"Dzielnica niemiecka" w powojennym Szczecinku

Dyskusje na temat najnowszej, powojennej historii Szczecinka.
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Re: "Dzielnica niemiecka" w powojennym Szczecinku

Post by Stach »

Skąd dokument?
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5469
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Re: "Dzielnica niemiecka" w powojennym Szczecinku

Post by bronx »

Z Wałbrzycha, ze złotego pociągu :P

A serio to:
Z niemieckiego sklepu internetowego thematik-shop.de
Polelum
Posts: 379
Joined: 09 Oct 2009, 17:55
Location: Appalachia

Re: "Dzielnica niemiecka" w powojennym Szczecinku

Post by Polelum »

Bardzo ciekawy dokument! Swoją drogą ciężko się chyba żyło Niemcom w Szczecinku w 1945 roku, skoro trzeba było mieć zgodę komendanta i pismo od burmistrza, aby odebrać swoje warzywka z (własnego) domu ...... :|

A podpis (zastępcy?) burmistrza odczytałbym raczej jako "Koschke"
the press
Posts: 215
Joined: 05 May 2008, 16:20

Re:

Post by the press »

ziom wrote:"Niebieskie jezioro Trzesieckie jest spokojne jak za dawnych dni. W ogrodzie rozanym Polacy wypasaja krowy. Nie slychac niemieckich rozmow. Na Brombergerstraße osiedlila sie Polska Kolej. Wille zostaly zasiedlone polskimi i sowieckimi oficerami. Fürstin-Hedwig-Gymnazium jest przygotowywane dla potrzeb polskiej szkoly. To zadziwiajace jak polska inteligencja rozni sie od reszty rodakow. Przykladnie ubrani, nowi panowie w naszej ojczyznie, a reszta chodzi, majac na sobie wszystko co nam ukradli, ubrani jak lumpy. Bierzemy z nich przyklad zeby zostawili nas w spokoju. Kobiety kapitalistow po torturach byly przeciagane po ulicach jako lupy wojenne od sklepu obuwniczego Schwanke przez zniszczony Rynek, Preussischer Straße, Lindenstraße do cmentarza. Tam byly dalej szykanowane i ladowane do tranportu do Rosji. Kto mial w szafie futro byl od razu kapitalista. Ciotka Frida, ktora byla zona stolarza, zostala rowniez wywieziona.
Franz T., ktory w czasie I WS byl w rosyjskiej niewoli, sluzyl sowieckim oficerom. Zaciagal mlode kobiety do Preussische Hofu. Mialy obierac ziemniaki, tak im obiecywal. W rzeczywistosci jego zadaniem bylo sciaganie kobiet do lozka radzieckim oficerom. Wykonywal to zadanie wielokrotnie.
Zaczal sie wielki rabunek. Zegarki, aparaty fotograficzne, gramofony juz dawno zostaly skradzione, teraz przyszla kolej na zegary stojace. Szczecinek jest miastem bez zegarkow. Nawet zegary na ratuszu i kosciele stanely. Ale czas nie stanal w miejscu. Od rana do wieczora trwa rabunek mieszkan. Rosjanie nie chca zostawiac zbyt duzo Polakom, sa przeciez zwyciezcami i daja to Polakom odczuc. Na dworcu zapelniaja sie rowerami, maszynami do szycia, meblami, telefonami, radiami cale wagony. W pociagach towarowych Czerwonoarmisci siedza wygodnie na najlepszych sofach przygrywajac sobie na pianinie. Starcy i dzieci musza przeladowywac lupy. Maja juz rutyne i dbaja o to zeby maszyna do szycia nie ruszyla juz nigdy igly, telefony milczaly, a radioodbiorniki staly sie w Rosji tylko nieprzydatnymi meblami.
Pozostali w miescie Niemcy musza trzymac sie coraz bardziej razem. Sa zwierzyna do odstrzalu dla Rosjan i Polakow. Komendatura i polski urzad burmistrza sa przeokrutne. Czego nie wylowi NKWD, lapie Milicja. Starcy i dzieci sa zbierani i wywozeni lub wykorzystywani do pracy w miescie. Dziewczyny i kobiety musza codziennie meldowac sie do pracy. Sprzataja ulice, piora, obieraja katrofle itd. Niektore zrezygnowaly. Zostaly kochankami sowieckich oficerow i w ten sposob zapwenily sobie ochrone. Seksualnych uczuc w takich czasach miec nie mozna i to troche "w ta i w tamta" da sie jeszcze wytrzymac.
Kto jest powaznie chory, pomoze sobie najbardziej przygotowujac sie bez wstydu do smierci, bo medykamentow i opieki medycznej nie ma. Czy we wszystkich pomorskich miastach jest tyle pchel i wszy?
Milicja zapelnila wiezienia za ratuszem i przy sadzie Niemcami. Dla nich kazdy Niemiec jest pozbawiony praw i na zmiane jest bity i karmiony wodna zupa.
Nazwy ulic sa nie do odczytania. Rowniez szyldy sklepowe sa przemalowywane polskimi slowami. Szykuja sie tutaj na dluzszy czas. W Nikolaikirche slychac organy. Polacy maja swoja msze. Dziwne- my tez jestesmy chrzescijanami. Czerwonoarmisci nie maja Boga, ale Polacy sluchaja o milosci do blizniego od swoich ksiezy. Czy nie znaja innych bliznich? Milicja ma byc elita, a jest blizsza przestepcom niz mieszkancom. Czy jest prawda co powiedzial pewien kamieniarz, ze Polacy uzywaja Boga dla wlasnych celow i dla nich jest On najpierw Polakiem, a pozniej katolikiem? My protestanci jestesmy dla nich barbarzyncami. My Niemcy nie jestesmy chrzescijaninami. Polscy duchowni nie przeciwstawiaja sie tym niechrzescijanskim nagonka. Regina polonaie- dotad o tym nie wiedzielismy, teraz to rozumiemy- Matka Boga rozumie tylko po polsku. W Nikolaikirche slychac organy, nawet piesn, brzmi to jak Alleluja. Spokojnie szumi tylko jezioro, przy drugim brzegu widac nawet plynacego labedzia. Byc moze jest ostatnim z setki innych. Jelenie i sarny z parku na Blüchnerstraße zostaly juz wszystkie zarzniete. Ale od wiezy Bismarcka do Seeblick slychac nadal spiew ptakow.
Niewiele gospodarstw jest zajetych. Brakuje koni i traktorow. Do plugow zaprzezono kobiety i jencow. I tylko umieralnosc sie nie zmienia."

