Znane nieznane - ul. Zamkowa.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Znane nieznane - ul. Zamkowa.

Post by Szczecinek.org »

Ulica Zamkowa składa się właściwie z trzech uliczek. Pierwsza to ta, która prowadzi do północnego zamkowego skrzydła, druga - biegnąca wzdłuż lewego brzegu Niezdobnej i wreszcie trzecia, która poprzez most na Niezdobnej wiedzie na pl. Sowińskiego. Te dwie odnogi to nic innego, jak ślady po średniowiecznej tzw. Zamkowej Woli, miejsca gdzie znajdował się młyn lub młyny książęce, napędzane leniwie płynącym nurtem Niezdobnej.
Z całą pewnością uliczka należy do jednych z najstarszych w mieście i powstała wraz z jego lokacją. Zaczynała się tak, jak dzisiaj od Rynku, kończyła zaś bramą znajdującą się mniej więcej brzegiem w pobliżu skrzyżowania z dzisiejszą ul. Ordona. Dodać należy, że aż do osiemnastego stulecia do tego miejsca dochodziły brzegi jeziora Trzesiecko. Dalej, pomiędzy bramą miejską a zamkową, rozpościerał się ok. siedemdziesięciometrowej długości drewniany most. Dzisiejszy chodnik biegnący prostopadle do północnego skrzydła zamku, łączący się przejściem dla pieszych na ul. Ordona, przebiega dokładnie po trasie dawnego mostu.

Dziwnym trafem nazwa ulicy przetrwała wszystkie dziejowe burze i pozostała bez zmian do dzisiaj. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że tej próby czasu nie przetrzymał (Stary) Rynek, który po wojnie stał się placem Wolności. Może i dobrze, że wolność go uchroniła, w przeciwnym razie, znając tutejsze zwyczaje, pewnie jego nazwę zastąpiono by jakąś datą z kalendarza, a może nazwiskiem marszałka albo nie mniej ważnego generała... Tego rodzaju zdarzenie, by nie powiedzieć - miejscowy cud, warte jest podkreślenia, dlatego to uczyniłem.
Jednym z najstarszych dokumentów ikonograficznych dotyczących ul. Zamkowej jest pocztówka sprzed stu lat. Po jej prawej stronie odczytać można datę jej wysłania - 8. października 1904 roku.

Mimo upływu aż tylu lat, ten fragment uliczki zmienił się w nieznacznym stopniu. Ba, nawet tak jak przed wiekiem, wzdłuż Niezdobnej i dzisiaj rośnie szpaler drzew. Znikła jedynie widoczna pod drugiej stronie rzeczki uliczna pierzeja. Tak samo jak niegdyś, doskonale prezentuje się odmłodzony prawie od fundamentów w latach dziewięćdziesiątych, stary XIX wieczny spichlerz. W przyrodzie musi być zachowana równowaga, dlatego ul. Zamkowa oprócz strony lukrowanej ma również mniej chwalebną. A jest nią na wpół zrujnowana dwupiętrowa kamienica. W jej murach w ostatnich latach mieściły się mieszkania zastępcze. To, jaki poziom reprezentowali ci, którzy tutaj mieszkali, doskonale widać i na zewnątrz i w wewnątrz budynku. Dla ewentualnych twórców horrorów, kamienica stanowi gotową scenografię. Choć to pogląd wysoce niepoprawny politycznie, uważam, że niektórym ludziom miasto powinno zapewniać nie zastępcze mieszkania, tylko raczej zastępcze szałasy.
Wrócimy do zdjęcia. Daleko w tle widać wieżę i przylegającą do niej wysoką nawę. To parafialny kościół pw. św. Mikołaja. Pięć lat później kościół przestał istnieć, a nawę rozebrano, pozostawiając jedynie istniejącą do dzisiaj dzwonnicę.
Stare zdjęcie "ożywia" idąca środkiem jezdni kobieta w długiej, powłóczystej sukni, która prowadzi za rękę dziecko. Mniej więcej w tym miejscu, dzisiaj stoi zamontowany w 2002 roku pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego. Pierwotnie jego autorem miał być znany koszaliński rzeźbiarz, jednak nieomal w ostatniej chwili został nim artysta rzeźbiarz Robert Sobociński. Spiżowa postać z wyraźnym wodogłowiem i wypiętym jak u baletnicy zadkiem, ma ok. 2,5 metra wysokości.
Drugą młodość przeżywają dwie kamieniczki, stojące pomiędzy Niezdobną a "główną" Zamkową. Zaledwie kilka miesięcy temu zakończyła się ich przebudowa. Zgodnie z zaleceniami konserwatora pieczołowicie odtworzono dawną elewację w poziomie parteru. W ten sposób światło dzienne ponownie ujrzały, zamurowane kilkadziesiąt lat temu, żeliwne kolumienki. Wnętrze kamieniczek gruntownie zmieniono, przystosowując je do współczesnych standardów.
Jeszcze ćwierć wieku temu w miejscu dzisiejszej żelbetowej kładki dla pieszych istniał most drogowy, którego konstrukcję nośną stanowiły potężne stalowe dwuteowniki. Jego wygląd doskonale oddaje zdjęcie nieznanego autora, pochodzące prawdopodobnie z lat pięćdziesiątych.

