Kibicowska linia demarkacyjna

Dyskusje na temat najnowszej, powojennej historii Szczecinka.
User avatar
Stachu
Posts: 506
Joined: 14 Dec 2010, 11:26

Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Stachu »

Co do osiedla WAKu,w pierwszym bloku od 28 Lutego,mieszkała moja koleżanka,po zamążpójsciu za pewnego chorążego,ale nie mam z nią obecnie żadnego kontaktu,a sprawa druga,kibicowanie Wielimiowi,przez WAK,bierze się prawdopodobnie stąd,że po upadku WKS Lechia,jej byli kibice nie do końca identyfikowali się z Darzborem i było zapotrzebowanie na ersatz Lechii (tylko proszę nie obrażaj się za ten ersatz).Z tego co pamiętam z tamtego okresu,początkowo doszło do fuzji Darzboru i Lechii,a v-ceprezesem został z-ca d-cy dywizji d/s politycznych płk.Włodarczyk,ale poza przekazaniem niewielkiej ilkości zawodników byłej Lechii,to był cały wkład Lechii w nowy klub.Potem,jako czynny pilkarz Darzboru trafiłem na dwa lata do wojska (JW 4150),z obietnicą płk.Włodarczyka,że po okresie unitarnym,zostanę przeniesiony do tzw .sztabówki i będę mógł dalej trenować.Niestety,po krótkim czasie zmieniono zarząd,odeszli przedstawiciele byłej Lechii,a ja pełne 720 dni odbębniłem w JW 4150,najpierw w Czarnem,a później w Wałczu.W międzyczasie z Gwdy Wielkiej,przeniesiono do Szczecinka, LKS Wielim Gwda Wielka i większość byłych kibiców Lechii,przerzuciła swe sympatie na nowy klub.Przeprowadziłem tę analizę,biorąc pod uwagę fakt,że jako obserwator i uczestnik,miałem możliwość zapoznać się z niektórymi zdarzeniami.Podział kibicowski ,był mniej więcej branżowy,czyli kolejarze,leśnicy,drzewiarze kibicowali Darzborowi,a wojsko i kadra zawodowa,osiadła w Szczecinku, kibicowała Lechii.Pamiętam wielu zawodników Lechii,z jednym z nich spotkałem sie po 20-tu latach,gdy zupełnie przypadkowo,okazało się,że na drugim końcu Polski,100m ode mnie mieszka były Lechista (przegadaliśmy ze sobą trochę czasu,nie podaję jego nazwiska,poniewaz obecnie nie mam z nim kontaktu).W koszarach na Myśliwskiej był pluton sportowy (piłkarze nożni,hokeiści,piłkarze ręczni,bokserzy),dowódcą i ogólnie znaną postacią był mjr Przysiażnik.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
User avatar
człowiek widmo
Posts: 738
Joined: 04 May 2005, 22:00

Re: Chełmińska-lata 60/70-te

Post by człowiek widmo »

Bardzo pouczająca lektura!
Czasy się trochę zmieniły linia podziału sympatii klubowych w mieście tym bardziej. Nie zmienia to faktu, że domagam się rozwinięcia tej piłkarskiej i historycznej zarazem gawędy. :)
Natomiast jeśli chodzi o wspomniane preferencje klubowe, to były od nich wyjątki. Otóż, mój dziadek, kolejarz, maszynista z dziada pradziada był wraz z kilkoma kumplami (również kolejarzami) piłkarzem Wielimia w latach 50-tych. Tego faktu mój serdeczny kolega ziom nie może mej familii darować do dnia dzisiejszego. :D :wink:
Bahnhofstraße
User avatar
Stachu
Posts: 506
Joined: 14 Dec 2010, 11:26

Re: Chełmińska-lata 60/70-te

Post by Stachu »

