Początki straży pożarnej w Szczecinku.

Dyskusje na temat najnowszej, powojennej historii Szczecinka.
Post Reply
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5469
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Początki straży pożarnej w Szczecinku.

Post by bronx »

W szczecineckiej Straży Pożarnej zachowała się kronika prowadzona przez strażaków, gdzie zachowało się wiele cennych informacji oraz zdjęć z czasów początków polskiej Straży Pożarnej w Szczecinku. Przy okazji proszę zwrócić uwagę na inny ciekawy wątek dotyczący większego z dwóch poniemieckich statków. Wg wspomnień strażaka Józefa Opolskiego, statek Hindenburg sprzedano do Poznania, co może nie jest mocno odkrywcze, ale potwierdza znaną już dość mglistą opowieść.
Sprzęt odziedziczyli po SS - Rajmund Wełnic


Ledwo ucichły odgłosy walk frontowych, a już w pierwszym szeregu repatriantów zameldowali się szczecineccy strażacy.
Kopalnią wiedzy o pierwszych latach się kronika założona w roku 1970 i prowadzona przez strażaków ochotników przez kolejnych kilkanaście lat. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ocalała do naszych czasów. Przenieśmy się kilka dekad wstecz… Z raportu Stefana Maczkowskiego, komendanta powiatowego z okazji 25-lecia odtworzonej jednostki w Szczecinku, wyłania się niewesoły obraz powojennej biedy – Niemcy nie zostawili po sobie w powiecie ani jednego wozu gaśniczego zdatnego do użycia. Z trudem we wsiach i majątkach opuszczonych przez dawnych mieszkańców znaleziono 10 motopomp, kilka drabin i trzy kilometry węży strażackich. A samych remiz w powiecie szczecineckim było 60! Zostały niemal ogołocone z jakiegokolwiek sprzętu, choć trudno dziś powiedzieć, ile zostało rozkradzione przez czerwonoarmistów i szabrowników. Dopiero we wspomnieniach pionierów spisanych przez szczecineckich strażaków niedawno wyszło na jaw, że pojazdy pożarnicze ze Szczecinka zagrabili Rosjanie. Propaganda PRL nie przepuszczała jednak takich informacji.
Już w połowie kwietnia 1945 roku do Szczecinka przyjechała skierowana tu przez Państwowy Urząd Repatriacyjny ekipa strażaków z Poznańskiego pod wodzą druha Serwacego Janickiego, przedwojennego strażaka, który rozpoczął werbunek do powstającej jednostki. Ta w spadku po Niemcach otrzymała remizę przy obecnej ulicy Strażackiej. Obok parterowego budynku zburzonego kilka lat temu (dziś stoi tu gustowna kamieniczka) składała się na nią wieża do suszenia węży z roku 1892. Ta istnieje do dziś i jest wkomponowana w ową kamieniczkę. Powiatowym inspektorem straży pożarnych i komendantem został Stefan Maczkowski, który tę funkcję pełnił aż do roku 1975. Pod koniec roku 1945 w Szczecinku było już 30 zawodowych strażaków, a terenie działało 30 Ochotniczych Straży Pożarnych. Z ich sprawozdań wynika, że o ile wojna nie wyrządziła wielkich szkód w zabudowie, o tyle tuż po zakończeniu walk spłonęło w powiecie ponad 60 zabudowań. W tym tak okazałe jak kwartał kamienic w we wschodniej części placu Wolności w Szczecinku, gdzie mieściła się apteka. W raporcie nie ma ani słowa, że z dymem puścili ją krasnoarmiejcy szukający spirytusu. Oficjalnie szabru, rabunku i podpaleń dopuszczali się szabrownicy, dywersanci i niedobitki armii niemieckiej. Ewentualnie pisano o „nieustalonych” przyczynach. Bywało, że strażacy – obok milicjantów i ORMO-wców – z bronią w ręku bronili mienia przed elementem wrogim władzy ludowej. Szczecinecka remiza miała na wyposażeniu 8 karabinów i sporo amunicji. UB i MO zabrała broń strażakom dopiero w roku 1945.
Ale poświęcenia druhom w tych pionierskich czasach nie sposób odmówić. Pracowali – nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach najeżonych przywilejami – aby kupić sprzęt, paliwo do samochodów strażackich, mundury. Zajmowali się m.in. rozbiórką i sprzedażą cegieł, prowadzili na własne potrzeby aprowizacyjne 15-hektarowe gospodarstwo w Kłodzinie, czy nocą wozili pasażerów bryczką dworca kolejowego, zapalali i gasili uliczne latarnie gazowe. Organizowali także zabawy taneczne i prowadzili karuzelę, która stała koło wieży świętego Mikołaja. Notabene przez kilka lat strażacy korzystali z poniemieckich mundurów i hełmów, na których