Na tle nieistniejącej już zabudowy, zza zakrętu ulicy wyłaniają się dwie wojskowe ciężarówki typu lublin. W tym czasie w Szczecinek był potężnym garnizonem, toteż na ulicach wojskowych pojazdów i żołnierzy nigdy nie brakowało. Najwięcej było tych z czerwonymi gwiazdami. Oni też mieli "swoją" dzielnicę. Były to okolice ul. Słowiańskiej i bazy paliw przy ul. Pilskiej. W tym czasie - mowa o latach pięćdziesiątych, sowiecka kadra oficerska zajmowała większą część domów mieszkalnych przy ul. Artyleryjskiej, a także blok mieszkalny przy Słowiańskiej, oraz część domków jednorodzinnych przy Wiejskiej i Armii Krajowej. Ich domy wyróżniały się tym, że bardzo często w oknach w miejsce firan widniały koce lub gazety.
Z biegiem lat osiemnastowieczna pierzeja z szachulcowymi (mowa o tzw. "pruskim murze") domami, zaczęła stopniowo znikać. Najpierw rozebrano stojącą przy Niezdobnej piętrową kamienicę. Potem, a może w tym samym czasie(?), pod kilof trafiła sąsiadująca przez podwórko następna. To właśnie tutaj na parterze mieściła się niegdyś apteka.

Dom był o tyle nietypowy, ponieważ wbrew tutejszym zwyczajom stał szczytem do ulicy. Gdyby zachował się do naszych czasów, dzisiaj z pewnością byłby architektonicznym rarytasem, uwiecznianym na tysiącach pocztówek. Nikomu w tamtych czasach nie zależało na zachowaniu i konserwacji tego rodzaju zabudowy, z góry skazywana była na zagładę. Określano ją jako: poniemieckie rudery nadające się jedynie do rozbiórki. Ponieważ z cała pierzeja uliczna od rzeczki aż po południową pierzeję placu Wolności zbudowana była z takich właśnie kamieniczek, bardzo szybko pozostały po nich puste miejsca.
Jak prezentował się ten fragment ulicy, widać na zdjęciu pochodzącym z 1935 roku.