W latach 50-tych kibicowałem wszystkiemu co miało w nazwie Szczecinek,później,moje sympatie były podzielone,mniej więcej tak:
-piłka nożna-Darzbór
-hokej -Darzbór (tak, tak,trudno w to dziś uwierzyć,ale Szczcinek miał dwie drużyny hokejowe i dwa lodowiska)
-boks -Lechia
-piłka ręczna-Lechia
-koszykówka -Darzbór
-żeglarstwo-Orlę
Mecze bokserskie,przy pełnej hali na Myśliwskiej,obserwowałem regularnie,walczyli w Lechii m.in.Górski,Chodorowski,Kasino. .Kiedyś odbył się mecz Lechia-Reprezentacja Północnej Grupy
Wojsk Radzieckich,jeden pojedynek,utkwił w mej pamięci dość mocno,bo trwał,skrzyżowanie rękawic na powitanie,potem jeden cios i K.O.W ten sposób zakończył się pojedynek Górskiego z jakimś Witią,oczywiście ten cios zadał nasz Górski.Pamiętam (z racji tego,że strasznie zmarzlem),mecz hokejowy Lechia -Darzbór 5:6,gdzie w głównych rolach wystąpili bracia Kozłowscy,świetni zawodnicy (bramkarz i napastnik).
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
CEZAR
Posts: 264
Joined: 26 Jan 2008, 22:59
Location: od zawsze stąd

Re: Chełmińska-lata 60/70-te

Post by CEZAR »

Stachu czytam twoje posty z wypiekami na (czym?) chociaż do nielatów się nie zaliczam. Niesamowite jaką Wy macie pamięć! Moje lata 70-80(złote) w Szczecinku choć baardzo bogate we wspomnienia to niestety bez pomocy osób tak skrupulatnie pamiętających nazwy ulic ,budynków itp,itd nie są do odtworzenia. Ale cieszę się ,że starsi koledzy działają ,piszą i skleroza ich nie dopadła...
Ja niestety chociaż historii np. barowych(bardzo ciekawych -oddających ducha tego miasta) znam tyle co Andersen jeszcze nie wymyślił ,nie jestem w stanie tak chronologicznie, logicznie itp. nakreślić :twisted:
Pozdrawiam.
User avatar
Drahim
Posts: 596
Joined: 12 Mar 2009, 19:46
Location: kiedyś koło Gazowni

Re: Chełmińska-lata 60/70-te

Post by Drahim »

Wybaczcie że przerywam dyskusję sportową - jest bardzo ciekawa i porusza wiele zdarzeń których byłem świadkiem.

Chcę poprosić Stacha o wyjaśnienie zagadki warsztatowej Zioma. Nikt jeszcze jej nie rozwiązał, a Stachu jako mieszkaniec Chełmińskiej mógłby pomóc.

Adres do "zagadki warsztatowej" http://szczecinek.org/forum/viewtopic.php?f=6&t=1882
User avatar
robot humano
Posts: 1047
Joined: 09 Oct 2006, 11:18

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by robot humano »

Stachu wrote: v-ceprezesem został z-ca d-cy dywizji d/s politycznych płk.Włodarczyk,.
To ten co dziś u Gasiula pisuje?
User avatar
człowiek widmo
Posts: 738
Joined: 04 May 2005, 22:00

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by człowiek widmo »

robot humano wrote:
Stachu wrote: v-ceprezesem został z-ca d-cy dywizji d/s politycznych płk.Włodarczyk,.
To ten co dziś u Gasiula pisuje?
Nie, to nie ten. :wink:
Bahnhofstraße
CEZAR
Posts: 264
Joined: 26 Jan 2008, 22:59
Location: od zawsze stąd

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by CEZAR »

Nie ten chociaż facet OK! Major S.Włodarczyk(ten z "Tematu")-nasz człowiek. Z e(L)ką w sercu :D
wracając do tematu dyskusji: jak z tą linia demarkacyjną?
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by ziom »

