniki Wojskowej zawiera albo błędny nr pociągu albo złą nazwę miejscowości.
Artykuł ten bynajmniej nie kończy moich poszukiwań dotyczących tego starcia, jest raczej kompilacją dotychczasowych ustaleń. O ile udało znaleźć mi się dość dokładny opis techniczny wspomnianego pociągu pancernego, to przebieg samej walki zakończonej jego rozbiciem w dniu 26 lutego 1945 roku wciąż wymaga badań.

POCIĄG PANCERNY POD BOBOLICAMI. Cz.II.

Kiedy w 2005 roku napisałem artykuł "Pociąg Pancerny pod Bobolicami", dotyczący niemieckiego pociągu pancernego nr 77. brakowało mi wciąż dokładniejszych informacji dotyczących jego zniszczenia. Po mimo tak ewidentnych braków zdecydowałem się umieścić artykuł na tej stronie, mając nadzieję na odzew ze strony kogoś kto mógł by posiadać na ten temat ciekawe informacje. Jak się niebawem okazało postąpiłem słusznie, bowiem artykuł mój przeczytał pan Bronisław Malinowski, który na stronie internetowej MGOK z Bobolic, w nawiązaniu do mojego artykułu umieścił bardzo ciekawe uzupełnienie, zawierające szereg szczegółów dotyczących ostatniego dnia walki pociągu pancernego nr77.
Na podstawie informacji zawartych w artykule pana Bronisława Malinowskiego, jak i nowych danych zebranych w innych źródłach, zdecydowałem się napisać część drugą mojego artykułu. Stało się więc tak jak obiecywałem we wcześniejszym artykule.
Dokładny opis techniczny pociągu jak i sytuacje taktyczną na Pomorzu w lutym 1945r. opisałem w pierwszej części artykułu, dlatego też poniżej skupię się tylko na jego działaniach bojowych. w 1945 roku.
Pociąg pancerny nr77 (FpNr01451), należący do typu BP-44 sformowali Niemcy w miejscowości Milovice w okupowanych Czechach. Przekazano go wojsku 1 maja 1944 roku, jednak gotowość bojową uzyskał dopiero 19 stycznia 1945 roku, kiedy to został włączony do Panzerzug-Kampfgruppe-Weichsel (Grupa Bojowa Pociągów Pancernych Wisła) dowodzonej przez Reggimentsstab Nr2 na której czele stał Oberstlt. Von Tückheim. Jednostka ta została włączona w skład Grupy Armii „Wisła” odpowiedzialnej za obronę Pomorza. W dniu 2 lutego 1945 pociąg pancerny nr77 przebazowano do Stargardu Szczecińskiego (Foto 1.). W dniu 8 lutego 1945 bezskutecznie próbował on powstrzymać rosyjskie czołgi w rejonie stacji Warnice-Dębica położonej kilkanaście kilometrów na południowy - zachód od Stargardu Szczecińskiego. Dzień później stoczył walkę koło położonej kilka kilometrów dalej miejscowości Obryta. W związku z rozpoczętym w dniu 24 lutego 1945r., przez rosyjski 3 Korpusu Pancernego Gwardii gwałtownym uderzeniem w kierunku na Koszalin, zaistniało ryzyko rozbicia niemieckiej Grupy Armii „Wisła” na dwie części. Dlatego też jej dowództwo zaczęło pośpiesznie ściągać w rejon radzieckiego ataku dostępne odwody. 25 lutego w ramach tych działań na linii kolejowej Grzmiąca-Polanów pojawił się pociąg pancerny nr77 z zadaniem powstrzymywania natarcia jednostek rosyjskich wchodzących w skład 3 Korpusu Pancernego.
Pociąg przyjechał na stację kolejową w Bobolicach prawdopodobnie w nocy z 25 na 26 lutego 1945. Na pewno przed południem 26 lutego był już tam widziany. Rosyjskie natarcie w tym rejonie zaskoczyło lokalne władze Bobolic, które skupiały się przede wszystkim na ewakuacji ludności cywilnej i nie zdążyły przygotować konkretnych pozycji obronnych. Zasadniczo jedynym umocnieniem obronnym jakie stało na przeszkodzie nadciągających od południa rosyjskim jednostkom pancernym była wykonana pośpiesznie przed południem 26 lutego zapora przeciwczołgowa na drodze wylotowej z Bobolic na Biały Bór (mapa: Z-1). Zlokalizowano ją ok. 3 km przed wjazdem do Bobolic za mostem na rzece Chociel, na wysokości drogi do Opatówka. W Bobolicach nie było też wartościowych jednostek bojowych, obroną zająć miał się głównie miejscowy Volkssturm. Dodatkowo w południe około godziny 12.00 przybył do miasta dwoma ciężarówkami oddział 60 niemieckich żołnierzy, którzy za przejazdem kolejowym zniszczyli ciężarówkę, tarasując w ten sposób drogę.
