Kronika Turowa

Historia miast z powiatu ale w granicach Kreis Neustettin oraz powiatu szczecineckiego do 1975 roku.
Post Reply
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Kronika Turowa

Post by Rasputin »

W ostatnim czasie w kronikach parafialnych w moim kościele odgrzebałem Eine kleine Chronik von Thurow oczywiście w wersji niemieckiej. Po przetłumaczeniu wraz z tłumaczem przysięgłym z Koszalina dowiadujemy się wiele ciekawych rzeczy.
Kronika ta jest złożeniem informacji z wielu źródeł historycznych. Została napisana przez panią Helgę Below rodowitą turowiankę w 1984 r. na prośbę ówczesnego proboszcza
księdza kanonika Stanisława Wojnara. Pani Below podaje również źródła z jakich korzystała ale ze względu na okropny charakter pisma nie mogłem się rozczytać.
Na pewno jest: Neustettiner Heimatkalender vom 1.6 1906, 1.7 1907
Der Kreis Neustettin aus dem Gottinger Arbeitsbreis nach Thurow von Prof. Tumpel
Neustettin im 6 Jahrhundert von Prof. Tumpel (seit 103- 109).
Dalej nie wiem. Kronika składa się z 10 stron formatu A4 gdzie 3 ostatnie strony są
wypisami z kroniki szkolnej.

Zapraszam do lektury
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Pierwsi osadnicy w Turowie zaczęli się pojawiać już w roku 1543.
W tamtych czasach ziemie Turowieckie znajdowały się na terenie bagiennym który poprzecinany był pasami lasów.
Władzom Szczecinka zależało na tym, obszary te były zagospodarowane.
Pierwszym osadnikiem było Hans Mandeken który otrzymał akt nadania od Grafa Gutzkow i Księcia Barnima ze Szczecina. Pod aktem podpisali się Herr von Puttkammer, Jacobus Philippus Denzler
jako sponsor i doktor prawa.
Hans Mandeken miał zbudować tam w przeciągu 3 lat dom, stodołę, chlewnię i kuźnię. Zabudowania te miały znajdować się na planie kwadratu.
Drugim warunkiem było to, aby ów rolnik zachęcał i wsparł innych ludzi do pójścia w jego ślady, czyli do zasiedlania i uprawy pól.

W stawie który przylegał do dworku, łowić mogli wszyscy a w szczególności ten pierwszy gospodarz. Był on również przez 10 lat zwolniony z podatku i otrzymał 10 morgów pola. Po upływie tego czasu on, jego potomkowie jak i spadkobiercy powinni wykonywać obowiązki dobrowolnie. Ale na razie są z nich zwolnieni.
Dawano wiarę, że chłop, który otrzymał Lehnschulzenbrief od wójta lennego, zagospodaruje odludne ziemie i że będzie je uprawiał. Powinien również sprawować funkcję sołtysa.
Wieś została założona na dwóch łanach i podzielona na piętnastu chłopa. W pierwszej powstałej w Turowie chałupie mieszkało duzo pobożnych i wierzących ludzi.
Rolnicy spotykali się w Schulzenhof i innych domach razem, gdzie Pastor ze Szczecinka udzielał sakramentów św. i wygłaszał kazania. Wszyscy oni byli podporządkowani kościołowi w Szczecinku.
Droga do kościoła, w mieście była bardzo uciążliwa ponieważ na skutek często padającego deszczu pojawiało się wiele okoliczności które przeszkadzały w marszu. Przy granicy ze Szczecinkiem znajdowała się rogatka gdzie swoją wartę pełnili strażnicy. Często siedząc przy piwie i grzanym winie zapominali o przechodzących tędy ludziach i nie podnosili szlabanu. Dlatego mieszkancy wsi często skazani byli na powrót. Przez to też mieszkańcy często spuźniali się na kazania.
Kościół w Szczecinku był za mały aby pomieścić
mieszkańców miasta i wszystkich ludzi z wiosek okalających Szczecinek dlatego bardzo często brakowało dla nich ławek.
Z powodu powyżej wymienionych powikłań Turowianie często przybywali do kościoła w przemoczonych ubraniach i niebyli dlatego dobrze postrzegani przez innych bywalców. Czasami dochodziło nawet do wyproszenia ze świątyni.


