Widok z góry Winnicznej i ul. Limanowskiego.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Widok z góry Winnicznej i ul. Limanowskiego.

Post by Szczecinek.org »

Tak wyglądał Szczecinek z wierzchołka (a może tylko z podnóża) Góry Winnicznej w XVII wieku. Dla porównania, wpółczesne zdjęcie wykonane z tego samego miejsca. Dzisiaj bloki zupełnie przesłoniły wieżę dawnego kościoła pw. św. Mikołaja. Nie widać też zamkowych murów.

Image

Image

Nie przypadkiem obok zdjęć współczesnej ul. Limanowskiego i tej sprzed dziewięćdziesięciu lat Augustastrasse, znalazł się również fragment ryciny Lubinusa z 1618 roku! Jest to bowiem jeden z najstarszych przekazów ikonograficznych dotyczących... właśnie tego fragmentu miasta, widzianego ze szczytu Góry Winnicznej. W pobliżu skrzyżowania ul. Wyszyńskiego z ul. Bohaterów Stalingradu, mniej więcej w miejscu dzisiejszych "Nowych delikatesów", jeszcze w dziewiętnastym stuleciu znajdowała się parterowa leśniczówka. Być może była to nawet siedziba nadleśnictwa. Po jej północno - zachodniej stronie rozciągały się już tylko łąki i pola. Teren w tym miejscu łagodnie opadał w kierunku jeziora. Jeszcze przed pierwszym obniżeniem poziomu okolicznych jezior (1780-84), brzegi Trzesiecka - przynamniej w okresie jesiennym i wiosennym - sięgały po dzisiejsze skrzyżowanie ul. Boh. Stalingradu i ul. Limanowskiego. Latem, kiedy woda opadała, na podmokłych łąkach ciągnących się aż do Niezdobnej wypasano zamkowe konie. Już od XVII wieku, oprócz drewnianego mostu łączącego zamek z bramą zamkową, powstało drugie połączenie ze "stałym" lądem. Była to ziemna grobla obsadzona po obu stronach drzewami. Prawdopodobnie i ona podczas wiosennych wylewów bywała podtapiana. Dzisiaj nie sposób dociec, dlaczego grobla przebiegała prostopadle do zamkowych murów, aby potem na wysokości skrzyżowania dzisiejszej ul. Rzemieślniczej i Limanowskiego przejść w łuk kierując się nie w stronę miasta, ale na południe.

Image

Podkolorowane zdjęcie wykonano w 1915 roku. Trudno dzisiaj zweryfikować, czy kolorystyka kamienic została wiernie odwzorowana. Pewnie nie całkiem, biorąc chociażby pod uwagę widoczną na dalekim planie kamienicę przy skrzyżowaniu z ul. Plater. Ale pal licho kolorystykę! Tak, czy owak południowa pierzeja dz. ul. Limanowskiego przedstawiała się naprawdę imponująco.

