Jedynka na placu Wazów

Dyskusje na temat najnowszej, powojennej historii Szczecinka.
Post Reply
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Jedynka na placu Wazów

Post by Stach »

Kolega Ziom zapytał na zupełnie innym wątku o domek Hausmeistra (?) przy Pestalozzischule. Domek taki mieścił się za boiskiem, lecz nie od strony komendy MO, lecz graniczył z podwórkami kamienic stojących przy 28 Lutego. Został zlikwidowany w połowie lat 70., dyrektorem był wtedy chyba już Czesław Szyszlak. W ostatnim okresie przed rozbiórką był już poważnie zrujnowany. W ostatnich tygodniach stanowił wymarzony obiekt zabaw dla chłopaków - choć zważywszy na stan obiektu, zabawy były niebezpieczne :-)

Był to domek parterowy, ale ze strychem - chyba użytkowym (spadziszty dach).

Kto jeszcze chodził do Jedynki? Ktoś jeszcze pamięta czasy, gdy budynek szkoły podzielony był na dwie części? Jedynka mieściła się bodajże w części południowej, a piątka - w północnej.

Ktoś może pamięta pomieszczenie MDK nad salą gimnastyczną? Było ciasno, ale bardzo fajnie. I te projekcje "Czterech pancernych" w dużej salce MDK!
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5469
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Post by bronx »

Ja do jedynki chodziłem od 87 roku domku już nie pamietam, podziału też nie, o podziale tylko słyszałem pamiętam jak opowiadałała nam o nim nauczycielka, pani Jadwiga Łoś.

Na fotografiach z lat 30 też go nie widze.

Image

Image

Przy okazji: na tej dolnej fotce widać działki uprawne gdzie były sadzone różne rośliny i uczono tam przyrody.
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

Domek mieścił się w głębi, pod płotem (wolnostojący, ale jego działka przylegała do tego białego murku na pierwszym zdjęciu).

Przez długi czas był zamknięty, trzymano tam jakieś szkolne rupiecie. Przed przystąpieniem do rozbiórki rzeczy te wyniesiono. Wówczas też wejście do środka nie stanowiło problemu. Było bardzo niebezpiecznie, ponieważ groziło zawaleniem stropu.

A jeśli chodzi o rupiecie, to szkolny strych stanowił pod tym względem raj! Były tam np. różne "pamiątki" z czasów stalinowskich, stare pomoce szkolne, szkło laboratoryjne, książki, "gazety i czasopisma" itp. itd.
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

A Jadwiga Łoś uczyła także mnie, znacznie wcześniej :-) To były rysunki czy wychowanie plastyczne. Gabinet mieścił się na samym szczycie pierwszej od strony kościoła klatki schodowej. Obok mieścił się gabinet matematyczny, jeśli mnie pamięć nie zawodzi.
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5469
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Post by bronx »

O tak strych pamiętam doskonale, raz mieliśmy tam wycieczkę w celu poznania szkoły, później w starszych klasach też pare razy byłem przy okazji jakiegoś noszenia ławek. Pamiętam też mechanizm zegara, którego nie było komu go naciągać.

A pamiętacie jedynkowe zjeżdżanie po poręczach? były do tego celu idealne bo posiadały taki gzymsik akurat na szerokość stopy :)

Albo drzwi na elektromagnes, takie jak dzisiajsze domofony, ale w latach 80tych to było nietypowe, a ile proszenia się było pani woźnej żeby dostać się po dzwonku do szkoły. Do dzisiaj tego nie rozumie, tym bardziej że jak robiło się cieplej to były otwierane drzwi pod arkadami i już swobodny przepływ dzieciarni nie był problemem.

Pamiętam też kotłownie, czasami udało się przez nią przemknąć z okolic stołówki do szatni, był to bardzo duży skrót.

W czasie kiedy ja chodziłem była to olbrzymia szkola ponad 1000 uczniów, zajęcia czasami mieliśmy na schodach które prowadziły do nieużywanych wyjść od frontu.