Ok. 1560 w lasach znajdowały się osoby trudniące się wytwarzaniem szkła w utworzonych przez siebie hutach, które zajmowały się także plecieniem kół, krzeseł i koszy oraz zbieraniem jagód i grzybów.
W okresie reformacji w Turowie osiedliła się grupa arian, czyli braci polskich. Prześladowani w Polsce przybywają do Turowa i w roku 1563 zakładają hutę szkła.



Nazwa miejscowości Turowo po niemiecku Auerochse oznacza tur. Czyli wymarły gatunek ssaka z rzędu parzystokopytnych, przodek niektórych ras bydła domowego (Bos taurus). Z opisów w starych kronikach i zachowanych drzeworytów wynika, że tur był bardzo podobny do dużych ras bydła. W roku 1364 książe Warcisław w okolicach dzisiejszej wsi zabił ponoć ostatniego tura na Pomorzu Zachodnim, używając do pomocy oswojonego wilka, który rzucił się na zwierzę, ułatwiając myśliwemu cios oszczepem. Na pamiątkę tego wydarzenia książę polecił zachować i przewieść do Kamienia Pomorskiego potężny jego róg, gdzie pokazywano go przez kilkadziesiąt lat jako pozostałość po ostatnim na tych ziemiach turze.
Słowiańskie przetrwanie nazwy wsi związane jest także z jeziorem ( dziś już nieistniejącym ), które na starych mapach oznaczone jest jako Turjestro.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Mieszkańcy wsi narzekali często, że w ich obecności wilki wkradał się do zagród i polowały na konie i woły ( ostatnie polowanie na wilki na tych terenach odbyło się 5.06 1850 r.).



Mieszkańcy aby dojść do miasta musieli często brodzić w strumieniu błota po kolana.
Miasto również nie było bezpieczne i dochodziło tam do wielu nieszczęść.
Pewien rolnik pojechał do miasta na piwo. Popadł w biedę i wdał się w kłótnię z mieszkańcami. Jeśli nie wrócił by punktualnie do domu ,to zaniedbał by swoich obowiązków względem dworu i dostał by areszt od (gospodarza). Z tej racji mieszkańcy chętniej uczęszczali do kościołów w Dzikach i Jeleninie. Jednak nie byli oni z tego zadowoleni. Turowianie chcieli mieć jednak swoje własne miejsce do wygłaszania kazań.
W roku1589. nadeszła Zima i pogorszyły się warunki na drogach prowadzących do kościołów. Mieszkańcy musieli iść długo ciemnymi nocami aby dojść na nabożeństwo. Najbardziej zbulwersowani byli starsi ludzie którzy nie mogli dopełnić swojego Bożego obowiązku.

Ze starych akt szczecineckiej intendentury dowiadujemy się , że do superintendentów Jakoba Faber i Hauptmanna Nicolausa Putkammera
zgłosiło się wielu rolników z prośbą o wybudowanie kaplicy na cmentarzu.

Imiona rolników:
1. sołtys Christoph Mardicke
2. rolnik Klaus Pannekoke
3. rolnik Paul Kempfen
4. rolnik Claus Bedekow

Prośba została przedstawiona w imieniu wszystkich mieszkańców wsi 9 września (niestety rok nie został podany).
Jednocześnie zobowiązali się oni, do oddawania całych podatków dla kościoła w Szczecinku na pokrycie budowy i lepszego wykonania kaplicy. Ponadto oddawać 50 kg owsa i żyta dla samego pastora, jak i owies dla nauczyciela.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Kiedy ów została wybudowana, mieszkańcy postanowili aby pastor Albert Ripscosius był odwożony i przywożony .11.grudnia 1620 r. w Schulzenhof odbyło się zebranie z pastorem Ripscosiusem. Zgodził się on w 3 dni świąteczne w roku i 8 dni dodatkowych odprawiać nabożeństwa i wygłaszać kazania.
25 lutego 1622 r. odbyło się w Schulzenhof spotkanie z pastorem gdzie ustalono że do dotychczasowych 14 Schefli przeznaczonych dla pastora zostanie dołożone drugie tyle. Jednocześnie i nauczyciel ze Szczecinka który widocznie musiał przyjść na nabożeństwo otrzymał zapewnienie.
Uchwała ta została zawarta na piśmie i podpisali się pod nią: Peter Somnitz, Kapitan Książęcy i pastor Albertus Ripschovius : Sacellarius
neosedinensis Pastor von Neustettin.
Nie jest dokładnie wiadomo kiedy zaczęto budować kaplicę i ile lat ją stawiano. Są wzmianki że powstała w przedziale lat 1602 – 1622 albo
1605- 1620. Najprawdopodobniej położona była na zachód przy ulicy prowadzącej do Sitna i stała na cmentarzu. Przez cały swój okres istnienia oglądała ona wiele chrztów a także i pogrzebów. Przetrwała burzliwy szturm wojny trzydziestoletniej aż w końcu zestarzała się
i zrobiła za mała na potrzeby powiększającej się coraz bardziej liczby ludności na wsi.