Moge tylko mowic za swoja dzielnice, u nas byl wylacznie Darzbor, caly viertel przydworcowy, do Kamiennej, byl umorusany po pachy w smarach kolejowych ;) Moi koledzy z klasy, ktorzy zaciagneli mnie na trening juniorow mlodszych Wielimia na poczatku lat osiemdziesiatych, byli dziecmi "naplywowymi", przeprowadzili sie do blokow za apteka na 28-go Lutego (Warszawska???) z burzonych domow na ulicy Rzecznej, wczesniej chodzili do dwojki. Byla tam (w Wielimiu) ekipa z blokow przy delikatesach (Rak, Ochocki, Muszynski), kilku ze srodmiescia, szczegolnie Siwy Hurka, reszte niemal bez wyjatku stanowili chlopcy z osiedla na Koszalinskiej. Kibicowsko wygladalo to tak, ze bylismy wtedy na wszystkich meczach Wielimia, ja rowniez z ojcem na Darzborze, bo Wielim byl wtedy druzyna niesamowicie silna, grajaca wspanialy futbol, szkoda tylko, ze trzon zespolu nieprzerwanie tworzyli zawodnicy z zaciagu poborowego, z plutonu sportowego wojskowej sluzby zasadniczej. Sklady zmienialy sie co jakis czas, pozostawali tylko Bzowy, Kowalczyk, Gut i jeszcze kilku. Byc moze to bylo jednym z powodow, dla ktorych nie moglismy sie do konca identyfikowac z Klubem zza miedzy i mimo dumy ze zwyciestw "wojskowych" gdzies w sercu pozostawala sympatia do kolejowych.
User avatar
Stachu
Posts: 506
Joined: 14 Dec 2010, 11:26

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Stachu »

Jako kibic chodziłem na wszystkie mecze Darzboru,ale z ciekawości chodziłem też na mecze Lechii.Nawiązuję do tego,ponieważ na podstwie ilości widzów na meczach obu drużyn,należy stwierdzić,że ok 2/3 kibiców z puli 100% posiadał Darzbór.Wydaje mi się zupełnie logiczny taki stosunek ilościowy kibiców obu drużyn z następujących przyczyn:
- w Darzborze grali przez długi okres ci sami zawodnicy,których się znało,którzy mieli pseudonimy,którzy mieli swoich fanów,ja np.nigdy nie powiedziałem o bramkarzu Stasiu Nowakowskim,pan Nowakowski czy Nowakowski,tylko poprostu od bajtla mówiłem "Stasiu"Taki stosunek kibiców do pilkarzy powodował zawiązywanie się silnych więzi emocjonalnych.Ponadto,na swoim przykładzie mogę powiedzieć,dlaczego ja kibicowałem Darzborowi,ojciec za bajtla zabrał mnie na mecz Darzbór-Traktor Schwerin (NRD) (4:1) i od tego czasu połknąłem tzw bakcyla,ponadto na Słowiańskiej mieszkał "Kapila",czyli Zbyszek Kapilewicz,dobry napastnik Darzboru,no i wszyscy ze Słowiańskiej,Wiejskiej,Kwiatowej,Szymanowskiego itd chodzili na Darzbór,obejrzeć "Kapilę".
-w odróżnieniu od Darzboru w Lechii taka sytuacja nie miała miejsca,zanim jakiś piłkarz stał się ulubieńcem kibiców,to już zabierano mu kamasze i pa,pa,nie było czasu do zawiązania silnych więzi emocjonalnch.Ponadto kibicami Lechii bardzo często byli członkowie rodzin wojskowych,a tych jak wiadomo cyklicznie przenoszono do innych garnizonów.
Teraz chciałem poruszyć sprawę derbów i atmosfery,panującej na trybunach.Pamiętam wiele meczy,ale jeden utkwił mi w pamięci,nie wiem dlaczego,może dlatego,że padła tam niesamowicie piękna bramka;sytuacja wyglądała tak:
-stadion Lechii zapełniony po brzegi,atmosfera wspaniała,doping,siedzę na trybunie w ostatnim rzędzie. I miejse od wjazdu na bieżnię (za plecami mam SP 1),napięcie sięga zenitu,boć to przecież derby,w bramce Lechii Gabrychowski ps.Gabrych,Darzbór w najsilniejszym składzie,po kilku może kilkunastu minutach,piłkę na środku boiska przejmuje Tadziu Ropek,podciąga ją parę metrów,pomoc Lechii nie reaguje,przecież to tak daleko,a Tadziu to najniższy zawodnik Darzboru,nic nam nie grozi,nagle lekkie stęknięcie Tadzia (tak miał gdy wkładał całą siłę w strzał) i piłka leci jak szalona na bramkę Lechii,Gabrych próbuje ją piąstkować,ale tylko lekko ją muska i piłka ląduje w lewym okienku,Gabrych wpada za słupkiem do siatki.Niesamowita bramka 1;0,padla jeszcze jedna bramka i mecz zakończył sę wynikiem 2:0 dla Darzboru.Poniedziałek , w szkole ciąg dalszy derbów,cały dzień tylko o wygranej Darzboru,w "trójce"muszę powiedzieć,nie spotkałem kibica Lechii,chociaż w klasie mieliśmy syna pewnego majora,ale w sam raz piłką się nie interesował.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
User avatar
ziom
Posts: 1431
Joined: 11 Dec 2006, 19:29
Location: z dworca