Sala gimnastyczna ze szklanymi tablicami do kosza, jedyne w miescie takie jak w NBA :) nie wiem czy dalej są bo jeszcze chyba za moich czasów na jednym się ktoś zawiesił i pękła tablica, albo mi się wydaje.
A nad salą gimnastyczną, mała sala oraz świetlica. Jeżeli chodzi o warunki do W-F to były chyba one najlepsze w mieście (bliskość obiektów OSiR, duże sale gimnastyczne, dwa boiska) szkoła miała status tzw. szkoły sportowej gdzie klasa A była klasą sportową i mieli w programie więcej W-Fów.
Stach wrote:A Jadwiga Łoś uczyła także mnie, znacznie wcześniej To były rysunki czy wychowanie plastyczne. Gabinet mieścił się na samym szczycie pierwszej od strony kościoła klatki schodowej. Obok mieścił się gabinet matematyczny, jeśli mnie pamięć nie zawodzi.
Mnie uczyła nauczania poczatkowego 1-4, czyli miałem z nią wszystkie lekcje, później poszła na emeryture, byliśmy jej ostatnia klasą. To był taki prawdziwy nauczyciel, duzo nam opowiadała ponadprogramowo, wspominała swoje Grodno w którym się urodziła i w ogóle długo by opowiadać.

Piwnica to stołówka, szatnie, kantorek woźnej i gabinet ZPT.
Na parterze były nauczania początkowe, gabinet pielęgniarek, gabinet stomatologiczny, początkowo był tam tez gabinet dyrektora chyba przy pielęgniarkach, ale potem chyba go przeniesiono na pierwsze piętro.
Pierwsze piętro to pamiętam pokój nauczycielski, bibioteka, gabinet historyczny, salka informatyczna, też salę matematyczną ale tych mogło być kilka, był też sekretariat i klasa języka polskiego.
Drugie piętro to gabinet geograficzny, plastyczny, muzyczny biologiczny oraz pokój psychologa szkolnego. Szczególnie ciekawe były biologiczny i geograficzny pełno różnych eksponatów, czego tam nie było. Znając dzisiejsze szkolnictwo to pewnie wszystko dawno na śmietniku.
No i było trzecie piętro a właściwie poddasze, tam dostęp miały tylko najstarsze klasy, był tam gabinet fizyki i chemiczny też wyposażone w rózne ciekawe przedmioty do doświadczeń.

Pamiętam jeszcze w niektórych klasach stały takie stare ławki szkolne które były połączone siedziska ze stołem posiadały pod spodem półkę na książki, otwór na kałamarz i po dwa wgłębienia na długopisy. Wgłebienia były potrzebne ponieważ blat ławki był ustawiony pod kątem.
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Post by ziom »

Do jedynki chodzilem na poczatku wyzu demograficznego, od 1975 przez 9 lat(z zerowka, zerowka :D ) dlatego o jakis podzialach nie moglo byc mowy. Rozklad sal jak u Bronxa. W czasie nauczania poczatkowego uczyla nas pani Gadula, pozniej bylem w klasie matematyczki, pani Dobianskiej(podziekowania za to czego mnie nauczyla). Mnie rowniez plastyki przez dwa lata uczyla pani Los, geografia pani Szymanek, rosyjski pani Braberkowska, spiewu pani Szczesniak itd.itd. Wspaniala szkola! Kilka razy udalo nam sie przejsc przez schron p.lotniczy, robilo wrażenie. A co do Hausmeistra, nie wiem jak nazywano ich przed wojna, dzisiaj nazywa ich sie tak jak Aniola z Alternatyw :D
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Post by ziom »

Stach, te pomieszczenia wydawaly mi sie idealne dla gospodarza szkoly, jednak gdy opisales ten domek od strony 28-go Lutego, za "moich czasow" boisko do reki, zaczalem miec watpliwosci i musze przyznac, ze dom ten pasuje jak ulal do tego co jest dzisiaj w Niemczech. Tym samym, zagadke w zagadce uwazam za rozwiazana :wink: Niestety, nadal nie wiem czemu sluzyly te pomieszczenia :( Za "moich czasow" byly tam zajecia poza lekcyjne, m.in. z logopeda, chociaz moje R do dzisiaj przedstawia duzo do zyczenia :D
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

Przez jakiś czas schron był nawet otwarty! Łaziliśmy tam na przerwie, ale po jakimś czasie kierownik zamknął oba (a może trzy? nie pamiętam) wejścia na kłódy. Natomiast nasyp na schronie do końca mojej "kadencji" był dostępny i chyba dopiero po latach cały schron został ogrodzony.