I tak w roku 1847 z ciosanego kamienia polnego został wybudowany piękny nowy kościół. Niestety musieliśmy się rozstać z kaplicą i dlatego 9 grudnia 1847 prawie sparaliżowany pastor Drews odprawił tam ostatnie nabożeństwo.

Następnego dnia można było zobaczyć jak ze wszystkich stron wsi z chodzą się ludzie na uroczyste otwarcie i poświęcenie nowego kościoła.
Obydwa dzwony które zwoływały wiernych na nabożeństwo wisiały obok na prowizorycznej drewnianej wieży. W 1906 r. do kościoła na wysokość 27,70 m dobudowana została smukła wieża ukoronowana krzyżem.
Koszt budowy wyniósł 6000 marek i został pokryty z ofiary wiernych.
Całe życie wspólnoty ewangelickiej ściśle związane było z dzwonami.
Dzwoniły one zawsze rano wzywając ludzi do pracy, po południu na modlitwę, a wieczorem na dziękczynienie i oprócz tego zawsze w niedziele przed nabożeństwem, dni świąteczne, pogrzeby najgłośniej natomiast dzwoniły w dni chrztu.
I daleko przez pola biegło ich wołanie: Przyjdźcie do mnie, przyjdźcie do mnie” tak słuchałam tego w młodości i czasach gdy byłam mała.
W środku kościoła nad absydą widniał cytat z biblii „

„Kommet her zu mir, alle die ihr muhselig und beladen seid, ich will euch erquicken.“ (Matthaus 11,28)

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” (Mt 11,28)

Jakże często w tych ciężkich czasach czytałam ten napis i zachowywałam go w sercu.

Nadeszła I wojna światowa. Tak jak i wszędzie tak i w naszej wsi zebrała swój plon. 46 młodych męszczyzn zginęło na froncie.
Ileż cierpienia i wylanych łez. Wkrótce musieliśmy oddać na cele wojenne nasz mały dzwon. Niestety względem ojczyzny był to nasz bolesny obowiązek.
18 czerwca 1917 r. po raz ostatni dwa dzwony zjednoczyły się w swoim brzmieniu aby uczcić swym pięknym tonem najwyższego.
Następnie 203 kilogramowy mały dzwon został zdjęty.
2 listopada 1924 r. rada parafialna podjęła decyzję o sprawienie nowego dzwonu.
30 maja 1925 r. w Apoldzie (Turyngia) zakończono odlew dzwonu, a 26 czerwca dzwon został przywieziony do Turowa. Przebył on swoja „odyseję” przez Rostok, Witenbergę, i Poczdam.
27 czerwca 1925 r. wszyscy wierni z girlandami w dłoniach zebrali się na stacji kolejowej aby uroczyście powitać nadjeżdżający dzwon a następnie przewieść go do kościoła.
Gdy już dzwon przyjechał wtedy ja, mój tata, jego chór jak i wszystkie dzieci ze szkoły i także ci mieszkańcy którzy dobrowolnie przyszli na uroczystość zaczęli recytować wierszyk.
Zur Glockeneinholung 1925

Dziś nadszedł ten dzień,
który rozweselił nas.
Radość rozbłysła na wszystkich twarzach,
więc szczególnie cieszę się dziś.

Dzwon jest wreszcie z nami,
długo na to czekaliśmy,
Już go nigdy nie oddamy,
przybył z tamtąd w szybkim tempie.

Dziewczęta kwiaty rwą,
plotą wieńce,
zatem przystroimy dzwon,
one szybko to zrobiły,
bo jak sztuka biżuterii ma wyglądać on.

Podnoś w górę dzwon, ciągnij mocno,
żeby wkrótce już na wieży było słychać jego ton.
Aby w sercach dzwonił mocno:
„Przyjdźcie do mnie, przyjdźcie do mnie wszyscy”

Bowiem takie jest zadanie jego,
co niedziele i co dnia w każdej chwili:
„ojcze, matko, córy, syny,
przyjdźcie chętnie do świątyni.”