namalowali orzełki, a na rękawach nosili biało-czerwone opaski. Do gaszenia używano początkowo dwukołowego wózka ręcznego z wężami i prądownicą , z czasem konie jednostce podarowali Sowieci w podziękowaniu za pomoc ugaszeniu pożaru rzeźni. Na szczęście po Niemcach została sprawna i wydajna sieć hydrantów. Dla niektórych jednostek OSP – np. w Dzikach, Czarnem Małem sprzęt gaśniczy kupowały poszczególne wsie. W ogóle do sierpnia 1945 roku strażacy zawodowi pracowali za darmo, dostawali jedynie posiłki ze stołówek magistrackiej i starościńskiej. Bywało, że płacono im spirytusem, co zresztą było najpewniejszą walutą w tych niepewnych czasach. Zdobycie żywności dla własnych rodzin wymagało już nie lada zapobiegliwości, której przez lata wojny i okupacji mieli się gdzie nauczyć. Korzystano z zapasów pozostawionych przez Niemców i paczek z UNRRY (United Nations Relief and Rehabilitation Administration - Administracja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy utworzona w 1943 w celu udzielenia pomocy obszarom wyzwolonym po zakończeniu II wojny światowej. Prawie 70 procent świadczeń na rzecz UNRRA, pochodziło z USA. Największymi odbiorcami były Chiny i Polska – wikipedia.)
Pierwszą wypłatę strażacy dostali dopiero we wrześniu ze starostwa. Żeby było jasne – nikomu się wówczas nie przelewało i podobne trudności aprowizacyjno-finansowe dotykały praktycznie wszystkich instytucji tworzonych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Nawet władza ludowa nie okrzepła jeszcze na tyle, aby partyjni notable pławili się w luksusach. Obecny zastępca komendanta PSP w Szczecinku Jacek Dylewski w roku 2002 rozmawiał z Józefem Opolskim, jednym z pierwszych strażaków, który tak wspominał pionierskie czasy: - Strażacy pełnili służbę 24 godziny, po których mieli 24 godziny odpoczynku, ale jak zawyły syreny, do akcji biegli wszyscy – mówił. – Wolnych mieszkań nie brakowało, a strażacy mieli możliwość zajmować lokale w pobliżu remizy.
Rządowe dotacje na utrzymanie miasta płynęły wąziutkim strumykiem z województwa w Szczecinie, ratusz radził sobie sprzedając np. cegły z rozbiórek, wiele urządzeń i przedmiotów z mienia poniemieckiego. Poznań kupił stateczek spacerowy z jeziora Trzesiecko. W ten sam sposób do Szczecina sprzedano za milion złotych 26-metrową drabinę firmy Magirus, wycyganioną wcześniej przez strażaków z transportów ewakuowanego sprzętu. Druhowie nie mogli tego odżałować, ale wiedzieli, że są pilniejsze wydatki. Zresztą taki urzędowy szaber – bo wiele maszyn i dobytku niedopłatnie wyjechało do centralnej Polski całkiem oficjalnie - szalał na Ziemiach Odzyskanych na całego i było odgórnie tolerowany, a nawet propagowany w imię wyrównywania rachunków z okupantem. Los ziem przyłączonych do Polski był bowiem mocno niepewny i rabowano stąd co się dało.
Już w roku 1947 szczecineccy strażacy mieli do dyspozycji dwa radzieckie samochody GAZ i poniemieckiego Wanderera. Szczególnie ten ostatni – używany w czasie wojny przez SS - był dumą jednostki. Przekazali leśnicy, a strażacy własnoręcznie wyremontowali. W roku 1950 dostali z przydziału wóz angielski marki Betford. Nastały spokojniejsze czasy, rozpoczęto także regularne szkolenia i straż okrzepła. Ostatnia większa zmiana to przeprowadzka z centrum do nowej komendy przy ulicy Narutowicza pod koniec lat 70.. Strażacy urzędują w niej do dziś.

Tym samochodem Wanderer – tu szczecineccy strażacy na pochodzie 1 maja w roku 1946 – jeździli kiedyś esesmani.
straż historia2223a.jpg
straż historia2223a.jpg (161.27 KiB) Viewed 3468 times
Więcej zdjęć z tej kroniki znajdziecie w naszej galerii tutaj: http://galeria.szczecinek.org/thumbnails.php?album=399" onclick="window.open(this.href);return false;
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Re: Początki straży pożarnej w Szczecinku.

Post by Stach »

B. ciekawe, ale - "UB i MO zabrała broń strażakom dopiero w roku 1945"?
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5469
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Re: Początki straży pożarnej w Szczecinku.

Post by bronx »

No właśnie muszę dopytać, bo tu chyba jest jakaś literówka, może chodzi o 1955.
Post Reply