Żółtnica 1945 - czyli ostatnie chwile na pomorskiej ziemii

Historia miast z powiatu ale w granicach Kreis Neustettin oraz powiatu szczecineckiego do 1975 roku.
Post Reply
User avatar
szperacz88
Posts: 102
Joined: 01 Mar 2005, 08:32
Location: Szczecin

Żółtnica 1945 - czyli ostatnie chwile na pomorskiej ziemii

Post by szperacz88 »

Jest połowa lutego 1945 roku. Armia Czerwona prze na zachod, linia frontu jest kilkadziesiat kilometrow od Szczecinka, o 10 mniej od Żołtnicy. Urodzony w 1938 roku, siedmioletni wowczas Peter Funning za kilkadziesiat godzin bedzie swiadkiem strasznych wydarzen, ktore wpłyna na zawsze na historie dawnych jak i wspołczesnych mieszkancow Żołtnicy - wydarzenia te nazywaja się działaniami wojennymi.

Peter mieszkal z matka, 76-cio letnia babka, wujkiem Antonem, ciotka Hedwig, bratem blizniakiem i mlodsza siostra w palacyku otoczonym parkiem dworskim. Przez wydarzenia najblizszych dni przewina się tez wuj Leo - lekarz sztabowy oraz ciotka Agnes z Czarnego. Jak wspomina Peter: ojciec wyjechał na front, jeden z wujow poległ pod Orel w Rosji w 1943 roku. Rodzice nalezeli do partii NSDAP i tylko to uchroniło ich od wyrzucenia z ich domu - pałacyku, gdyz miescił sie tam sztab Wehrmachtu i kwatery zołnierzy. Wspomina o dwoch wartownikach na werandzie, matka aby wyjsc do sklepu po przydział zywnosci musiała miec zgode komendanta sztabu i przepustki, mogli korzystac tylko z czesci domu: z sypialni babki, kuchni, pokoju z pianinami, lazienki, piwnicy i piwnicy - gorzelni. Peter wspomina także o 30 rosyjskich jencach wojennych którzy pracowali przy krowach, pamieta takze imiona kilku z nich: Boris, Janec, Michail, Alex, Andrzej i Wassilij oraz polskich robotnikach przymusowych. Peterowi zapadlo w pamieci ze po jencow wojennych przyjechalo gestapo, na pytanie matki Petera o los jencow, gestapowiec odpowiedział "u aniołow bedzie im dobrze", mozemy sie tylko domyslac jaki los spotkal tych ludzi.

Peter zapamiętał tez ze Wehrmacht zabral im konie na potrzeby wojny, młodych mezczyzn i chłopcow wzieto do oddziałow pancernych, starych brano do Volkssturmu(w tym wuja Antona), mlode kobiety do oddziałow pomocniczych i budowalnych, we wsi pozostaly kobiety z dziecmi, starcy oraz schorowani. We wspomnieniach Peter napisal także ze czesc mieszkancow wyjechala wczesniej, utoneli, gdyz uciekali na pokladzie Wilhelma Gustloff-a, teraz wyjazd nie był mozliwy, gdyz nie było rozkazow ewakuacji, uciekajacych - patrole Wehrmachtu zawracaly lub bardziej opornych - rozstrzeliwaly. Wiele domow we wsi zostalo przeznaczone na kwatery dla zołnierzy lub składy dokumentow, ludnosc nie miala nic do gadania w przypadku przeznaczenia ich domow.

Peter wspomina ze na jedno z ostatnich spotkan rodziny przy kawie przyjechal autem wuj Leo ze swoja zona - ciotka Agnes, Peter zapamietał ze rozmowy dotyczyly glownie odległosci frontu od Żołtnicy, braku rozkazu ewakuacji, mozliwosci zwyciestwa o ktorym wciaz mowiła propaganda, wuj Anton proponowal ze postara się o rozkaz wyjazdu, jednak babka i matka odmowiły, nie chcac opuszczac domu. Postanowily ze schowaja się w piwnicy - gorzelni wraz z zapasem zywnosci i przeczekaja najgorsze mimo braku pewnosci co do losow rodziny i krazacych opowiesci o okrucienstwie Rosjan.

Sobota 25 Luty 1945 roku, dzien przed zajęciem Żołtnicy przez wojska radzieckie.
Peter wspomina zdenerwowanie w sztabie wsrod oficerow jak i zołnierzy, Rosjanie sa juz niedaleko Czarnego, ponadto rozpoczeli ofensywe na południe od Zlotowa i na wschod od Chojnic. Nikt nie wydaje rozkazu o ewakuacji zarowno Żołtnicy jak i okolicznych wiosek, mimo ze staly się one bezposrednim zapleczem frontu. Tego samego dnia Peter z Rodzina przenosza się do piwnicy - gorzelni, co było bardzo naiwne, gdyz zolnierze radzieccy pierwsze swe kroki kierowali do piwnic w poszukiwaniu alkoholu. Słychac już wyraznie odgłosy frontu - artyleri i strzałow, atmosfera jest nerwowa, pojawia sie strach i niepewnosc.