5 lipca pastor Carlsburg dokonał uroczystego poświęcenia dzwonu.

Na dużym dzwonie znajdują się napisy:
(Luk. 2,14) „Chwała Bogu na wysokościach”
Pastor Schwartz, starszy kościelny Furstenberg i Krugier,
Nauczyciel Julius Below, Otto Below, Paul Below, i Wilhelm
Schere oraz ludwisarz miejsce i data wylania Franc Schillinc
Apolda 1901.

Mały dzwon:
„Wszedłem na wieżę w burzliwym okresie
i stoję na warcie
Panu Bogu, dla niego
I dzwonię na cały kraj, i głośniej i dalej aby słyszano:
O kraju, kraju, kraju usłysz wołanie twego Pana.


A oto napisy na dzwonach w języku niemieckim:

Duży dzwon

LUC. 2, 14

EHRE, SEI GOTT IN DER HOEHE
PASTOR SCHWARTZ
KIRCHENÄLTESTE FÜRSTENBERG
UND KRÜGER
LEHRER JULIUS BELOW UND OTTO BELOW
KIRCHENDIENER PAUL BELOW UND WILHELM SCHERE
UNS, FRANZ SCHILLINC IN APOLDA. 1901.


Mały dzwon

ICH STIEG VOM TURM
IM KRIEGESSTURM
UND WARD ZUR WEHR
DEM HERRN ZUR EHR
NEU ICH DURCHS LAND
DAS WEITHIN UND LAUT ES SCHALLE FORT UND FORT:
O LAND, LAND, LAND HÖRE DES HERN WORT.

A.D 1925.
CARLSBURG, PASTOR.
BEYER, BRUMMER, BUSE, DUMKE, MINKLLY,
ÄLTESTE OTTO BELOW, KANTOR.
KUENTER, REISCHOF. LEHRER. PAUL BELOW,
KIRCHENDIENER.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Ze szkolnej kroniki




O postaci pierwszego nauczyciela w Turowie nic nie jest wiadomo.
Główny nauczyciel Julius Below opowiada, w najstarszej księdze kościelnej Turowa jest napisane:
„1765, 17 lutego. Nazywam się Jakob Pogel, Schulmeister i jestem
w związku z Christine Nitzen”.

Dalej „1770, 8 października. Mój kochany tatuś Jacob Pogel umarł,
Pełnił tutaj swój urząd jako mentor przez 38 lat, zakończył ł swoje życie po 58 dniach 2 miesiącach i 7 dniach.”

Od roku 1827 urząd nauczyciela i sztukmistrza pełnił Christian Lorenz Janner, który w tym samym roku z powodu swej starczej niemocy musiał z tego stanowiska zrezygnować.
W następnej kolejności był Ferdinand Kleist, który w lecie
1850 r. przechodząc na wiarę Irwingiańską , został zawieszony na swoim stanowisku dlatego
superintendent Zahn ze Szczecinka zlecił nauczycielowi z Gwdy Wielkiej( 12 km od Turowa) Juliusowi Below posadę nauczyciela i kościelnego w Turowie. Miał on prowadzić tutaj co niedziele szkółkę, i prowadzić w szkole zajecia 3 razy w tygodniu.

Mój dziadek Julius Below pisał: „ Zawsze byłem przemoknięty od deszczu i potu. Musiałem pokonywać drogę przez Miękowo i Szczecinecki las. Podczas burzy często chowałem się pod dużym dębem, który zawsze dawał mi schronienie. Raz w koronę dębu uderzył piorun, i rozłupał ją na kawałeczki.
Jeszcze innym razem idąc w nocy we mgle zbłądziłem na moczarach.

Poniedziałek 20 sierpnia poszedłem najpierw na zajęcia do szkoły w Turowie.

W niedzielę 26 maja 1850 r. na uroczystości świętej trójcy
przeczytałem w kościele pierwsze kazanie Hofackera.
Królewski zarząd w Koszalinie 11 listopada 1850 r. przydzielił mi tutejsze stanowisko.
Ponieważ nauczyciel Kleist jeszcze jeden rok mieszkał w domu nauczyciela, wynająłem więc sobie pokój w przybudówce.