Pociąg pancerny stanowić miał więc najistotniejsze wzmocnienie dla szczupłych sił obrońców. Uzbrojony był bowiem w 4 haubice 10,5cm le.FH18/40, dwa działa przeciwpancerne 75mm KwK L/48, 2 poczwórnie sprzężone automatyczne działka przeciwlotnicze kal.20mm, 2 moździerze 80mm, około 17 ckm, jeden miotacz ognia oraz pozostałą broń osobistą załogi. Ponadto najprawdopodobniej skład pociągu wciąż mógł posiadać przynależne etatowo dwie drezyny pancerne i dwa lekkie czołgi rozpoznawcze.
Na Rosjan nie trzeba było długo czekać, około 12.30 pojazdy pancerne z 18 Brygady Pancernej Gwardii jadące drogą z Białego Boru minęły miejscowość Porost i zbliżyły się do zapory przeciwczołgowej w okolicy mostu na Chocieli, odgradzającej drogę do Bobolic (mapa: Z-1). Był to najlepszy moment do powstrzymania próbujących sforsować zaporę Rosjan. Ze stacji w Bobolicach wyjechał pociąg pancerny nr77, przejechał przejazd kolejowy na drodze z Bobolic do Białego Boru i zajął pozycję na nasypie kolejowym przegradzającym dolinę rzeki Chocieli, na wysokości dawnej fabryki koców. Punkt ten zapewniał dobrą widoczność na dystansie kilku kilometrów i niezłe pole do ostrzału drogi w rejonie zapory przeciwczołgowej (mapa: P-1).
Bezpośrednimi świadkami starcia które nastąpiło byli, niemiecki nauczyciel historii Herbert Hack i polski robotnik przymusowy Bernard Górski, który wracał końmi z Bobolic do Opatówka, gdzie pracował. Jak wspominają świadkowie ze wspomnianej pozycji (mapa: P-1) artyleria pociągu oddała kilka salw w kierunku Rosjan, po czym pociąg wycofał się ponownie na stację znikając z pola widzenia rosyjskim czołgistom zanim ci zdołali się otrząsnąć z zaskoczenia i celnie wstrzelać. Dalszy pojedynek artyleryjski był by zbyt ryzykowny wobec przewagi Rosjan i braku istotnego wsparcia dla załogi pociągu ze strony obrońców. W wyniku tej 15 minutowej wymiany ognia, przy zaporze przeciwczołgowej zniszczono prawdopodobnie 7 rosyjskich pojazdów pancernych, liczby zabitych żołnierzy nie ustalono. Akcja ta na pewien czas zniechęciła atakujących Rosjan do dalszych działań.
Tymczasem pociąg nr77 minął stację w Bobolicach i pojechał dalej trasą w kierunku Drzewian (na Polanów). Prawdopodobnie celem jego dalszego działania miało być opóźnienie natarcia czołgów radzieckich z 3 Brygady Pancernej Gwardii dowodzonej przez majora Sorokina, która atakując z kierunku Sępólna Wielkiego, około południa dotarła już do miejscowości Drzewiany, położonej około 9km na północny-wschód od Bobolic.
Rosyjski dowódca po zajęciu Drzewian wysłał trzy czołgi na rozpoznanie terenu do oddalonej o około kilometr miejscowości Stare Borne (niem. Hohenborn). W odległości ok. 300 metrów na północny - zachód od tej miejscowości przebiegała trasa kolejowa Bobolice-Drzewiany-Polanów. a równolegle do niej droga.
W Starym Bornem (niem. Hohenborn) rosyjski patrol natknął się na belgijskich jeńców wojennych, oddelegowanych do pracy w tamtejszym majątku ze Stalagu II B Hammerstein. Spotkanie z Rosjanami wspomina w swym pamiętniku jeden z nich, Albert Leblanc. Oto jego fragment: ”Żołnierz Gespard znający nieco język rosyjski (...) zobowiązał się poinformować Rosjan o naszym pobycie w obozie. (...) Po kilku minutach czołg zatrzymał się i we włazie pojawił się rosyjski żołnierz. (...) Gespard przedstawił naszą sytuację w obozie. (...) Trzej Rosjanie opuścili czołg (...), dotarli na teren gospodarstwa. (...) Wyjaśnili nam iż musimy opuścić obóz, gdyż Niemcy prawdopodobnie przeprowadzą przeciwnatarcie.(...) Równolegle do drogi, którą szliśmy, biegły tory kolejowe łączące Bobolice z Polanowem (...). Nagle na torach pojawił się pociąg pancerny z Bobolic, (...) zatrzymał się i natychmiast rozpoczęła się walka z trzema rosyjskimi czołgami. (...) Wskoczyliśmy do przysypanego śniegiem przydrożnego rowu. Leżeliśmy (...) około 20 minut cudem unikneliśmy śmierci od karabinów maszynowych...”.
