Barkenbrugge to miejscowosć o ktorej nic nie wiadomo i nikt nie chce udzielać o niej zadnych informacji. Dlaczego tak jest, czy wszystko powiązane jest z obozem jenieckim gdzie po wojnie przetrzymywano żydow lub/i polskich jencow politycznych. Wszytstko to owiane jest tajemnica ktora siega szczytow polskiej wladzy. Prawdopodobnie bylym kapo w tym obozie byl ojciec prezydenta calujacego ziemie na wzor papierza.
Z informacji jakie otrzymalem w omawianej miejscowosci istnial pomnik upamietniajacy niemiecki oboz, pozostalo po nim wspomnienie. Celowo zostal on zdemontowany na zlecenie wladz, byla to ostatni i jedyna pamiatka obozu.
Znajdzie sie ktos odwazny i odpowie mi ile w tym co wiem jest prawdy a ile mitu, a moze lepiej ile po prostu nie wiadomo na temat Barkenbrugge.
Czy ktos z forumowiczow posiada jakies zdjecia mapy lub informacje o tej ciekawej miejscowosci. Pozdrawiam
Barkenbrugge, oboz, tajemnica byłego prezydenta ???
Oczywiście z opcji "Szukaj", dostępnej na tym portalu, nie skorzystałeś. W takim razie kliknij z łaski swojej tu: viewtopic.php?t=33
Natomiast odnosząca się do Kwaśniewskiego część Twojego wpisu nie za bardzo zasługuje na odpowiedź.
Natomiast odnosząca się do Kwaśniewskiego część Twojego wpisu nie za bardzo zasługuje na odpowiedź.
Witam.
Ojciec eksprezydenta raczej był po wojnie związany z obozem w Dudylanach w którym najpierw przetrzymywano Niemców a później członków podziemia antykomunistycznego.
Fragment artykułu na ten temat:
Po „łupaszkowcach” i ich sprzymierzeńcach zostały zapomniane, niejednokrotnie zbiorowe mogiły, bowiem dokonywano egzekucji złapanych członków podziemia i oskarżonych o współpracę z nimi reprezentantów PSL. Jednym z takich miejsc były lasy koło miejscowości Dudylany (Doderlage). Wieś leżała w granicach powiatu wałeckiego, na granicy z poligonem borneńskim. Osoby pamiętające tamte wydarzenia (Wacław Nowak – kierownik PUBP w Drawsku, Jan Krawiec, będący ówcześnie w opozycji politycznej), wspominali, że egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc. Nadzorującym akcje wymierzone w podziemie był towarzysz Stolzman z PUBP w Białogardzie, współpracujący z komórkami NKWD w Sulinowie, Białogardzie i Bagiczu. O egzekucji wspominał Jan Krawiec: - Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez wiele lat żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD kierował działalnością miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa. Nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Pamiętam tylko trzy nazwiska zamordowanych żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy „przyznali” się do popełnionych win. Byli to: Jerzy Łoziński, Stanisław Subortowicz i Witold Milwid. Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana. Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD „opiekował” się również procesami politycznymi młodzieży szkolnej. W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana Basładyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na długoletnie więzienie i prace w kopalniach węgla. Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko”, które po ciężkich walkach i dużych stratach w ludziach przedostały się w lasy Pomorza Zachodniego, były również nadzorowane przez towarzysza Stolzmana. Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born (Borne Sulinowo) był „obozem przejściowym”. Z tego obozu albo wywożono do Rosji, albo rozstrzeliwano. Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc, we wsi Doderlage. Miejscowość ta już nie istnieje. Istnieją tylko resztki murów i fundamenty budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach, przykrywając je niewypałami, a nawet minami, następnie zasypano groby ziemią. Towarzysza Stolzmana miałem „przyjemność” spotkać w urzędzie bezpieczeństwa w Białogardzie, a po kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale nazywał się on już inaczej [...].