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by ziom »

Stachu, pieknie to opisales. Szczegolnie, ze Stasiu , to moj wujek. Mam nadzieje, ze Drahim nie bedzie na mnie zly, ze przytocze Jego wspomnienia bramkarza Darzboru, ktore przeslal mi prawie dwa lata temu:

"Stasiu na bramce był idolem kibiców od małolatów do starych. Składy Darzboru się zmieniały, a on zawsze stał w bramce w czarnym swetrze z 1 na plecach. Przypominam sobie że pracował razem z moim ojcem w parowozowni (stąd ten smar kolejowy we krwi). W tamtych czasach stadion ledwo mieścił kibiców na meczach, a jak był Puchar Polski z Pogonią Szczecin lub Kolejarzem Poznań to przychodziło 3.000 ludzi. Dzieciaki mogły wejść za darmo z kimś dorosłym, lub za darmo po przerwie. W przypadku Stasia los potraktował go tak jak wszystkich sławnych, popularnych. Za dużo jest wówczas chętnych do wypicia z mistrzem."

Stachu byl wczesniej bramkarzem Kolejarza:
Attachments
Kopie von Stachu-legitymacja Kolejarza.jpg
Kopie von Stachu-legitymacja Kolejarza.jpg (277.45 KiB) Viewed 8533 times
User avatar
Stachu
Posts: 506
Joined: 14 Dec 2010, 11:26

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Stachu »

ziom wrote:Stachu, pieknie to opisales. Szczegolnie.........
"Stasiu",to pierwszy zawodnik,który stal sie moim idolem,początkowo na podwórku,nawet próbowałem grać,jako bramkarz,chcąc go naśladować,ale gdzie mi do niego.Wcześniej,napomknąłem,że jednym z najważniejszych momentów każdego meczu,był pierwszy wykop Stasia,a więc krótkie kozłowanie ,lekki podrzut i potężny kooooooop!!!!!!!!!!!!!!,piłka leciała bardzo wysoko i spadała za połową boiska.Pamiętam,że z kolegami siadywaliśmy w ostatnim rzędzie,na wysokości linii środkowej boiska,po stronie jeziora i czekaliśmy z napięciem,czy dziś znowu "Stasiu",wykopie za połowę.Z biegiem lat zmienił się sposób wprowadzania pilki przez bramkarza,już nie ma wykopu,tylko wyrzut,lub wykop ale nie "świeca",tylko tor lotu jest bardziej płaski.Innym ważnym momentem,dla moich kolegów kibiców,byl moment wyjścia zawodników na II połowę,wszyscy "modlili się",żeby pierwszy w furtce ,prowadzącej na płytę,pojawił się zawodnik Darzboru,bo nie wiem dlaczego panował wśród nas przesąd,że wygrywa ten kto pierwszy wychodzi na II połowę.Jeszcze jedno,będąc dzieckiem,nigdy bym się nie spodziewał,że kiedyś będę pracował ze "Stasiem",że nawet przejdę z nim na "ty".W lokomotywowni pracowałem również ze wspaniałym obrońcą Władkiem Traczem."Stasiu" i Władek pracowali w lokomotywowni,jako tokarze i byli to fachowcy wysokiej klasy.Wogóle w lokomotywowni,bylo prawdziwe gniazdo kibicowskie Darzboru,w każdy poniedziałek,obowiązkowy temat,to był mecz z dnia poprzedniego.Kiedy Darzbór wygrał,wszyscy chodzili uśmiechnięci nawet nasz kierownik pan Bielawski,a po porażce panowała iście wisielcza atmosfera."Ziom" co ci mówią takie określenia "drobsztyk"(pisownia fonetyczna),oraz "z czechopolaka".Były to w tamtym czasie ,bardzo popularne określenia wśród ,szczególnie młodych piłkarzy Darzboru.Nie wiem kto był ich autorem,ale np "drobsztyk",ja chwyciłem od trenera Tomczaka,ps,Bambaryła,a drugie "czechopolak",poznałem na podwórku.Jeszcze coś z życia,czyli bonmot trenera Tomczaka,w przerwie jednego z meczy,kiedy chciał nas opieprzyć,a byl zbyt wielki gwar w szatni,wtedy podniesionym głosem mawiał:"Jak wół pierdzi, to obora słucha" i zapadała cisza "jak makiem zasiał".
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
User avatar
Drahim
Posts: 596
Joined: 12 Mar 2009, 19:46
Location: kiedyś koło Gazowni