Przytoczony fragment pochodzi z ksiazki "Pommersche Passion" urodzonego w Szczecinku Dr. H. E. Jahna, Ernst Gerdes Verlag, Preetz/Holstein 1964.
Kiedy przeczatalem ta ksiazke, po wyslaniu kilku kolegom skanow stron dotyczacych Szczecinka, obiecalem sobie, ze nie bede tego wklejal na forum. Szczegolnie w perspektywie jubileuszu miasta, odsloniecia pomnika bylych mieszkancow i ogolnie rozumianego pojednania miedzy naszymi narodami. Przytoczone przeze mnie fragmenty naleza do najlagodniejszych wspomnien w niej zawartych. Sprowokowl mnie do przetlumaczenia post bakumila. Chcialem przeciwwstawic urzedowym zapisom subiektywne wspomnienia kogos, kto ta gehenne przeszedl.

Pozdrawiam ziom.
Zaciekawiła mnie plastyczność, by nie powiedzieć urzekła malowniczość tego opisu. Pogooglałem więc, kto zacz ów H.E. Jahn i wychodzi, że był chyba jednym z niewielu urodzonych w Szczecinku, który w polityce zaszedł najdalej. Z drugiej strony czytając wikipedię (chyba, że translator mnie zawiódł) gość miał mocno za uszami - nazista, i to wysoko postawiony, pełnił w armii coś w rodzaju oficera politycznego, ma na koncie antysemieckie i antybolszewickie propagandowe publikacje z czasów wojny, za które zresztą w 1979 roku zapłacił utratą mandatu do Parlamentu Europejskiego, chwalił apartheid w RPA. Generalnie jednak przeszłość w NSDP nie przeszkodziła mu w zrobieniu naprawdę dużej kariery.
Co to opisu rzeczywistości tuż powojennej chyba poniosła go literacka fantazja, bo z życiorysu wynika, że dostał się do niewoli brytyjskiej, więc to co działo się w Szczecinku tuż po wojnie mógł raczej znać co najwyżej z późniejszych opowieści krajan. Aby usłyszeć Allejuja w kościele Mariackim musiałby mocno wytężać słuch, aczkolwiek nie wykluczam, że zaszył się gdzieś w 1945 roku i przedostał do strefy brytyjskiej. Co nie znaczy oczywiście, że w Szczecinku i na ziemiach zajętych w 1945 roku nie działy się rzeczy straszne. Pomijam już brak jakiejkolwiek samokrytyki i refleksji, dlaczego w 1945 roku Niemcy znaleźli się w takim położeniu.
Post Reply