Nauczanie początkowe mieliśmy z p. Dymowską, już wówczas starszą osobą. P. Maria Dobiańska uczyła mnie matematyki, p. Bromberkowska (wychowawczyni) - polskiego. P. Szczęśniak - śpiewu i rosyjskiego (jej mąż był znanym szczecineckim plastykiem). Historia to Jadwiga Zwierzewicz (skutecznie 8) , chemia - p. Fedorowicz, fizyka - p. Grochala, geografia - p. Szymanek, biologia - p. Kinel, plastyka - p. Łoś. Zajęcia z WF-u - początkowo, krótko z Jerzym Glazą (później był moim wychowawcą w ogólniaku), później - z Ryszardem Karasińskim, ZPT - Sachanowicz. Dyrektorką (w ówczesnej nomenklaturze chyba kierowniczką) była p. Papierska (?), a po niej - Czesław Szyszlak.
User avatar
Krzysztof II
Posts: 578
Joined: 08 Apr 2006, 20:50
Location: Bromberg
Contact:

Post by Krzysztof II »

Panie Federowicz z tego co wiem nie należy do lubianych, pracuje obecnie w katoliku.
Szczecinek
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

Wiecie może, w którym mniej więcej roku została "zmodernizowana" sala gimnastyczna? Modernizacja (dyrektorem czy wedle ówczesnej terminologii kierownikiem był wówczas Czesław Szyszlak) polegała zdaje się na likwidacji sceny i balkonów z tyłu sali. Ja pamiętam jeszcze uroczystości i szkolne koncerty na tej scenie. Lubiliśmy oglądać to właśnie z balkonów.
User avatar
robot humano
Posts: 1047
Joined: 09 Oct 2006, 11:18

Post by robot humano »

Właśnie w "jedynce" chodząc na "obiady" nauczyłem się jeść śledzie (w śmietanie z ziemniakami) i kaszankę. Na ZPT kiedy pan Korowajczyk wychodził z klasy urządzaliśmy "gwiezdne Wojny" czyli walkę na miecze świetlne. W tym celu dwóch rycerzy mocy pobierało z szafy narzędziowej dwa długie pilniki do metalu i napierali nimi jak Yoda przykazał. Z uwagi na materiał z jakiego pilniki się robi (oprócz tych z TOPEXu) iskrzyło aż miło.

P.S. Podstawową funkcją przejście z szatni przez kotłownię i dalej obok stołowki,nie był skrót tylko przeniknięcie przez szeregi SU czyli Straży (Służby?) Uczniowskiej wystawionej przy drzwiach z "domofonem" kiedy się nie miało tarczy lub butów na zmianę. Inaczej nie dostałbyś się do szkoły.
lee
Posts: 8
Joined: 31 Oct 2007, 13:36

.

Post by lee »

Witam.
Chciałbym również i ja przekazać swoją wiedze na temat tej szkoły.
Uczęszczałem tam od 1970 roku.
Woźnym w szkole był jeśli dobrze pamiętam Pan Furmaniak , który
mieszkał tuż przy szkole w nieistniejącym już budynku(obecnie sklep mięsny i nowy dom z salonem fryzjerskim).
W miejscu gdzie obecnie znajdują sie szatnie były toalety.Te toalety jednak były bardzo nietypowe.Nie było tam pisuarów ani muszli klozetowych.Wzdłuż jednej ze ścian po podłodze biegła kamionkowa rynienka , która odprowadzała spływające ze zwykłej tynkowanej ściany
to co na nią nasiusialiśmy.Co ciekawsze w miejscu muszli klozetowych
znajdowały się porcelanowe płaskie płyty z wyprofilowanym miejscem
na , którym należało stanąć i otworem do , którego w lekkim przysiadzie
należało celnie załatwic swoje potrzeby.Obecne ubikacje zostały zbudowane kosztem powierzchni przylegających sal lekcyjnych (jeśli dobrze pamiętam)w pierwszej połowie lat 70-tych.
Ciekawostką jest równięż ,żę na każdym z pięter jak też przy ścianie na zewnątrz (od strony boiska) znajdowały się tzw.fontanny lub wodopijki.
Obecnie chyba już ich nie ma ale były one bardzo ciekawym elementem.
Pozdrawiam
Lee
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

@lee

"na każdym z pięter jak też przy ścianie na zewnątrz (od strony boiska) znajdowały się tzw.fontanny lub wodopijki. Obecnie chyba już ich nie ma ale były one bardzo ciekawym elementem."

Przysiągłbym, że te fontanny znajdowały się od strony Placu Wazów, w części południowej (tzn. w tej, gdzie znajduje się wieża z zegarem). Były bardzo pięknie wykonane, ozdobione. Za moich czasów - oczywiście juz nieczynne.

Czy zachowały się? Może wypowie się ktoś z młodszych?
lee
Posts: 8
Joined: 31 Oct 2007, 13:36

Post by lee »

Zgadzam się , tak jak napisałem wyżej na każdym piętrze (oczywiście od strony południowej) ale jeszcze jedna fontanna znajdowała się przy ścianie
na zewnątrz od strony boiska między wejściami do piwnic.
Waldek

Post by Waldek »

Poszukajcie tu na forum troche lepiej a znajdziecie aktualne zdjęcia tych poików.
Post Reply