Prywatny sklep warzywny na Boh. W-wy.
Prywatny sklep warzywny na Boh. W-wy.
Nie pamiętam czy jedyny w Szczecinku ale po głowie mi chodzi, że był taki sklep warzywno-spożywczy po przeciwnej stronie niż poczta i chyba trochę za nią licząc w kierunku placu. Po głowie też mi chodzi takie nazwisko: Paziewski jako właściciel tego sklepu. Jak ten człowiek potrafił mieć taki biznes w latach 1955 i dalej za czasów już lekko osłabionej ale przecież jeszcze mocnej komuny. Ciekaw jestem losu zarówno właściciela jak i sklepu. Za nazwisko nie odpowiadam ale sklep chyba jednak dobrze pamiętam.
Godne to utrwalenia bo to rzecz ciekawa. Może ktoś rąbnie fotkę tego sklepu /jeśli nie przebudowano/ i wklei.
P.S. Gdyby handlował "zielonymi" to proste i znaczyło by, że to TW. Wszyscy cynkciarze byli TW. Przy pietruszce i marchewce raczej nie mam podejrzeń.
Godne to utrwalenia bo to rzecz ciekawa. Może ktoś rąbnie fotkę tego sklepu /jeśli nie przebudowano/ i wklei.
P.S. Gdyby handlował "zielonymi" to proste i znaczyło by, że to TW. Wszyscy cynkciarze byli TW. Przy pietruszce i marchewce raczej nie mam podejrzeń.
Izydor Węcławowicz
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
Serwo
Chyba chodziło Ci o Padewskiego.Sewgo czasu chodziło się do człeka po Donaldy (gumy do żucia,za komuny ciężko dostępne ) i zajebistą kapustę kiszoną,ale to już historia.Pan Padeski też pszeszedł już do historii,a szkoda.Teraz sklepy typu market nie mają duszy i ludzi ,a w tamtych czasach każdy mały skłepik miał swojego człeka jak Felek-piekarnia na Lipowej,czy Padewski wspomniany.Ale to już jak wspomniałem historia.Szkoda Pozdro.
Chyba chodziło Ci o Padewskiego.Sewgo czasu chodziło się do człeka po Donaldy (gumy do żucia,za komuny ciężko dostępne ) i zajebistą kapustę kiszoną,ale to już historia.Pan Padeski też pszeszedł już do historii,a szkoda.Teraz sklepy typu market nie mają duszy i ludzi ,a w tamtych czasach każdy mały skłepik miał swojego człeka jak Felek-piekarnia na Lipowej,czy Padewski wspomniany.Ale to już jak wspomniałem historia.Szkoda Pozdro.
No! Klapka mi odskoczyła! Rzeczywiście to był sklep Pana Padewskiego! Dzięki za przypomnienie, skąd Paziewski - naprawdę nie wiem. Jeszcze raz dziękuję i czekam na inne wieści. Tak mimochodem / może "mimouch"?/o gumie w 1955 to tylko nie mający marynarzy w rodzinie czytali.
Izydor Węcławowicz
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
[Verum].... nuli enim nisi audiituro dicendum est.
Lucii Annaei Senecae
Prawdę....należy mówić tylko temu, kto chce jej słuchać. L. A. Seneka
- urodzony_białym
- Posts: 115
- Joined: 17 Dec 2006, 10:24
- Location: całe życie Szczecinek
- Contact:
Ja to jeszcze doskonale pamiętam (bo miszkałem nad tym sklepem) sklep pana Wymysłowskiego, który był takim troche prywatnym pewexem, mniej spożywczy ale badziej z elektroniką, ale gumy o ile dobrze pamiętam też tam były. Duzo ciekawych rzeczy tam było, pamiętam tabuny żołnierzy radzieckich podjeżdżających pod sklep w celu "machniom". Można tam było kupic gierki tzw. jajka albo wilk i zając firmy элэктроника made in CCCP.
Sklep znajdował się na Nowotki w bloku przy klatce 1A, obok tego przejazdu na podwórko, pamiętam taki charakterystyczny szyld w kształcie wielkiego worka, koloru żółtego z napisem Import - Export, działał w latach 80tych.