26 Luty 1945 roku
Gruchła wiesc ze upadlo Czarne, komendant sztabu ostrzega babke Petera ze niedługo beda tu Rosjanie. W godzinach popołudniowych Rodzina usłyszała strzaly, detonacje, krzyki, a nawet organy stalina, czyli katiusze. Peter nie podaje ile czasu to trwało, wieczorem było słychac tylko krzyki po rosyjsku, we wsi płonał dom lub kilka - ich liczba nie jest znana.
Rankiem babka poszła porozmawiac z Rosjanami, poczestowała ich alkoholem i jedzeniem, okazalo się ze Rosjanie zakładają w ich domu sztab, za caly baniak alkoholu Rosjanie pozwolili mieszkac rodzinie dalej w domu, matka nie przyznala się ze jest w partii gdyz grozilo to rozstrzelaniem na miejscu,a w najlepszym wypadku tylko wielokrotnym gwaltem, babka powiedziala także o 30 rosyjskich jencach wojennych zabranych przez gestapo i polskich robotnikach przymusowych.
Najblizsze dni dla pozostałych mieszkancow wsi były pieklem, wszyscy zyli w strachu i niepewnosci czy dozyja jutrzejszego dnia, zolnierze radzieccy chodzili dom po domu i grabili, szukali takze mezczyzn, zywosci, alkoholu i kobiet, kobiety musiały się ukrywac przez caly czas. Peter zapamietał ze komendant był gluchy na prosby i błagania ludnosci co do spokoju. Peterowi utknał szczegolnie jeden obraz w pamieci, na szafce w sypialni babci leżał pistolet maszynowy i okragły magazynek. Peter nie wspomina ile mieszkali dalej w Zołtnicy, ostatnie wspomnienia to ze Rosjanie pozostawili we wsi komando 7 zolnierzy oraz oficerow , potem przyjechali pierwsi polscy osadnicy. Peter wraz z rodzina zostal wysiedlony, wywieziono ich do Chojnic, nastepnie na zachod, osiedlili się w Schleswig Holstein.


** artykul napisany na podstawie przetłumaczonego rozdzialu z ksiazki Petera Funninga "Wyparta Przeszłosc. Zycie pomiedzy Pomorzem a Schleswig Holstein"

* zajecie Zołtnicy przez wojska radzieckie nastąpiło 26 Lutego 1945 roku, godzina zajecia nie jest znana, wg. roznych zrodeł jest to godzina 14 , 15 lub 17. Oddzialem zajmującym Zoltnice był najprawdopodobniej 3 Korpus Kawalerii Gwardii. Najbliższy opor wojsk hitlerowskich wg. zrodeł był w Gwdzie Malej, Czarnem i Szczecinku, jednak nie jest to do konca pewne.



Według autora, kilkanascie rodzin z Żołtnicy zdecydowało sie na ucieczke w styczniu 1945 roku na zachod w glab Niemiec. Rodziny te trafiły na pokład statku Wilhelm Gustloff, na ostatni rejs okretu, poniewaz dnia 30 stycznia 1945 roku radziecki okret podwodny "S-13" zatopil Wilhelma Gustloffa trzema torpedami. Statek tonal 63 minuty, w otchlani Bałtyku zycie straciło około 10000 tysiecy ludzi, glownie cywilow. Wsrod tych co utoneli było wielu mieszkancow Żołtnicy!


Jak widać przetłumaczyłem kawał książki, troszkę trwało, ale za to ile ciekawych informacji :D

To samo jest pod linkiem:
http://zoltnicasoltnitz.republika.pl/peter.html

A do dawnych mieszkańców jak nie dotarłem tak dotrzeć nie mogę, na forach itd też zero odzewu.
GG: 6137084
----------------------
szperacz jak zawsze
User avatar
człowiek widmo
Posts: 738
Joined: 04 May 2005, 22:00

Re: Żółtnica 1945 - czyli ostatnie chwile na pomorskiej ziem

Post by człowiek widmo »

szperacz88 wrote:
** artykul napisany na podstawie przetłumaczonego rozdzialu z ksiazki Petera Funninga "Wyparta Przeszłosc. Zycie pomiedzy Pomorzem a Schleswig Holstein"

Jak widać przetłumaczyłem kawał książki, troszkę trwało, ale za to ile ciekawych informacji :D
Czyli jesteś autorem czy tłumaczem? :D
User avatar
szperacz88
Posts: 102
Joined: 01 Mar 2005, 08:32
Location: Szczecin

Post by szperacz88 »

Dokładniej to nie jestem autorem ksiązki, lecz tłumaczem książki oraz autorem tego artykułu napisanego na podstawie przetłumaczonej książki.
GG: 6137084
----------------------
szperacz jak zawsze
Post Reply