zagadkowy czwartek4

Dyskusje na temat najnowszej, powojennej historii Szczecinka.
Post Reply
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

zagadkowy czwartek4

Post by the press »

Dziś na okoliczność zbliżającego się Dnia Zwycięstwa, zadanie łatwizna, ale młodsi mogą nie kojarzyć miejsca, a już na pewno instalacji. Aha, zdjęcie z archiwum pana Jaśkielwicza, właśnie się dokopał do negatywów sprzed lat, mam nadzieję, że coś ciekawego uda się z tego wydobyć.
Attachments
aaaa.jpg
aaaa.jpg (62.62 KiB) Viewed 3464 times
rtvpl
Posts: 9
Joined: 01 May 2013, 18:38

Re: zagadkowy czwartek4

Post by rtvpl »

the press wrote:Dziś na okoliczność zbliżającego się Dnia Zwycięstwa, zadanie łatwizna, ale młodsi mogą nie kojarzyć miejsca, a już na pewno instalacji. Aha, zdjęcie z archiwum pana Jaśkielwicza, właśnie się dokopał do negatywów sprzed lat, mam nadzieję, że coś ciekawego uda się z tego wydobyć.
To jest dawny datownik układany z kwiatów tuż przed wejściem do Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Pomysł śp. Mieczysława KARAMUCKIEGO, który w tamtych czasach opiekował się parkową zielenią.
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5471
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Re: zagadkowy czwartek4

Post by bronx »

No no, fajne zdjęcie, samego kwiatowego kalendarza w pamięci nie odnajduje, ale ten kamienny postumencik jak najbardziej, długo był już jako kawałek takiego mniej lub bardziej zorganizowanego kwietnika.
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re: zagadkowy czwartek4

Post by the press »

Ogrodnik z Bagdadu w Szczecinku

Nawet miejsce, w którym przyszedł na świat Mieczysław Karamucki nazywa się magicznie – Bagdad. Co prawda nie w tym Bagdadzie nad Tygrysem, ale koło Wyrzyska w Wielkopolsce, ale za to blisko Szczecinka, który okazał się jego ziemią obiecaną.

W smętnych czasach PRL, gdy szarymi ulicami dreptali umęczeni ludzie w szarych paltach, w telewizji królował (tak, tak dzisiejsze nastolatki) czarno-biały „Dziennik”, żył w Szczecinku człowiek, który ożywiał i ubarwiał smutną rzeczywistość. Mieczysław Karamucki, choć nie ma go wśród nas już od 17 lat, wciąż jest żywą legendą miasta. Posadzenie niedawno dębu upamiętniającego szczecineckiego ogrodnika, który przez bez mała ćwierć wieku dbał o zieleń miejską, a przede wszystkim park nad jeziorem Trzesiecko, to świetna okazja, aby przypomnieć człowieka, któremu mieszkańcy Szczecinka zawdzięczają zasłużoną sławę „zielonego miasta”.

Nawet miejsce posadzenia pamiątkowego drzewka wybrano nieprzypadkowo. To trójkątny skwerek nieopodal zamku, gdzie przez lata układany był kwietny kalendarz, jeden z pomysłów Mieczysława Karamuckiego. Każdego dnia z rana układano tu aktualną datę z donic obsadzonych kolorowymi kwiatami.

Wszystko zaczęło się tuż po zakończeniu I wojny światowej w… Bagdadzie. Nie w ówczesnej Persji, ale w małej wiosce nieopodal Wyrzyska. Tu w roku 1921 na świat przychodzi Mieczysław Karamucki. – Tata bardzo wcześnie, gdy miał 14 lat musiał iść do pracy, bo zmarł jego ojciec – wspomina Maria Sysko, jedna z sześciorga dzieci, które miał pan Mieczysław. Po trzech latach terminowania w majątku zakładzie ogrodniczym blisko rodzinnej wsi otrzymał tytuł pomocnika ogrodniczego. W czasie wojny pracował w zakładzie szkółkarskim w Bagdadzie, później pojechał szukać szczęścia i chleba na Ziemie Odzyskane. Los rzucił go niedaleko, bo do Szczecinka, gdzie zamieszkał w roku 1947. Najpierw pracował, jako kierownik handlowy w miejscowej spółdzielni ogrodniczo-pszczelarskiej, a później szef spółdzielczej sekcji pszczelarskiej. – Pszczoły były drugą wielką miłością taty, który miał własną pasiekę – mówi pani Maria.

