Page 2 of 2

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 25 May 2012, 06:54
by andrzejs
Kioski "Ruchu" - być może tylko niektóre - były oddawane w ajencję, ta była zaś czymś pomiędzy własnością prywatną i państwową. Ten kiosk na rogu Żukowej i Bohaterów Stalingradu był jednym z najlepszych w mieście. Dobrze zaopatrzony i prowadzony, otwarty od wczesnego ranka do późnego wieczora. Przechodziłem obok codziennie przez wiele lat i tam zacząłem kupować swoje pierwsze własne gazety.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 25 May 2012, 09:56
by Blgn
Drahim wrote:
Blgn wrote:Ja mam pytanie do starszych użytkowników tegoż forum. Czy pamiętacie zakład rzeźnicki na ulicy 28 lutego? Prowadził go mój dziadek i ponoć dobrze prosperował do połowy lat 60. Niestety z powodów trudności państwa w zaopatrzenie rodaków w mięso zmuszony był zamknąć przetwórnię...
W którym miejscu ul. 28 lutego?
Pamietam jeden sklep mięsny naprzeciwko knajpy "na schodkach", po drugiej stronie ulicy. Prawie na końcu długiego budynku (okolice Zioma?)

Znalazłem pieczątkę na której podany jest adres: Rzeźnictwo - 28 lutego 43. Jest też kilka fotek - ale z wnętrza zakładu. Wrzucę niedługo jako ciekawostkę, bo są na nich pracownicy - to może ktoś się znajdzie na nich ;)

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 25 May 2012, 10:18
by bronx
43 to ten budynek, o którym pisał Drahim.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 25 May 2012, 19:44
by ziom
bronx wrote:43 to ten budynek, o którym pisał Drahim.
Czekaj, czekaj, dzisiejsza masarnia, to 28-go Lutego 45, tak jak pisał Drahim. Sklepy przy numerze 43 to dzisiejsza kwiaciarnia i spożywczy "sam".
Na zapleczu masarni miejsca jest niewiele i raczej trudno by tam swiniaka obrobić ;) natomiast "sam" ma bardzo duże zaplecze, praktycznie całą swoją długość.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 26 May 2012, 15:18
by bronx
Ilustracja do wypowiedzi zioma, zdjęcie "pożyczone" z allegro bo akurat ktoś sprzedaje mieszkanie po 43.
12960831_1.jpg
(124.27 KiB) Downloaded 2754 times

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 07 Jun 2012, 11:49
by Blgn
Znalazłem kilka fotek, może jakoś pomogą w identyfikacji. Dziadek pamięta tylko, że to było po prawej stronie idąc do PKP.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 07 Jun 2012, 13:49
by Drahim
Pamiętam sklep mięsny w miejscu które zaznaczyłem na fotce. Później był tam sklep nabiałowy. Ciąg sklepów w prawo, należał do PSS i nie były to sklepy prywatne. Pierwszy w prawo od zaznaczonego był zawsze sklepem spożywczym. Drugi, kolejne dwie witryny, był ciągle zmieniany, lub łączony z poprzednim.
sklep.jpg
(129.29 KiB) Downloaded 2696 times

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 02 Jul 2012, 08:46
by darba76
andrzejs wrote:Kioski "Ruchu" - być może tylko niektóre - były oddawane w ajencję, ta była zaś czymś pomiędzy własnością prywatną i państwową. Ten kiosk na rogu Żukowej i Bohaterów Stalingradu był jednym z najlepszych w mieście. Dobrze zaopatrzony i prowadzony, otwarty od wczesnego ranka do późnego wieczora. Przechodziłem obok codziennie przez wiele lat i tam zacząłem kupować swoje pierwsze własne gazety.
W latach dzieciństwa dzisiejszych trzydziesto, czterdziesto, pięćdziesięciolatków kiedy nie było Allegro, sklepów internetowych itp, kioski "Ruchu" były ważnym jak nie najważniejszym źrodłem zaopatrzenia dla młodych ludzi. Pamiętam jak miałem obcykaną trasę od ulicy Gdańskiej aż po osiedle Zachód aby w jak najszybszym czasie odwiedzić wszystkie kioski nie pomijając żadnego w poszukiwaniu najnowszego Tytusa, Kajko i Kokosza, Świata Młodych czy Sztandaru Młodych (dla przypomnienia Sztandar Modych to była gazetka w której w sobotę drukowany był plakat gwiazdy :)).
Panie (Panów sobie nie przypominam) z wszystkich kiosków znało się wręcz na pamięć. Pracowały one czasami po kilkadziesiąt lat w jednym punkcie a i te punkty nie padały jeden po dugim jak ma to miejsce teraz. Dziś kioski które przetrwały próbe czasu w tej samej lokalizacji co kiedyć można na palcach jednej ręki policzyć