W aktach szkoły z roku 1846 było zaznaczone, że przychód na 2 nauczycieli wynosił 390 marek. Julius Below i Ferdynand Kleist dzielili się jednak tą sumą po bratersku. „Ponadto musiałem utrzymać jeszcze żonę i dziecko” pisze Julius Below.

W końcu po 50 latach pełnienia swojego nauczycielskiego urzędu Julius Below przeszedł w stan spoczynku. Ale urząd skarbnika kościelnego sprawował jeszcze do roku 1909.
Tak samo piastował funkcję lektora na nabożeństwach, choć nie czytał on już z taką siłą i świeżością jak kiedyś.
Organizował również wszystkie pochówki we wsi.
Można powiedzieć że nie był on tylko zwyczajnym nauczycielem ale kimś w rodzaju duszpasterza wiejskiej wspólnoty, który tak jak lekarz
Za pomocą homeopatycznych środków pomógł wielu mieszkańcom.

Na początku zajmował się on hodowla jedwabników. Świadczą o tym do dziś morwy rosnące wokół kościoła ,ponieważ Julius ze swojej szkółki drzewnej wszędzie gdzie to było możliwe sadził drzewka.

W tych czasach nauczyciel na poziomie musiał umieć uczyć i mieć wiedzę z 8 przedmiotów, dlatego aby zdać test na seminarium nauczycielskim w Koszalinie trzeba było wykazac się nie lada wysiłkiem, a w szczególności na teście z religioznawstwa.
Padało następujące pytanie:

„Czym jest prawo?”
Padało wiele dobrych odpowiedzi. Ale nie były one wystarczające.
Czym jest prawo??
Zapytano na końcu Juliusa Below.
Jego odpowiedź była klasyczna:
„Prawo stało się dla nas wychowawcą , które miało prowadzić ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie.”
Gdzie jest to napisane?
Padła odpowiedź (Ga 3, 24)
I w taki sposób Julius zaliczył.

Następcą Juliusa Below był jego syn Heinrich, Ernst, Otto.
Od 1 kwietnia 1887 r. był on ze strony ojca 2 nauczycielem w Turowie.
W roku 1904 został mianowany głównym nauczycielem i objął posadę organisty. Później urzędnik stanu cywilnego i kantor.
Tego samego roku ożenił się z Helgolanderin (alt Deutsch :spiewaczka) która pomagał mu przy jego obowiązkach.
Od 1907 r. do 1945 pani Below co niedziele prowadziła chórek dziecięcy w połączeniu ze szkółką. Ta miła osobowość potrafiła zgromadzić wokół siebie wiele młodych pan i dziewcząt.

Nauczyciel Below był bardzo muzykalnie uzdolniony. Grał między innymi na skrzypcach, pianinie i organach. Każdy instrument poddawał się jego wodzy. W końcu po 40 latach pełnienia swego urzędu przeszedł w stan spoczynku. Pokochawszy swoją wieś pozostał w niej aż do śmierci czyli do roku 1932. Kantor i główny nauczyciel Otto Below został pochowany tutaj tak samo jak jego rodzice i siódemka rodzeństwa.

Na krzyżu jego ojca jest napisane: (Jr 31, 3):
„Umiłowałem cię do końca”
Na marmurowym krzyżu Otto Below jest napisane: „Przyjdź królestwo Twoje”.
Na tym miejscu zostali tez pochowani jego teść i jego młodszy syn.

Ród Below. Przez całe swoją bytność i działalność na rzecz wsi zostawił na jej kartach ogromne znamię. Dzięki nim można było później w kościele w ubóstwieniu słóchac słowa Bożego.
Dzięki Bożej łasce troszczmy się o kościół ażeby nasza wieś w tych trudnych czasach i wbrew przeciwnościom losu nadal pozostał w swym wymiarze. I żeby w swej silnej i mocnej wierze potrafiła się dnaleźć w duszy i sercu każdego mieszkańca.