Po kilkuletniej pracy w zarządzie okręgowym PGR od 1959 roku rozpoczął pracę w szczecineckim zakładzie gospodarki komunalnej, jako starszy majster terenów zielonych. Po utworzeniu Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej został kierownikiem terenów i zieleni. I upiększaniem Szczecinka zajmował się do roku 1983 do przejścia na emeryturę.

Nie ukrywam, że część z tych lat przypadło na moje dzieciństwo, z którego zapamiętałem m.in. spacery w tonącym w kwiatach i zieleni parku. Jako maluch nie zdawałem sobie sprawy, kto wyczarowuje te cuda. Dopiero później przyszło mi usłyszeć nazwisko Karamucki, które przeszło do historii miasta, jako jedna z jeden z jego symboli. Z czasem dotarło do mnie, jaką determinacją musiał się wykazywać i wielkopolską rzetelnością, aby w epoce permanentnego braku wszystkiego potrafił wyczarować takie cuda. Wspominaliśmy już o kalendarzu w parku, ale przecież Szczecinek słynął też z kwietnych kobierców i koszty w parku i na trawnikach. Przy wiadukcie koło lokomotywowni przyjezdnych witał gryf – herb Szczecinka z różnobarwnych kwiatów. Czy też obrośnięte winną latoroślą mroczne tunele, przez które wchodziło się do zalanego słońcem ogród różanego. – Pamiętamy ojca, jak długimi godzinami projektował wzory kompozycji kwiatowych dobierając nie tylko kolory, ale i czas kwitnienia różnych gatunków – mówi Maria Sysko.

Trzeba przyznać, że Mieczysław Karamucki miał jedno ułatwienie – szczecinecka „komunalka” miała swój zakład ogrodniczy, szklarnie przy ulicy Wodociągowej, gdzie notabene w pobliżu był dom państwa Karamuckich. W firmie produkowano więc dziesiątki tysięcy rozsad różnych roślin, które co roku ożywiały nie tylko Szczecinek. Dziś PGK każdą sadzonkę musi kupić, co siłą rzeczy wymusza pewne – głównie finansowe – ograniczenia. Dość powiedzieć, że dziś – gdy miasto nie jest tak ukwiecone – co roku potrzeba około 20-30 tysięcy sadzonek roślin jednorocznych. Te powoli, ale systematycznie, wypierają ostatnimi czasy rośliny wieloletnie. Tak jest po prostu taniej, co nie znaczy, że zawsze daje taki sam efekt.

Po odejściu Mieczysława Karamuckiego park nie zmarniał z dnia na dzień. Jeszcze w czerwcu 1985 roku, gdy Szczecinek mierzył się w telewizyjnym turniej miast z Oławą mogliśmy się pochwalić pięknym parkiem, gdzie zresztą ulokowały się arent turniejowych zmagań. Ale schyłek PRL i trudne początki wolnego samorządu nie sprzyjały nakładom w zieleń miejską. Miasto miało pilniejsze wydatki. Powoli, ale nieubłaganie park zaczął podupadać i zwyczajnie się starzeć. Tu jakąś prowizorka, tu szczątkowy remont, coś niby robiono. Ale brakowało spójnej wizji i funduszy – a może i człowieka, który by w to włożył serce. Dopiero już w XXI wieku rozpoczęto renowację parku. Za poprzedniego burmistrza Mariana Golińskiego pieniędzy starczyło na odnowienie fragmentu przy pomoście na ulicy Bohaterów Stalingradu i koło plaży wojskowej. Cała reszta musiała poczekać na lepsze czasy, nowego burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa, a przede wszystkim wejście Polski do Unii Europejskiej. Z unijna pomocą w zeszłym roku zakończono dwuletnią rewitalizację parku nad Trzesieckiem. Dziś – choć za oknem akurat szaro-bura jesień – park znowu staje się dumą Szczecinka. Mieczysław Karamucki pewnie gdzieś tam u góry się cieszy.

- Szkoda może, że żadne z sześciorga dzieci nie poszło w ślady ojca – wzdycha Maria Sysko, która miała nadzieję, że może pałeczkę po dziadku przejmie jej córka, absolwentka architektury krajobrazu z tytułem inżyniera. Co z tego, skoro po jednych studiach wybrała się na grafikę na krakowskiej ASP…
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Re: zagadkowy czwartek4

Post by Stach »

Piękna postać. Określenie "wielka postać" też pasuje, nie tylko ze względu na wymiary :-)
Post Reply