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 03 Jul 2012, 06:44
by andrzejs
Ten kiosk na rogu Żukowej i Bohaterów Stalingradu trzymało małżeństwo (?). Mężczyzna był chyba niepełnosprawny, posługiwał się laską albo kulami. To oczywiście jedynie przypuszczenia i obserwacje nieletniego pętaka.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 03 Jul 2012, 10:39
by darba76
andrzejs wrote:Ten kiosk na rogu Żukowej i Bohaterów Stalingradu trzymało małżeństwo (?). Mężczyzna był chyba niepełnosprawny, posługiwał się laską albo kulami. To oczywiście jedynie przypuszczenia i obserwacje nieletniego pętaka.
Faktycznie, coś mi świta :) Tam swego czasu pracował Pan o kulach.
Nadmienię, że asortyment w kioskach znacznie się różnił mimo ze wszystkie kioski należały do jednej i tej samej firmy a mianowicie do RSW Prasa-Książka-Ruch, np. te przy szkołach były dobrze zaopatrzone w przybory szkolne, te przy dworcu PKP w czasopisma o tematyce kolejowej, a te w okolicach ul. Polnej i ul 28-go lutego w czasopisma wojskowe. Pamiętam jak dziadek mojego kolegi, emerytowany oficer LWP ganiał go po czasopismo (nie pamiętam niestety tytułu), które można było dostać w mojej okolicy tylko w kiosku na rogu Warszawskiej i 28-go Lutego , obok sztabu 20. Dywizji Pancernej :)

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 04 Jul 2012, 17:52
by Stach
"Świat Młodych" w kioskach, ale książeczki z "Tytusem" to chyba jednak w księgarniach tylko...?
Dla mnie deficytowe tygodniki, wówczas dostępne praktycznie spod lady (m.in. "Polityka" i warszawska "Kultura") odkładali sympatyczny emerytowany kolejarz (zawsze w mundurze) i jego miła żona, prowadzący nieistniejący już kiosk przy budynku ówczesnego Komitetu Miejskiego ówczesnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (obecnie Urząd Skarbowy). Było to na skraju bardzo fajnego placu zabaw, na którym regularnie organizowano bardzo fajne imprezy i konkursy dla dzieci. Od wielu lat plac zabaw nie istnieje, bo został zamieniony w bardzo fajny parking, na którym fajni ludzie mogą zostawiać swoje fajne samochody. Dzieci won.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 04 Jul 2012, 19:21
by Stach
Ups, sorry, freudowska pomyłka - pomyliłem dwie rządzące partie.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 05 Jul 2012, 09:56
by darba76
Stach wrote:"Świat Młodych" w kioskach, ale książeczki z "Tytusem" to chyba jednak w księgarniach tylko...?
Dla mnie deficytowe tygodniki, wówczas dostępne praktycznie spod lady (m.in. "Polityka" i warszawska "Kultura") odkładali sympatyczny emerytowany kolejarz (zawsze w mundurze) i jego miła żona, prowadzący nieistniejący już kiosk przy budynku ówczesnego Komitetu Miejskiego ówczesnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (obecnie Urząd Skarbowy). Było to na skraju bardzo fajnego placu zabaw, na którym regularnie organizowano bardzo fajne imprezy i konkursy dla dzieci. Od wielu lat plac zabaw nie istnieje, bo został zamieniony w bardzo fajny parking, na którym fajni ludzie mogą zostawiać swoje fajne samochody. Dzieci won.
Oj się Kolega myli :) Tytusa jak i zarówno inne komiksy można było dostać w kioskach. Zresztą RSW Prasa-Książka-Ruch po za tym że rozprowadzał prasę i książki to był też w okresie PRL-u jednym z największych wydawców książek i właśnie te komiksy były przez "Ruch" wydawane.

Re: Szczecineccy rzemieślnicy albo prywaciarze.

Posted: 14 Jul 2018, 12:34
by andrzejs
Przeczytałem na lokalnym szczecineckim portalu artykuł o nieistniejących już budynkach na Żukowej w okolicy browaru. Autor wspomina tam witrynę sklepiku z gipsową figurką krowy w naturalnych kolorach. To skłoniło mnie do powrotu do tematu szczecineckich prywatnych przedsiębiorców. O ile mnie pamięć nie myli to była tam również gipsowa świnia ale upierał się nie będę. Ważniejsze, że była tam prywatna masarnia i sklep mięsny. Cały czas myślałem, że jedyna w Szczecinku ale po przeczytaniu starych wpisów i obejrzeniu zdjęć pod tym tematem doszedlem do wniosku, że niekoniecznie. Pamiętam ten okres kiedy sklep był otwarty (niemal) codziennie a także kiedy okna wystawy coraz częściej były zamykane na głucho deskami. Trudności w zaopatrzeniu w strategiczne mięso i polityka ówczesnego państwa doprowadziły - tak jak w wypadku tego sklepu na 28-go Lutego - do zamknięcia interesu. Sklep pozostał w rękach rodziny jeszcze przez jakiś czas, zmienił się jedynie asortyment. Co się stało z masarnią w podwórku - nie wiem. Kres temu wszystkiemu położyło wyburzenie tych budynków pod budowę nowego, lepszego jutra.

Warto pamiętać o tych, co swoją działalnością - borykając się być może z większymi niż inni trudnościami - ubogacali szarą (poza dniem 1 Maja i 1 Czerwca oczywiście) szczecinecką rzeczywistość.