Wielu ludzi , których losy w jakiś sposób były związane ze Szczecinkiem publikują materiały ze swoich sentymentalnych powrotów do miejsc , w których kiedyś przebywali. Dziś chciałbym zaproponować filmiki , związane z pobytem Armii Czerwonej , a dokładnie 1082 Krymskiego Pułku Zenitowo-Rakietowego. Cztery filmy opublikował юрий томашов były żołnierz , który odbył służbę w 1082 Pułku w latach 1984-1986.
Pierwszy i drugi film to sentymentalny powrót , trzeci to fotograficzna wizytówka Szczecinka , a czwarty to wspomnienie o oficerach tego pułku. Oto namiary na przywołane przeze mnie materiały:
Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Jeszce jeden sentymentalny powrót , a może raczej wspomnienie okraszone przepiękną muzyką . W okolicach 2,15 min jest ujęcie Szczecinka , następne ujęcie znajduje się w końcowych fragmentach filmu. Ponadto sporo ujęć z Bornego Sulinowa , oraz z innych garnizonów SGV.
Oto link:
http://rutube.ru/video/8e27ef80d0596c8d ... 650291829/" onclick="window.open(this.href);return false;
Oto link:
http://rutube.ru/video/8e27ef80d0596c8d ... 650291829/" onclick="window.open(this.href);return false;
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Dzisiaj trochę prozy w tzw temacie. Chciałbym Wam zaprezentować sentymentalny powrót do Szczecinka pani Mariny Iwołginy z Brześcia. Osnową mojego postu jest jej proza , napisana przepięknym i wzruszajaco prostym językiem . Moj tekst to kompilacja tłumaczenia oraz streszczenia. W moim poście pominę rozwinięcia wątków pobocznych , mających tylko niewielki związek z wątkiem głównym jakim jest niespełnione uczucie , pomiedzy córką radzieckiego oficera , a polskim harcerzem , mieszkańcem Szczecinka. Marina była uczennicą szkoły średniej w Bornym Sulinowie , a jej ojciec był tam oficerem. Fakty te bedą miały decydujący wpływ na zerwanie rodzącego się między nią , a polskim harcerzem , uczucia. Obecnie Marina ma 44 lata.
Przejdźmy zatem do rzeczy.Jeszcze jedna uwaga , Marina Titowa . pisze o sobie w III osobie , z pozycji obserwatora. Titowa to prawdopodobnie nazwisko po mężu lub pseudonim literacki.
Gdzie jesteś Andrzeju?
Dedykowane dla kolegów i koleżanek ze szkoły w Bornym Sulinowie.
Jeszcze wczoraj zaplanowała sobie dokładnie swoje lipcowe wakacje , ona Marina , nosząca po rozwodzie nazwisko panieńskie Iwołgina , pracownica Brzeskiego Instytutu Bogactw Naturalnych i Ekologii. Położyła się spać , będąc pewną swych planów. Rankiem nie będzie musiała się zrywać i biec do pracy , poleży sobie z książką do jedenastej , potem sprzątnie mieszkanie. Potem na dzień , dwa pojedzie do córki w odwiedziny. Pierwszy dzień urlopu pada deszcz , zaczął padać jeszcze w nocy i teraz leniwie jego krople spływają po szybach , przypominając o sobie Marinie. Spieszyć się więc nigdzie nie trzeba. Poleż sobie w ciepłej pościeli i poczytaj książkę.Tak chciała też zrobić , gdyby nie nagły dzwonek telefonu. Telefon dzwoni głośno i natrętnie , jakby krzyczał : jesteś mi potrzebna Marinko! Ale Marina zakrywa poduszką uszy i nie odbierała telefonu. Żałuje , że nie wyłączyła telefonu. Potem zgłasza się poczta glosowa : Marina dzwonię do ciebie, oddzwoń proszę. Tak do niej mógł powiedzieć tylko szef. Nie ma co czekać , trzeba oddzwonić , dlaczego jej ktoś potrzebuje w taki deszczowy dzień? Znowu telefon , Halo-odpowiada , ale już wie , że dzwoni naczelnik. Naczelnik przeszedł na ty, co nie wróżyło niczego dobrego. Z Mińska przyszedł faks , aby nasz oddział wysłał swego przedstawiciela na sympozjum poświęcone globalnemu ociepleniu. Sympozjum odbędzie się w Warszawie. On już wszystko postanowił za mnie Marinę , ekologa z dwudziestoletnim stażem. Zebrałam wszystkie , niezbędne dokumenty , aby otrzymać wizę. Czekając na pociąg , chodzi po peronie i przypomina sobie jak wiele lat temu , gdy była jeszcze uczennicą , ojciec jej został skierowany do do słuzby w Polsce , gdy z mamą czekała na peronie , podobnie jak dziś padał deszcz. Już czas wsiadać do pociągu , wchodzi do wagonu i nagle słyszy krzyk "GDZIE JESTEŚ , ANDRZEJ ?" Krzyk spowodował jej nagłe zatrzymanie się i zatarasowanie przejścia dla wsiadających. Potem , siedząc w przedziale myślała , dlaczego tak zareagowala na banalne wydarzenie. Acha , rozumiem to wspomnienie z młodości , o dla niej tylko znanym uczuciu. Widocznie uczucie to nie uszło z jej duszy do dzisiaj . Słuchając stukotu kół pociągu wspomina harcerza Andrzeja , polskiego chlopaka , o spotkaniu którego zapomniała na długie lata............... Poznali się pewnego dnia w liceum niewielkiego miasta Szczecinek , gdzie klasa Mariny (Szkoły Północej Grupy Wojsk w Bornym Sulinowie) została zaproszona na święto młodzieżowe. Najpierw część artystyczna , w której Marina gra "Sionatę Księżycową Bethowena. Potem dyskoteka. I oto pojawia się on , Andrzej . Prosi ją do tańca i do końca dyskoteki od Mariny nie odchodzi . Całą dyskotekę bawią się razem. W czasie przerwy między tańcami , Andrzej prosi Marinę o adres . Dziś sytuacja jest zupełnie inna niż wówczas , gdyż można ze sobą korespondować na wiele sposobów. W tamtym okresie danie komuś swego adresu było niemożliwe , gdyż jej adresem była poczta polowa , a na adres poczty polowej Polacy nie mogli pisać. Stały adres sowiecki , także nie był podstawą koresponedncji , bo nigdy nie było wiadomo , gdzie zostanie skierowany jej ojciec. Andrzej nie mógł tego zrozumieć . Nic nie rozumiem - mówił , dlaczego nie mogę do ciebie napisać? - pytał. Po wielokrotnym tłumaczeniu Andzrejowi o powodach dla , których nie może mu dać swego adresu , poprosiła go o jego adres i obiecała napisać.................... Autobus już ruszał sprzed liceum , gdy nagle Marina ujrzała , biegnącego za nim Andrzeja. Andrzej coś krzyczał i wymachiwał jakąś kartką. Wszyscy w autobusie zaczęli krzyczeć i kierowca się zatrzymał , w otwarych drzwiach stanął Andrzej i podał pocztówkę ze Szczecinka "dla dziwczyny z warkoczami". Napisz do mnie! - krzyknął i zeskoczył ze stopni autobusu. Marina długo macha Andrzejowi otrzymaną kartką , aż do momentu gdy straciła go z oczu. Potem Marina patrzy na pocztówkę Szczecinka , miasto Andrzeja . Na odwrocie jego adres Szczecinek 78-400 ulica Kopernika (...) Andrzej K...... Pocztówkę schowała na pamiątkę i ani razu nie napisała. Potem podczas pobytów w Polsce wracała wspomnieniami do Andrzeja , biegnącego za autobusem i proszącego by napisała........................................
Marina pomyślała sobie , że po sympozjum pojedzie do Szczecinka , gdzie poznała Andrzeja. Postanowiła pochodzić po ulicach miasta i wrócić do wspomnień młodości. ....................Przyjechała do Szczecinka i ze zdumieniem stwierdzila , ze miasto niewiele sie zmienilo. Marina spaceruje po mieście do czasu gdy jej wzrok , nie napotkał znajomej nazwy ulica Kopernika. Numer domu znalazla bardzo szybko. Wchodzi i napotyka panią. Czego pani sobie życzy? - pyta pani. Marina wita się i pyta czy mieszka tu Andrzej K..... Chciałabym go zobaczyć. Nie Andrzej tu nie mieszka , Andrzej mieszka w Gdańsku. Pani zaprasza Marinę do domu . Marina zwraca uwagę , że na ścianach wiszą fotografie , a na nich on przystojny , w marynarskim ubraniu , spogląda na nią............Oto on jeszcze młody , oto on na statku jako oficer , oto on na jachcie "Maryla" , dziwna nazwa.....................Starsza pani okazuje sie matką Andrzeja i nazywa się Jadwiga.
Napije się pani herbaty? - pyta Jadzia - Marina przyjmuje zaproszenie potem wyjmuje torebkę czekoladek , które kupiła jeszcze w Brześciu. Marina opowiada pani Jadwidze historię swej znajomości z Andrzejem i na odchodnym zostawia swoją wizytówkę , na odwrocie której pisze swój adres. Nie wazne czy napisze on coś do niej czy nie , po prostu będąc w Polsce zawsze go wspominała , a teraz przyjechala do miejsca ,w które wiedzie ją pamięć młodości...................
