Niezwykła historia świeczników z kościoła w Brokęcinie.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Niezwykła historia świeczników z kościoła w Brokęcinie.

Post by Szczecinek.org »

Hertzbergowie na tereny ziemi szczecineckiej przywędrowali prawdopodobnie z Frankonii jako wolni chłopi - pankowie. Uszlachceni zostali dopiero w połowie XVI w. Książę Bogusław X nadał Jarosławowi Hertzbergowi wieś Lubnica i pustki zwane Lotyń i Vietenberg. Hertzbergowie dość szybko założyli cztery nowe wsie: Barkniewo, Borki, Brokęcino i Lotyń. Ta ostania z czasem stała się główną siedzibą rodu i pozostawała w ich ręku nieprzerwanie aż do 1945 roku.
Ale nie tylko jednak Hertzbergowie powiększali swoje posiadłości, przez zakładanie nowych osiedli. Podobnie robili chłopi z pobliskiego Okonka. Właśnie na tym tle doszło między nimi do ostrego zatargu, którego początki sięgają roku 1583.

Image

W tym czasie Asmus Hertzberg próbował na tzw. Źrebnej Łące założyć wieś. Mieszkańcy Okonka nie chcąc do tego dopuścić, podpalili świeżo wzniesiony budynek gospodarczy. Odtąd rozpoczął się otwarty konflikt między Hertzbergami a chłopską ludnością Okonka, której przewodniczył karczmarz i młynarz - sołtys Hennig Woyke
Po tym incydencie, uniesieni honorem Joachim, Adrian i Franz Hertzbergowie, zapewne pewni wygranej, wezwali wójta Woyke do zbrojnego rozstrzygnięcia konfliktu. Kto wygra, będzie miał prawo do spornych gruntów Jeschkenbergu (wieś Jaszyce?). Chłopi z Okonka podnieśli rzuconą rękawicę.
Hertzbergowie z zależną od nich ludnością Lotynia i Brokęcina, sprzymierzeni z rycerską rodziną Brenderlow stanęli w okolicy wzgórza Tecława w pobliżu Okonka. Dostrzeżeni przez chłopów, uderzyli na nich. Joachim v. Hertzberg natarł konno na Henniga Woyke tak mocno, że obaj omal nie spadli z koni. Potem zaczęli do siebie strzelać, co rozpoczęło ogólną palbę. Nie znamy szczegółów bitwy, wiemy jedynie, że w tej potyczce (być może jako jedyny) zginął Joachim Hertzberg oraz to, że zwycięstwo odnieśli chłopi z Okonka, których być może było więcej. Zapewne martwego już Joachima powiesili chłopi na sośnie u stóp wzgórza nazywanego do dziś Górą Tecława. Zwycięzcy pozwolili pokonanym wycofać się z placu boju, zabierając im jednak końskie uzdy. To tragiczne wydarzenie ściągnęło jednak na chłopów gniew księcia i dlatego musieli oni zapłacić "pokutne", które zostało przeznaczone na utrzymanie nauczyciela w Szczecinku.
Zgodnie z tradycją wdowa po Joachimie na pamiątkę tej tragedii ufundowała do wznoszonego właśnie kościoła w Brokęcinie parę cynowych świeczników. Przechowywane były tam przez kilkaset lat, aż do dzisiaj. Świeczniki są duże, ciężkie, trochę toporne i w identyczny sposób zdobione. Na okrągłej stopie wygrawerowano dość nieporadną inskrypcję: "IOCHIM VON HERTZBARG ZV BARENBVSE /SEILEGER AD 1599 DEN 2 AVGVSTI/ (Joachim von Hertzberg z Brokęcina /powieszony Roku Pańskiego 1599 dnia 2 sierpnia). W dolnej części trzonu także grawerowany, zdobiony labrami herb Hertzbergów: dwupolowy, na górnym polu skaczący w lewo jeleń(?), na dolnym szachownica. Po obu stronach herbu inicjały "I - H" (Iochim - Hertzberg). Trzeba przyznać, że grawerunek herbu wydaje się wyraźnie lepszy od inskrypcji, i być może nie wykonał ich ten sam rzemieślnik, tylko inny. Możliwe jest więc, że świecznik powstał nieco wcześniej, a okolicznościowy napis nieco później, pod wpływem tragicznej chwili. W górnej części trzonu świecznika trzy stemple: podwójne inicjały mistrza, w którego warsztacie wykonano świecznik -(AS) oraz herb miasta Stargardu Szczecińskiego.
Świeczniki były więc formą upamiętnienia postaci tragicznie zmarłego Joachima Hertzberga. Umieszczenie na nich herbu Hertzberów było podkreśleniem przynależności zmarłego do stanu szlacheckiego, co z pewnością było ogromnie ważne dla rodu, który niedawno otrzymał indygenat. W ten właśnie sposób wdowa(?) chciała zapewne wykazać wyższość zmarłego nad jego zabójcami. Fakt, że pamiątkowe świeczniki znajdowały się nie tylko w kościele, ale na ołtarzu gdzie sprawuje się przenajświętszą liturgię, zdawał się być gwarancją zbawienia dla Joachima, i ulgą dla owdowiałej żony.

Image

Wnętrze szesnastowiecznego kościółka w Brokęcinie.

Jerzy Dudź
Autor jest dyrektorem Muzeum Regionalnego w Szczecinku.

Dwutygodnik Temat, nr 401 z 4.11.2005
www.temat.net
Post Reply