Obaj macie rację...i obaj się mylicie.
Dawniej to był MIŚ a dziś sklep z bielizną.
Z okien z budynku na przeciwko widać było jeszcze
w zeszłym roku (nie wiem jak teraz) daszek z napisem MIŚ właśnie.
chodziło mi o to, ze dalej jest tam sklep, a do dziś termin MIŚ jest używany - gdzie kupiłeś - w misiu, gdzie jest BGŻ - koło misia....itd:)
Wracając do saturatora - ikona Szczecinka z lat 70 i 80-tych
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
... mam pytanie. Do kiedy mniej więcej mogła owa piekielna maszyna pojawiać sie na deptaku? gdyż nie wiem czy mam flashbacki z dzieciństwa czy już kiedyś widziałem podobne zdjęcie... z góry dzięks
Prawdziwie dawała krzepę i poiła spragnionych, tylko sodówa z pancernych szklanek, oszczędnie opłukiwanych po poprzednim kliencie. A czasem i nie opłukiwanych. Ta z plastikowych, niby jednorazowych kubeczków, to juz zdecydowanie nie ten smak i nie ten klimat.
To na tego małego mówili "Makaron"? Hehe, ja go czasami widziałem, jak - miał może 12-14 lat - ojcu pomagał. Wykapany tata! Dać mu ten legendarny kapelusik i otrzymalibyśmy miniaturkę seniora
Kurcze, muszę przycisnąć Kajetana, by się pośpieszył i powklejał tu jak najwięcej swych fotek. Obiecał nam, że to zrobi! Klimaty unikalne.
a jak ktoś się oddalił z kubkiem jednorazowym lub nie daj Boże zgniótł, oj prawie w mordę można było dostać
ten fako już wtedy wiedział o recyklingu, a nam się o tym nawet nie śniło:)
łączę się w bulu i dziękuję za obiat
Pozdrawiam
Mario
Pewnego razu kolega mojego brata - znając przywiązanie sprzedawcy do tych jednorazowych kubków - powoli wypił zawartość, a następnie równie wolno zgniótł kubek, cały czas prowokacyjnie patrząc w oczy temu panu.
Podobno czuć było w powietrzu ołów. Atmosfera przypominała kluczowe sceny z westernów, gdy dwóch facetów stawało w końcu naprzeciwko siebie...