Daleko w tle widać ratusz i stojący tuż przy jego głównym wejściu - pomnik Wilhelma I. Cesarski monument odsłonięto 2 sierpnia 1898 roku.
W tym miejscu muszę przyznać się, choć poniewczasie, do błędu. Otóż opisując w jedynym z grudniowych numerów z 2000 roku Tematu napisałem, że zdjęcie to powstało po 1937 roku. Nieprawda - pomnik widoczny jak byk, a więc fotograf nacisnął spust aparatu przed tą datą. Tak więc Jego Wysokości (spiżowego) Wilhelma nie zauważyłem, nikt nie skorygował i tak poszło w świat. Teraz więc prostuję.
Już w 1937 roku, prawdopodobnie z powodów ideologicznych, pomnik przeniesiono do parku. Stanął na specjalnie urządzonym dla niego skwerze. Trzeba dodać, że w tym czasie był to jeden z piękniejszych fragmentów parku. Dzisiaj w miejscu urokliwego skweru z dywanem kolorowych kwiatów, stoi zapuszczona ruina zwana Ośrodkiem "Fala". Ośrodek ten jest swoistym soc skansenem tego, co było w latach sześćdziesiątych. Mijają lata, przeminął najlepszy z ustrojów, a ośrodek trwa. A wygląda, że Hospody pomyłuj. Każdy widzi i nadziwić się nie może.
Po wyburzeniu wszystkich kamieniczek, odsłonił się ukryty dotychczas widok na zabudowę przemysłową. Od tej pory przez ładnych kilkanaście lat południową pierzeję placu Wolności stanowił znajdujący się w centralnym miejscu publiczny szalet (co prawda otoczony wysokim żywopłotem) i stojące za nim budynki Zakładów Przemysłu Terenowego. Ten przemysłowy krajobraz i to w samym środku miasta starano się przesłonić zielenią, ale i tak niewiele to pomagało. Dopiero po wybudowaniu przy ul. Wodociągowej (przy torach kolejowych) nowego zakładu, można było uporządkować cały kwartał - od ul. 9. Maja, poprzez pl. Wolności, ul. Zamkową aż do Niezdobnej.
Projekt nowej czteropiętrowej pierzei powstał pod koniec lat osiemdziesiątych. Budowa ciągnęła się nadzwyczaj długo. Największe trudności napotkano na samym początku. Podczas wbijania pali, zaczęły się pękać ściany domów przy ul. 9. Maja. Z tego powodu jeden z nich, ten przy Niezdobnej, musiano nawet rozebrać. Dzisiejsza ul. Zamkowa od dawnego mostu aż po Stary Rynek mu już niewiele wspólnego z tą sprzed półwiecza, ale co tu dużo gadać (pisać) jest jedną z najpiękniejszych uliczek na szczecineckim "Starym Mieście".

Image

Ulica
Zamkowa od strony dz. pl. Sowińskiego. Archiwalna, podkolorowana pocztówka została wysłana dokładnie 8 paźdzernika 1904 roku. Utrwalony na zdjęciu ponad sto lat temu zakątek Szczecinka i dzisiaj jest bardzo łatwo rozpoznawalny. Ubyło od tego czasu kilka kamieniczek, a w ich miejscu powstał z czasem parking. Zamiast szerokiej, przechodzącej w plac jezdni, dzisiaj jest rondo i zielony skwer z pomnikiem Marszałka.

Image

Image

Zdjęcie pochodzi prawdopodobnie z lat pięćdziesiątych. W tym czasie istniała jeszcze cała pierzeja ul. Zamkowej, ale jej stan był już katastrofalny.Na pierwszym planie dwie wojskowe ciężarówki.

Image

To właśnie tutaj na parterze mieściła się niegdyś apteka. Dom był nietypowy, ponieważ wbrew tutejszym zwyczajom, stał szczytem do ulicy. Został rozebrany w latach pięćdziesiątych jako jeden z pierwszych.

Image

Zdjęcie z lat pięćdziesiątych. Wodok na ulicę Zamkową od strony pl. Wolności. W narożnej kamieniczcie po lewej stronie - tej z kolumienką,
w tym czasie była knajpa. Za to po prawej stronie - "Dom dziecka", czyli sklep z zabawkami.

Image

Najdłużej ze wszystkich budowli przetrwał fabryczny ceglany komin. Zdjęcie wykonałem 3 stycznia 1988 roku. W tym czasie plac Wolności rozciągał się od ratusza aż po Niezdobną przy spichlerzach.

Image

Archiwalne zdjęcie pochodzi z 1935 roku. Przed ratuszem stoi jeszcze spiżowy Wilhelm I. W 1937 roku został "zesłany" do parku na specjalny dla niego przygotowany skwer. Dzisiejszy "sterylny" pl. Wolności spełniał w tym czasie rolę rynku. Jedynym punktem odniesienia pozostała zabudowa po lewej stronie oraz ratusz.

Image

Image

Budowa pierzei rozpoczęła się na początku 1990 roku. W tym samym czasie trwała już gruntowna przebudowa starego spichlerza. Zachowano po nim jedynie ściany szczytowe. Wewnątrz, miast ciężkich drewnianych belkowych stropów, na których niegdyś na stosach składano worki ze zbożem, pojawiła się konstrukcja stalowa, przystosowana do nowej funkcji budynku.

Jerzy Gasiul
Dwutygodnik Temat Nr 418 z 07.07.2006
www.temat.net
Post Reply