Helga Witch Below
lipiec 1984 r.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Pocztówka z 1901 r.
Attachments
thurow1.jpg
thurow1.jpg (125.47 KiB) Viewed 14990 times
User avatar
Igor
Posts: 350
Joined: 29 Dec 2007, 14:47
Location: Szczecinek

Re: Kronika Turowa

Post by Igor »

Rasputin, bardzo podoba mi się to co robisz i odkrywasz. Czy dałbyś radę zeskanować wszystkie materiały ?
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Nie wiem czy dało by sie te listy zeskanować a w wersji niemieckiej kronika jest pisana na maszynie. Ale postaram sie.
User avatar
Igor
Posts: 350
Joined: 29 Dec 2007, 14:47
Location: Szczecinek

Re: Kronika Turowa

Post by Igor »

trzeba to zrobić bo niebawem nic nie zobacyzmy na papierze...
albinos
Posts: 28
Joined: 28 Dec 2009, 04:54

Re: Kronika Turowa

Post by albinos »

witaj Rasputin :D
Dzięki za te informacje o Turowie , jakoś nigdy nie mogłem się zdobyć na znalezienie czasu na poszerzenie wiedzy o tej miejscowości . Pamiętam z czasów młodości dewastowany systematycznie cmentarz poniemiecki w Szczecinku , podejrzewam , że w Turowie odbyło się to podobnie ... Zostały zapewnie tylko kartki zapisane na maszynie ... aż mi się robi wstyd za rodaków. Zawsze o tym myślę jak odwiedzam groby przodków mojej żony w centralnej Polsce .. część nekropoli pochodzi z końca XVIII wieku , zawsze wtedy myślę o naszym , poniemieckim cmentarzu .

Pozdrawiam i sorry za odbiegnięcie od tematu
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Tak cmentarz został zdewastowany generalnie przez polaków. Z opowieści starszych mieszkańców wiem że wszystkie ogrodzenia które otaczały nagrobki a także i te co cmentarz zostały sprzedane na złom bądx wywiezione wraz z marmurami do centralnej polski. Potem wjechały "dety" i zaorały te miejsce.

Niestety nie mogę odnaleźć zdjęć na których choć w kawałku mozna by było zobaczyć cmentarz.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

Niestety nie mogę przesłać oryginału, gdyż po zeskanowaniu dokumentu jego treść robi się ciężka do odczytania a jest to pismo maszynowe.
User avatar
Rasputin
Posts: 142
Joined: 24 Feb 2007, 10:16

Re: Kronika Turowa

Post by Rasputin »

W niedługim czasie powstanie nowa strona o historii wsi w okolicach Szczecinka. Niestety przy budowie strony neustettin-nachbarn.de nie będę więcej pomagał, gdyż moderator złamał wcześniej ustalone miedzy nami reguły, że każdy będzie mógł redagować te stronę, i sam się obwołał głównym moderatorem. Materiały przesyłane do niego przez innych np. zdjęcia obiektów przedstawiające je dzisiaj nie są w ogóle publikowane, chyba że wyrazi na to zgodę. Budowa polskiej części strony idzie siermiężnie. Strona praktycznie nie jest aktualizowana a moderator tłumaczy się brakiem czasu bo musi skosić trawę itp. Nie docierają do niego nasze rady, że materiału jest za dużo i że nikt tego nie będzie czytał (zobacz zakładkę Dieck) http://www.neustettins-nachbarn.de/inde ... staticID=3" onclick="window.open(this.href);return false;
Najwięcej uwagi poświęcone jest jego miejscowości a więc Dzikom. Nie dopuszcza się również dodawania innych poleconych stron do zakładki Links. Dodawane są tylko te które on sobie życzy. Po jego ostatniej odpowiedzi do mnie, że polską część rozbuduje się na jesień, i że teraz nie ma on na to czasu, bo ma bardzo dużo zapytań ze strony niemieckiej odnośnie strony internetowej i że Polacy którzy sa zainteresowani tematyką strony winni się nauczyć niemieckiego bądź to mogą bardziej pogłębić swój niemiecki po przez jej czytanie, odpisałem mu bardzo grzecznie że rezygnuje z dalszej współpracy.
Osobiście nie polecam tej strony, chyba że jak wyżej, ktoś chce się nauczyć niemieckiego
bądź poszerzyć swoje kompetencje językowe. A miało być smacznie. Ja się pod tym nie podpisuję.
Magda Rasputinowa Greisler :D
Bavor
Posts: 78
Joined: 26 Oct 2012, 15:24
Location: Poznań

Re: Kronika Turowa

Post by Bavor »

Czy wiadomo coś więcej o tym tragicznym zdarzeniu?

Krzyż stoi przy torach kolejowych niedaleko stacji Turowo Pomorskie w kierunku Szczecinka:
20210724_194731.jpg
(6.03 MiB) Not downloaded yet
Post Reply