Jeszcze krótkie a propos . celowo pominąłem dokładny adres oraz nazwisko Andrzeja , ponieważ nie wiem czy życzy on sobie ,aby go ujawniać.
Przejdźmy zatem do rzeczy.Jeszcze jedna uwaga , Marina Titowa . pisze o sobie w III osobie , z pozycji obserwatora. Titowa to prawdopodobnie nazwisko po mężu lub pseudonim literacki.
Gdzie jesteś Andrzeju?
Dedykowane dla kolegów i koleżanek ze szkoły w Bornym Sulinowie.
Jeszcze wczoraj zaplanowała sobie dokładnie swoje lipcowe wakacje , ona Marina , nosząca po rozwodzie nazwisko panieńskie Iwołgina , pracownica Brzeskiego Instytutu Bogactw Naturalnych i Ekologii. Położyła się spać , będąc pewną swych planów. Rankiem nie będzie musiała się zrywać i biec do pracy , poleży sobie z książką do jedenastej , potem sprzątnie mieszkanie. Potem na dzień , dwa pojedzie do córki w odwiedziny. Pierwszy dzień urlopu pada deszcz , zaczął padać jeszcze w nocy i teraz leniwie jego krople spływają po szybach , przypominając o sobie Marinie. Spieszyć się więc nigdzie nie trzeba. Poleż sobie w ciepłej pościeli i poczytaj książkę.Tak chciała też zrobić , gdyby nie nagły dzwonek telefonu. Telefon dzwoni głośno i natrętnie , jakby krzyczał : jesteś mi potrzebna Marinko! Ale Marina zakrywa poduszką uszy i nie odbierała telefonu. Żałuje , że nie wyłączyła telefonu. Potem zgłasza się poczta glosowa : Marina dzwonię do ciebie, oddzwoń proszę. Tak do niej mógł powiedzieć tylko szef. Nie ma co czekać , trzeba oddzwonić , dlaczego jej ktoś potrzebuje w taki deszczowy dzień? Znowu telefon , Halo-odpowiada , ale już wie , że dzwoni naczelnik. Naczelnik przeszedł na ty, co nie wróżyło niczego dobrego. Z Mińska przyszedł faks , aby nasz oddział wysłał swego przedstawiciela na sympozjum poświęcone globalnemu ociepleniu. Sympozjum odbędzie się w Warszawie. On już wszystko postanowił za mnie Marinę , ekologa z dwudziestoletnim stażem. Zebrałam wszystkie , niezbędne dokumenty , aby otrzymać wizę. Czekając na pociąg , chodzi po peronie i przypomina sobie jak wiele lat temu , gdy była jeszcze uczennicą , ojciec jej został skierowany do do słuzby w Polsce , gdy z mamą czekała na peronie , podobnie jak dziś padał deszcz. Już czas wsiadać do pociągu , wchodzi do wagonu i nagle słyszy krzyk "GDZIE JESTEŚ , ANDRZEJ ?" Krzyk spowodował jej nagłe zatrzymanie się i zatarasowanie przejścia dla wsiadających. Potem , siedząc w przedziale myślała , dlaczego tak zareagowala na banalne wydarzenie. Acha , rozumiem to wspomnienie z młodości , o dla niej tylko znanym uczuciu. Widocznie uczucie to nie uszło z jej duszy do dzisiaj . Słuchając stukotu kół pociągu wspomina harcerza Andrzeja , polskiego chlopaka , o spotkaniu którego zapomniała na długie lata............... Poznali się pewnego dnia w liceum niewielkiego miasta Szczecinek , gdzie klasa Mariny (Szkoły Północej Grupy Wojsk w Bornym Sulinowie) została zaproszona na święto młodzieżowe. Najpierw część artystyczna , w której Marina gra "Sionatę Księżycową Bethowena. Potem dyskoteka. I oto pojawia się on , Andrzej . Prosi ją do tańca i do końca dyskoteki od Mariny nie odchodzi . Całą dyskotekę bawią się razem. W czasie przerwy między tańcami , Andrzej prosi Marinę o adres . Dziś sytuacja jest zupełnie inna niż wówczas , gdyż można ze sobą korespondować na wiele sposobów. W tamtym okresie danie komuś swego adresu było niemożliwe , gdyż jej adresem była poczta polowa , a na adres poczty polowej Polacy nie mogli pisać. Stały adres sowiecki , także nie był podstawą koresponedncji , bo nigdy nie było wiadomo , gdzie zostanie skierowany jej ojciec. Andrzej nie mógł tego zrozumieć . Nic nie rozumiem - mówił , dlaczego nie mogę do ciebie