Page 3 of 4

Posted: 04 Mar 2008, 16:37
by Waldek
To co pamiętam to nawet nikomu się nie śniło jakieś czyszczenie brzegów szklanki, w tym czasie nie istniało aż tak dogłębne pojęcie higieny.

Posted: 04 Mar 2008, 19:28
by Gregor
Masz racje. Na dzisiejsze czasy to by był syf totalny i nikt by na to nie zezwolił ale kiedyś to nikt o tym nie myślał za bardzo.

Posted: 05 Mar 2008, 10:42
by pioter
No patrzcie! I jakoś te dziwne doświadczenia przeżyliśmy. Podobnie jak płukanie kufli od piwa w baseniku, poprzez szybkie zanurzenie i wyjęcie. Podobnie też jak sinicę w jeziorze. I niech mi nikt nie wmawia, że jej nie było. Odgarniało się zielony kożuszek i wchodziło do wody. Tylko kto wtedy wiedział, że jest to sinica? I kto wiedział, że na szklaneczkach z saturatora, może się na nas czaić jakaś sepsa, czy inne świństwo?

Posted: 05 Mar 2008, 16:49
by Waldek
Dla mnie teraźniejsze wydziwnianie jest szokiem, kiedyś jakoś to było swojskie, normalne. Miałem właśnie opisać to płukanie kufli ale się zastanawiałem czy wypada, ale taka była rzeczywistość.

Posted: 05 Mar 2008, 17:35
by izywec
Aby już Wam Wszystkim do szczętu obrzydzić temat to:
1. Chyba do roku 1953-5 na dworcach PKP i PKS przy ścianach holu i poczekalni stały z reguły emaliowane spluwaczki z wiadomą zawartością /plucie do celu wtedy miało swoją wartość!/.
2. W ustronnym miejscu /szalety publiczne/ w szczególności na dworcach były płaskie misy z otworem i żeberkowanymi stopami nieco podniesionymi nad dno misy na których stawiało się stopy kucając i załatwiając swoją potrzebę. O bodźcach wizualnych i zapachowych nie wspomnę.
3. Nie wiem czy jeszcze pamiętacie ale były też saturatory automaty i one miewały szklanki na łańcuchu /niestety nie zrobiłem fotki / bowiem taki obrazek pamiętam z Warszawy /wiadomo stolica!/ gdzieś z roku 1964-66.
Czy w Szczecinku był taki? Niestety pamięć moja tu nie dopisuje.

Posted: 05 Mar 2008, 18:17
by GIZIO
Serwo

Kurde nie pamiętam tytułu polskiej komedi,ale pamiętam moment kiedy gościu wszedł do baru,a tam talerze przykręcone do stołu i łyżki na łańuchu. :lol: :lol: .Pozdro. 8)

Posted: 05 Mar 2008, 18:47
by bronx
To był film "Miś" jednak to było troche przerysowane, w Polsce nigdzie takiego baru nie było, ponoć w ZSRR był w latach 50tych.

Posted: 05 Mar 2008, 18:52
by izywec
Oj Gizio! To był niedawno powtarzany film "Miś" Łyżek na łańcuchu w rzeczywistości nie było. To była przenośnia poetycka a szklanki na łańcuchu przy automatach na wodę sodową z sokiem i bez naprawdę w rzeczywistości nie filmowej /czyli w realu, jak dzisiaj się mówi/ były. Muszę lojalnie przyznać, że miały też natryskowe spłukiwanie szklanek. Dzisiaj na 100% Sanepid by się załamał.

Posted: 05 Mar 2008, 19:34
by GIZIO
Serwo

No tak,teraz już wszycho totalnie rozjaśnione. :lol: :lol: Pozdro. 8)

Posted: 05 Mar 2008, 19:49
by Waldek
Takie szalety pamiętam z wojska pewnie pamiątka po (wilusiu) oraz umywalka w postaci koryta, oczywiście z zimną wodą. Ciepła była tylko raz w tygodniu. I patrzajta ludziska jakosik brudni my nie byli a i chorubska się jakoś nas nie imały. :D

Posted: 05 Mar 2008, 19:52
by Stach
Jeszcze w 1. połowie lat siedemdziesiątych w Jedynce sikało się do takiego korytka na podłodze, po ścianie. Niemiecki wynalazek.

Tylko kurna nasza wymiana uwag mocno już się oddaliła od legendarnego szczecineckiego saturatora... :-)

Posted: 05 Mar 2008, 21:04
by Mario
W dwójce tez takowe toalety były, Gizio może potwierdzić - w starej sali gimnastycznej, sala juz była nieczynna jako tako, ale po,ieszczenie ze ścianką do sikania było, zamiast muszli dziura w podłodze :)

Posted: 06 Mar 2008, 08:27
by GIZIO
Serwo

Powiem lepiej.Pamiętam jak na Lipowej mój kolega latał do klopa na podwórko.Kibel znajdował się na podwórku dobre dwadzieścia metrów od zabudowań.Zimą lało się do wiaderka ,a później wynosiło do sracza,gorzej było ze stolcem.Latem natomiast tak waniało aż strach i robactwa pełno się matało.Kurde naprawdę było mi go żal.Kibel był obudowany w środku dechy wycięta dziura i dół do którego się........,a co dwa tygodnie-trzy przyjeżdzał beczkowóz i zabierał zawartość dołka. :lol: :lol: Kurde podziwiałem go za odwagę kiedy korzystał z tego przybytku.Pozdro. 8)

Posted: 06 Mar 2008, 08:40
by CEZAR
Ave!
Kurde a gdzie z tego wszystkiego podział się saturator?!
moje posty traktujące o Padewskim i jego smarkaniu w kapustę zostały wycię :) a tu dyskusja na stolce zeszła :)

Posted: 06 Mar 2008, 20:08
by GIZIO
Serwo

Nooooo....od wymiatania postów i tego typu niespodzianek na forum jest pewien pacjent. Widzisz jak się temat kręci. :lol: :lol: Pozdro. 8)