Sklep znajdował się na Nowotki w bloku przy klatce 1A, obok tego przejazdu na podwórko, pamiętam taki charakterystyczny szyld w kształcie wielkiego worka, koloru żółtego z napisem Import - Export, działał w latach 80tych.
he he he,ja tez te sklepy pamietam,a zwlaszcza gume do zucia ,gwizdki z cukierkowymi kulkami i lizaki/koniki na patyczku.
Byl jednak jeszcze jeden prywatny sklep sporzywczy pana Kiczuka na Zukowa niedaleko wejscia na rynek na przeciwko browaru.Szlo sie tamtendy do nowej szkoly 1000-lecia.Robilismy z kumplem zawody kto szybciej wypije butelke orenzady u Kiczuka.Butelki mialy jeszcze szklane kapsle na sprezynach.Kiczuk byl chyba pierwszy co sprowadzil gume do zucia do miasta.Pozniej juz na rynku za "tanijatka" gdzie mozna bylo kupic konskie mieso,robilismy zawody kto dalej siknie ta orenzada he he heNa przeciwko ulicy byl sklep gdzie mozna bylo kupic mleko na liter jak przyniosles swoja kanke.To byly czasy.
Pozdrowionka
Byl jednak jeszcze jeden prywatny sklep sporzywczy pana Kiczuka na Zukowa niedaleko wejscia na rynek na przeciwko browaru.Szlo sie tamtendy do nowej szkoly 1000-lecia.Robilismy z kumplem zawody kto szybciej wypije butelke orenzady u Kiczuka.Butelki mialy jeszcze szklane kapsle na sprezynach.Kiczuk byl chyba pierwszy co sprowadzil gume do zucia do miasta.Pozniej juz na rynku za "tanijatka" gdzie mozna bylo kupic konskie mieso,robilismy zawody kto dalej siknie ta orenzada he he heNa przeciwko ulicy byl sklep gdzie mozna bylo kupic mleko na liter jak przyniosles swoja kanke.To byly czasy.
Pozdrowionka
W Kanadzie 30 cm.ryba juz sie wiaze z rekordami.
Poniewaz tak sie u nas mierzy ryby moj przyjacielu,to jest odleglosc pomiedzy oczami.
Poniewaz tak sie u nas mierzy ryby moj przyjacielu,to jest odleglosc pomiedzy oczami.
W tym sklepie, właściwie kiosku kupiłam sobie pierwszego "elektronika" z melodyjkamiSklep znajdował się na Nowotki w bloku przy klatce 1A, obok tego przejazdu na podwórko, pamiętam taki charakterystyczny szyld w kształcie wielkiego worka, koloru żółtego z napisem Import - Export, działał w latach 80tych.
A z dawnych sklepów zapadł mi w pamiec mały sklepik na ul. Warszawskiej i kupowana tam cola w proszku. I jeszcze warzywniak obok kina Przyjaźń, z taka skrzynią na kartofle z otworem na dole na zasuwę. Sklepik prowadzili dziadkowie Ewy Minge
- Krzysztof II
- Posts: 578
- Joined: 08 Apr 2006, 20:50
- Location: Bromberg
- Contact:
Hihi, to moja rodzina jest, nawetr chyba moja babciam a gdzieś zdjecia ze sklepu, ponieważ to jej ojciec prowadził:)Courtenay wrote:he he he,ja tez te sklepy pamietam,a zwlaszcza gume do zucia ,gwizdki z cukierkowymi kulkami i lizaki/koniki na patyczku.
Byl jednak jeszcze jeden prywatny sklep sporzywczy pana Kiczuka na Zukowa niedaleko wejscia na rynek na przeciwko browaru.Szlo sie tamtendy do nowej szkoly 1000-lecia.Robilismy z kumplem zawody kto szybciej wypije butelke orenzady u Kiczuka.Butelki mialy jeszcze szklane kapsle na sprezynach.Kiczuk byl chyba pierwszy co sprowadzil gume do zucia do miasta.Pozniej juz na rynku za "tanijatka" gdzie mozna bylo kupic konskie mieso,robilismy zawody kto dalej siknie ta orenzada he he heNa przeciwko ulicy byl sklep gdzie mozna bylo kupic mleko na liter jak przyniosles swoja kanke.To byly czasy.
Pozdrowionka
Szczecinek