napisać? - pytał. Po wielokrotnym tłumaczeniu Andzrejowi o powodach dla , których nie może mu dać swego adresu , poprosiła go o jego adres i obiecała napisać.................... Autobus już ruszał sprzed liceum , gdy nagle Marina ujrzała , biegnącego za nim Andrzeja. Andrzej coś krzyczał i wymachiwał jakąś kartką. Wszyscy w autobusie zaczęli krzyczeć i kierowca się zatrzymał , w otwarych drzwiach stanął Andrzej i podał pocztówkę ze Szczecinka "dla dziwczyny z warkoczami". Napisz do mnie! - krzyknął i zeskoczył ze stopni autobusu. Marina długo macha Andrzejowi otrzymaną kartką , aż do momentu gdy straciła go z oczu. Potem Marina patrzy na pocztówkę Szczecinka , miasto Andrzeja . Na odwrocie jego adres Szczecinek 78-400 ulica Kopernika (...) Andrzej K...... Pocztówkę schowała na pamiątkę i ani razu nie napisała. Potem podczas pobytów w Polsce wracała wspomnieniami do Andrzeja , biegnącego za autobusem i proszącego by napisała........................................
Marina pomyślała sobie , że po sympozjum pojedzie do Szczecinka , gdzie poznała Andrzeja. Postanowiła pochodzić po ulicach miasta i wrócić do wspomnień młodości. ....................Przyjechała do Szczecinka i ze zdumieniem stwierdzila , ze miasto niewiele sie zmienilo. Marina spaceruje po mieście do czasu gdy jej wzrok , nie napotkał znajomej nazwy ulica Kopernika. Numer domu znalazla bardzo szybko. Wchodzi i napotyka panią. Czego pani sobie życzy? - pyta pani. Marina wita się i pyta czy mieszka tu Andrzej K..... Chciałabym go zobaczyć. Nie Andrzej tu nie mieszka , Andrzej mieszka w Gdańsku. Pani zaprasza Marinę do domu . Marina zwraca uwagę , że na ścianach wiszą fotografie , a na nich on przystojny , w marynarskim ubraniu , spogląda na nią............Oto on jeszcze młody , oto on na statku jako oficer , oto on na jachcie "Maryla" , dziwna nazwa.....................Starsza pani okazuje sie matką Andrzeja i nazywa się Jadwiga.
Napije się pani herbaty? - pyta Jadzia - Marina przyjmuje zaproszenie potem wyjmuje torebkę czekoladek , które kupiła jeszcze w Brześciu. Marina opowiada pani Jadwidze historię swej znajomości z Andrzejem i na odchodnym zostawia swoją wizytówkę , na odwrocie której pisze swój adres. Nie wazne czy napisze on coś do niej czy nie , po prostu będąc w Polsce zawsze go wspominała , a teraz przyjechala do miejsca ,w które wiedzie ją pamięć młodości...................
Jeszcze krótkie a propos . celowo pominąłem dokładny adres oraz nazwisko Andrzeja , ponieważ nie wiem czy życzy on sobie ,aby go ujawniać.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Mam prośbę do ciebie "bronx" ponieważ nie mogę już edytować tekstu , popraw drobne niedoróbki , literówki:
linijka 2 jest Moj , ma być Mój
Pod tytułem proszę o umieszczenie tej oto fotografii , którą autorka umieściła w originale linika 10 tekstu jest słuzby , powinno być służby
linijka 15 jest Sionatę , a ma być Sonatę.Proszę też o zamknięcie cudzysłowia w tytule "Sonata Księżycowa"
linijka 19 jest Andzrejowi , a ma być Andrzejowi
linijka 21 jest otwrych , ma być otwartych
linijka 22 jest dziwczyny ma być dziewczyny
linika przedostatnia jest wazne ma być ważne.
Z góry przepraszam za kłopot.
linijka 2 jest Moj , ma być Mój
Pod tytułem proszę o umieszczenie tej oto fotografii , którą autorka umieściła w originale linika 10 tekstu jest słuzby , powinno być służby
linijka 15 jest Sionatę , a ma być Sonatę.Proszę też o zamknięcie cudzysłowia w tytule "Sonata Księżycowa"
linijka 19 jest Andzrejowi , a ma być Andrzejowi
linijka 21 jest otwrych , ma być otwartych
linijka 22 jest dziwczyny ma być dziewczyny
linika przedostatnia jest wazne ma być ważne.