Po krótkiej wymianie ognia z trzema czołgami (mapa: P-2), pociąg ruszył w kierunku Bobolic. Minął stację kolejową w Drzewianach i po przejechaniu odległości około jednego kilometra, został skutecznie ostrzelany przez Rosjan i unieruchomiony (mapa: P-3). Najprawdopodobniej rosyjskie czołgi i artylerię z 3 Brygady Pancernej Gwardii, która zajęła Drzewiany rozmieszczono wzdłuż toru na stanowiskach ogniowych, w oczekiwaniu na przejazd pociągu. Zasadzka ta jak się okazało była udana.
Jak ustalił pan Bronisław Malinowski, wyglądało to następująco: Pociąg został skutecznie ostrzelany przez rosyjski czołg, ukryty obok obory gospodarstwa leżącego po południowej stronie drogi z Drzewian do Bobolic (mapa: P-4). Pociski uszkodziły lewą boczną osłonę lokomotywy i jej koła, uniemożliwiając jazdę. Pociąg został unieruchomiony i zniszczony (mapa: P-3), strona rosyjska utraciła w walce czołg atakujący ze stanowiska obok obory oraz obsadę karabinu maszynowego na stacji kolejowej w Drzewianach. Ustalenia te na podstawie własnych oględzin poczynił pan Bronisław Malinowski, który wiosną 1947 roku, już po zdjęciu przez Rosjan toru kolejowego oglądał teren walki, widział wraki pociągu i czołgu które stały w miejscu zniszczenia jeszcze kilka lat po wojnie, następnie zostały pocięte na złom. Zaraz po wojnie na poboczu nasypu znajdowały się jeszcze dwie, prawdopodobnie pojedyncze, mogiły żołnierzy niemieckich, które obecnie trudno już znaleźć. Nie udało się natomiast ustalić panu B. Malinowskiemu jaki był dalszy przebieg tej walka od momentu unieruchomienia lokomotywy, jakiej broni i w jakiej ilości użyli w dalszej walce Rosjanie, oraz co się stało z resztą załogi pociągu.
Niewątpliwie po unieruchomieniu przez wspomniany czołg artylerzyści pociągu skupili swój ogień na sprawcy uszkodzenia i zniszczyli go. W między czasie unieruchomiony pociąg, ze względu na duże wymiary i brak możliwości manewru, stał się łatwym celem dla rosyjskich czołgów i dział. Jeśli nawet nie znajdowały się one w momencie rozpoczęcia potyczki na odpowiednich do otwarcia ognia pozycjach strzeleckich, to unieruchomienie pociągu dało im czas na ich zajęcie i podciągnięcie ewentualnych posiłków. Wysoce prawdopodobne jest, iż załoga pociągu zdając sobie sprawę ze swojego położenia rozpoczęła jego opuszczanie po uszkodzeniu lokomotywy.
Jak podają inne źródła Rosjanie do zniszczenia pociągu zaangażowali ok. 20 czołgów i 6 dział przeciwpancernych. Tak skoncentrowany ogień w kierunku nieruchomego i dużego celu jakim był skład pociągu szybko doprowadził do jego zniszczenia. W czasie walki dowódca pociągu i oficer piechoty zginęli, a reszta załogi (zgodnie z etatem powinna liczyć 143 osoby z czego 46 w plutonie szturmowym) poniosła znaczne straty i opuściła pociąg. Prawdopodobnie jeden z wagonów z pociągu nr77 zniszczonego w okolicy Drzewian trafił do późniejszego polskiego pociągu pancernego Nr 3 "Huragan" formowanego po wojnie. Był to wagon artyleryjski z haubicą 10,5cm i stanowiskiem plot (Flak) z poczwórnie sprzężonymi działkami 20mm. W związku z tym, iż tory na trasie gdzie zniszczono pociąg nr77 został zdemontowane przez Rosjan latem 1945 i nigdy ich nie odbudowano, wątpliwe jest to czy udało by się ten wagon w całości przetransportować. Być może więc w polskim pociągu użyto identycznego wagonu pochodzącego ze składu innego pociągu tego samego typu BP-44.