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Drahim »

Stachu wrote:"Ziom" co ci mówią takie określenia "drobsztyk"(pisownia fonetyczna),oraz "z czechopolaka".Były to w tamtym czasie ,bardzo popularne określenia wśród ,szczególnie młodych piłkarzy Darzboru.Nie wiem kto był ich autorem,ale np "drobsztyk",ja chwyciłem od trenera Tomczaka,ps,Bambaryła,a drugie "czechopolak",poznałem na podwórku.
Stachu - dorzucę Ci jeszcze: "z polaka" "ze szweda" "angielką" "po rusku"

Podglądałem technikę wykopu Stasia i potem naśladowałem. Najpierw zrzucał swobodnie piłkę pod nogę i mocno wykopywał w ułamek sekundy po jej odbiciu od ziemi. Słychać było taki podwójny "trzask" piłki. Ale przecież tego się nie da opisać, to trzeba zrobić.
User avatar
Stachu
Posts: 506
Joined: 14 Dec 2010, 11:26

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Stachu »

Drahim wrote:Podglądałem technikę wykopu Stasia i potem naśladowałem. Najpierw zrzucał swobodnie piłkę pod nogę i mocno wykopywał w ułamek sekundy po jej odbiciu od ziemi. Słychać było taki podwójny "trzask" piłki. Ale przecież tego się nie da opisać, to trzeba zrobić.

To ciekawe kopnięcie,to właśnie "drobsztyk",a "czechopolak",to inaczej "z fałsza",czyli zewnętrzną stroną stopy.A pamiętasz jeszcze "ze szpilorka",ale to byla hańba,bo "ze szpilorka"kopali tylko pilkarze zwani "młotami".Było jeszcze kopnięcię wewnętrzną stroną stopy ,ustawioną prostopadle do toru poruszania się piłki,ale takie kopnięcię to też nie był powód do dumy,od biedy w ten sposób można bylo podać,ale nigdy nie strzelać.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
User avatar
Drahim
Posts: 596
Joined: 12 Mar 2009, 19:46
Location: kiedyś koło Gazowni

Re: Kibicowska linia demarkacyjna

Post by Drahim »

Drahim wrote: Stachu - dorzucę Ci jeszcze: "z polaka" "ze szweda" "angielką" "po rusku"
Każde podwórko miało swoje nazwy na te same kopnięcia.
- "z polaka" - wewnętrzną stroną stopy
- "ze szweda" - zewnętrzną stroną stopy (wychodziły dobre rogale)
- "angielką" - zewnętrzną stroną pięty (zagranie czysto techniczne)
- "po rusku" - inaczej z dzioba, z czuba - (kopnięcie prymitywne które dyskwalifikowało kopacza)
Post Reply