Z góry przepraszam za kłopot.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Wczoraj proza , a dziś poezja , której wartości artystycznej nie czuję się na siłach, oceniać . Nie będę też tłumaczył , ale kto ma chocby podstawową znajomość rosyjskiego , zrozumie treść tego wiersza.Oto zajawka autorki wiersza (lekko skrócona):
Nie mogę nie podzielić się kwestią , poświęconą żołnierzowi poległemu , krótko przed dniem zwycięstwa , w Polsce w mieście Szczecinek.Historia mego zainteresowania drogą jego służby pojawiła się w rezultacie odnalezienia miejsca pochówku kapitana Ustinowa Jewgienija Parafianowicza.
Zaczyna się tak:
Szczecinek. Polska . W czterdziestym piątym
Złożyły swe głowy dzieci,
Wybuch pocisku , przeklętego
I nie ma już pośród żywych żołnierza.
Nie mogę nie podzielić się kwestią , poświęconą żołnierzowi poległemu , krótko przed dniem zwycięstwa , w Polsce w mieście Szczecinek.Historia mego zainteresowania drogą jego służby pojawiła się w rezultacie odnalezienia miejsca pochówku kapitana Ustinowa Jewgienija Parafianowicza.
Zaczyna się tak:
Szczecinek. Polska . W czterdziestym piątym
Złożyły swe głowy dzieci,
Wybuch pocisku , przeklętego
I nie ma już pośród żywych żołnierza.
- Attachments
-
- Sentymentalne powrity.png
- (43.79 KiB) Downloaded 4795 times
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Po kilkudniowej przerwie postanowiłem dodać epilog prozy pani Mariny Titowej. Miałem zakończyć na pozostawieniu przez panią Marinę swego adresu matce Andrzeja , ale jak w dobrym serialu dodam teraz zakończenie tej romantycznej historii. Dalszy ciąg historii toczy się po powrocie Mariny do domu.
....................................................................
Był wczesny ranek , sąsiedzi spieszyli do swoich zajęć , Zajrzała do skrzynki pocztowej , była pusta . Marina powoli weszła na swoje piąte piętro . Gdy tylko przestąpiła próg swego mieszkania , czując ogromne zmęczenie spojrzała w lustro, ujrzała swą twarz odświeżoną i wesołą jak po szkolnej wycieczce na łono natury. Oczy jej świeciły jakimś zagadkowym blaskiem. Idąc do łazienki wyciągała ze swoich włosów spinki , gdy nagle zabrzmiał dzwonek do jej drzwi. Któż mógłby dzwonić tak rano? - zastanawiała się Marina. W pracy nikt jeszcze nie wiedział o jej powrocie. Jeśli by to była córka , to dałaby wcześniej znać.............Dzwonek zadzwonił jeszcze raz , krótko - jakby wyczekująco...............Gdy Marina otwarła drzwi na oścież , ujrzała ogromny bukiet czerwonych róż , potem szeroki uśmiech i na koniec dziwnie znajome oczy....................Andrzeja. Zastygła w zdumieniu , a potem zaprosiła go do swego mieszkania.
....................................................................
Był wczesny ranek , sąsiedzi spieszyli do swoich zajęć , Zajrzała do skrzynki pocztowej , była pusta . Marina powoli weszła na swoje piąte piętro . Gdy tylko przestąpiła próg swego mieszkania , czując ogromne zmęczenie spojrzała w lustro, ujrzała swą twarz odświeżoną i wesołą jak po szkolnej wycieczce na łono natury. Oczy jej świeciły jakimś zagadkowym blaskiem. Idąc do łazienki wyciągała ze swoich włosów spinki , gdy nagle zabrzmiał dzwonek do jej drzwi. Któż mógłby dzwonić tak rano? - zastanawiała się Marina. W pracy nikt jeszcze nie wiedział o jej powrocie. Jeśli by to była córka , to dałaby wcześniej znać.............Dzwonek zadzwonił jeszcze raz , krótko - jakby wyczekująco...............Gdy Marina otwarła drzwi na oścież , ujrzała ogromny bukiet czerwonych róż , potem szeroki uśmiech i na koniec dziwnie znajome oczy....................Andrzeja. Zastygła w zdumieniu , a potem zaprosiła go do swego mieszkania.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Sentymentalne powroty do Szczecinka.
Stachu piękne to!!!
Ja innną sentymentalnością wspominam ,,ich,,
przez ,,nich,, widze swiat bez okularów 25 lat
Ja innną sentymentalnością wspominam ,,ich,,
przez ,,nich,, widze swiat bez okularów 25 lat