Czy na tym zakończą się ustalenia dotyczące losów pociągu nr77? Mam nadzieję, że nie. Wciąż jeszcze można by zadawać pytania i wskazywać nieścisłości. Być może ponownie pojawi się ktoś jeszcze, kto będzie wiedział coś więcej na ten temat i zechce się tą wiedzą podzielić. Jeśli tak będzie to postaram się o tym napisać. 8)


Jarosław Lemański

przenioslem całość do Historii Pomorza bo watek bobolicki się widzę rozkręca /bronx
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Post by ziom »

Dzieki Gizio, naguglowalem sie dzisiaj z godzine i nic nie znalazlem, a tu Gizio z rekawa wytrzasnal ;)

Mozesz podac dokladniej zrodlo? Tzn. tytul ksiazki, bo autora podales.
GIZIO

Post by GIZIO »

A proszę bardzo przyjacielu. 8)

http://www.histor.republika.pl/
User avatar
bublitzman
Posts: 31
Joined: 20 Dec 2008, 16:18
Location: Bobolice/Bublitz

Post by bublitzman »

ja sie tam n ie znam na historii i militariach za bardzo, więć z chęcia poczytałem. Ta oberża (sztab) to mogła być restauracja Gozelquelle (kiedyś słyszłem że była tam jakaś niezła młucka i dlatego dzis tylko gruzy stoja....tylko z niezbyt wiarygodnych źródeł:)) zdjęcia mozna zobaczyć w profilu, który załozyłem na naszej klasie.
obok restauracji stoi taki pomnik (słup obelisk taki z tablicą) z ruska czcionka (nie znam ruskiego wiec wiecej nie powiem)
Inny podobny stoi w mieście
Post Reply