Cały artykuł autorstwa Przemysława Bartosika na stronie http://histor.republika.pl/arty/Prawda_o_lupaszce.htm Polecam stronę "Skrawki z historii centrum Pomorza" - jest tam kilka ciekawych artykułów http://histor.republika.pl/
Ojciec eksprezydenta raczej był po wojnie związany z obozem w Dudylanach w którym najpierw przetrzymywano Niemców a później członków podziemia antykomunistycznego.
Fragment artykułu na ten temat:
Po „łupaszkowcach” i ich sprzymierzeńcach zostały zapomniane, niejednokrotnie zbiorowe mogiły, bowiem dokonywano egzekucji złapanych członków podziemia i oskarżonych o współpracę z nimi reprezentantów PSL. Jednym z takich miejsc były lasy koło miejscowości Dudylany (Doderlage). Wieś leżała w granicach powiatu wałeckiego, na granicy z poligonem borneńskim. Osoby pamiętające tamte wydarzenia (Wacław Nowak – kierownik PUBP w Drawsku, Jan Krawiec, będący ówcześnie w opozycji politycznej), wspominali, że egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc. Nadzorującym akcje wymierzone w podziemie był towarzysz Stolzman z PUBP w Białogardzie, współpracujący z komórkami NKWD w Sulinowie, Białogardzie i Bagiczu. O egzekucji wspominał Jan Krawiec: - Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez wiele lat żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD kierował działalnością miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa. Nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Pamiętam tylko trzy nazwiska zamordowanych żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy „przyznali” się do popełnionych win. Byli to: Jerzy Łoziński, Stanisław Subortowicz i Witold Milwid. Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana. Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD „opiekował” się również procesami politycznymi młodzieży szkolnej. W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana Basładyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na długoletnie więzienie i prace w kopalniach węgla. Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko”, które po ciężkich walkach i dużych stratach w ludziach przedostały się w lasy Pomorza Zachodniego, były również nadzorowane przez towarzysza Stolzmana. Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born (Borne Sulinowo) był „obozem przejściowym”. Z tego obozu albo wywożono do Rosji, albo rozstrzeliwano. Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc, we wsi Doderlage. Miejscowość ta już nie istnieje. Istnieją tylko resztki murów i fundamenty budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach, przykrywając je niewypałami, a nawet minami, następnie zasypano groby ziemią. Towarzysza Stolzmana miałem „przyjemność” spotkać w urzędzie bezpieczeństwa w Białogardzie, a po kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale nazywał się on już inaczej [...].
Cały artykuł autorstwa Przemysława Bartosika na stronie http://histor.republika.pl/arty/Prawda_o_lupaszce.htm Polecam stronę "Skrawki z historii centrum Pomorza" - jest tam kilka ciekawych artykułów http://histor.republika.pl/
Stach dziekuje za wskazania lecz te materiały sa wedlug bardzo chaotyczne i nie przedstawiaja zdarzen zaszlych w Barkniewku.
Zdjecia, ktore przedstawiaja pseudo oboz pochodza z obozu pod Kłominem, a pomnik przyrody w postaci debu jaki znalazlbys na zdjeciach znajduje sie w byłym Marianowie, lecz jedno pomimo tych dziwnych i niejasnych przeoczen zastanawia mnie, gdzie w koncu grupa UMK Archeo przeprowadzala ekshumacje??
Z powyższych informacji trudno ustalic by byla to wies Barkniewko (Barkenbrugge)?
Zdjecia, ktore przedstawiaja pseudo oboz pochodza z obozu pod Kłominem, a pomnik przyrody w postaci debu jaki znalazlbys na zdjeciach znajduje sie w byłym Marianowie, lecz jedno pomimo tych dziwnych i niejasnych przeoczen zastanawia mnie, gdzie w koncu grupa UMK Archeo przeprowadzala ekshumacje??
Z powyższych informacji trudno ustalic by byla to wies Barkniewko (Barkenbrugge)?