Image

Pod koniec XIX wieku, a więc po trzecim i zarazem ostatnim obniżeniu poziomu jeziora, w miejscu dawnej grobli wytyczono nową ulicę - Augustastrasse - dzisiejszą ul. Limanowskiego. Pierwszą kamienicę postawiono na narożnej parceli przy skrzyżowaniu dz. Bohaterów Stalingradu i Limanowskiego w 1893 roku. Jej charakterystycznym elementem jest ścięty narożnik i boniowany parter. Fasada tego trzykondygnacyjnego budynku ma eklektyczny wystrój, który wprawdzie przetrwał do naszych czasów, ale w mocno zdewastowanej formie. Pod koniec XIX wieku siedmiotysięczny Neustettin przeżywał gospodarczą koniunkturę. W szybkim tempie na terenach wydartych jezioru, oprócz parku, jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać liczne kamienice, pensjonaty i wille. Ich wspólną cechą była niebanalna architektura, w której łączono różne style i materiały budowlane. Jak prezentowała się uliczna pierzeja od strony dzisiejszego banku PEKAO, widać doskonale na podkolorowanym zdjęciu z 1915 roku. Po lewej stronie widoczna jest wysepka - niewielki skwerek z dopiero co posadzonym drzewkiem. Starsi mieszkańcy pamiętają rosnące na niej wielkie drzewo. W jego cieniu przez ładnych kilka stał na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych drewniany kiosk spożywczy. O ile pamiętam miał bardzo szeroki okap, pod którym panowie (w znacznie mniejszym stopniu - panie) raczyli się piwem. Oprócz atrakcyjnej architektury, zupełnie nowym, dotychczas niespotykanym elementem na szczecineckich ulicach, były miniaturowe przydomowe ogródki. Od chodnika oddzielały je bardzo dekoracyjnie metalowe ogrodzenia. Tego rodzaju płoty przetrwały przy kilku posesjach do dzisiaj. Szczególną uwagę na archiwalnym zdjęciu przykuwa mocno rozczłonkowana bryła kamienicy pod trójką. Pomiędzy jej dwoma ryzalitami znajdowała się drewniana, trzykondygnacyjna loggia. Tą nietypową konstrukcję wieńczy... cebulasty hełm. Jej wystrój wyraźnie nawiązuje do orientalnej architektury. Z całą pewnością można powiedzieć, że zarówno jej wielkość, jak i wystrój był majstersztykiem ciesielskiej sztuki. I nic dziwnego! Wszakże jej projektantem był syn podmajstra ciesielskiego - Robert Schreiber. Mimo, że urodził się pod Berlinem, swoją drugą połowę życia spędził w prowincjonalnym Szczecinku. Tutaj też w 1878 roku uruchomił fabrykę drewnianych elementów budowlanych. Sądząc po okazałej zabudowie miał nie tylko talent do architektury, ale również do robienia pieniędzy, co w tym zawodzie jest rzadko spotykanym zjawiskiem. Kamienicę pod trójką można również podziwiać na drugim archiwalnym zdjęciu pochodzącym mniej więcej z tego samego okresu. Niestety, najciekawszy element architektoniczny - drewniana loggia - nie przetrwała do naszych czasów. Jej niektóre elementy istniały jeszcze (bodajże) na początku lat siedemdziesiątych. Jak to zwykle bywało i bywa, z braku konserwacji z czasem wszystkie drewniane loggie i balkony stopniowo rozbierano. Nic nie zostało również z bardzo z ciekawej ściennej ornamentyki a nawet okiennych obramowań. Do kategorii cudów zaliczyć należy to, że cała pierzeja od ul. Rzemieślniczej aż do ul. Boh. Stalingradu w ogóle przetrwała. Swoją architektoniczną różnorodnością, nie brakuje tutaj elementów secesyjnych, eklektycznych, a nawet typowej konstrukcji ryglowej - jakże charakterystycznej dla ówczesnych miejscowości uzdrowiskowo - wczasowych, cieszy oko do dzisiaj. Niestety, dzisiaj potężne, rozrośnięte korony drzew zupełnie przesłaniają stuletnie fasady. Jedynie zimą poprzez gałęzie można objąć je wzrokiem od piwnic aż pod dachy. W tej ocenie, co było przed laty i co pozostało dzisiaj, pomogą nam załączone zdjęcia.

Image

Image

Zdjęcie tego samego fragmentu ul. Limanowskiego od strony wschodniej. Oś ulicy zamyka doskonale widoczna sylweta kościoła pw. św. Mikołaja (dz. NNMP). Fotograf udokumentował nie tylko budynki, ale również i ludzi. Na pierwszym planie grupa dziewczyn w szerokich sukienkach. Do kamienicy pod trójką właśnie podjeżdża dorożka (powóz?) zaprzężona w parę koni. Tuż obok wykuszu na parterze, dostrzec można gazową latarnię.


Jerzy Gasiul

Dwutygodnik Szczecinecki Temat
18 grudnia., 2004
www.temat.net
Post Reply