Chełmińska-lata 60/70-te
Posted: 17 Dec 2010, 18:36
Czuję się w obowiązku,napisać o drugiej ulicy,przy której zamieszkałem po przeprowadzce z kochanej Słowiańskiej,a więc Chełmińska połowy lat 60 i pierwszej połowy 70-tych.Mając na uwadze ulicę Słowiańską,którą darzyłem bezgranicznym uwielbieniem,nie chciałbym nikomu z mieszkańców Chełmińskiej zrobić przykrości,ponieważ o ludziach z czasu mojego zamieszkiwania tam,nie mogę powiedzieć złego słowa ,ale jeżeli chodzi o znalezienie się w tym środowisku,czułem się dość obco,powodów było kilka,a mianowicie:
-w stosunku do Słowiańskiej,Chełmińską zamieszkiwało znacznie ,mniej ludzi,a zatem było mniej rówieśników,a poza tym jeżeli nawet byli pojedynczy,to gdzież im do Edka,Zbyszka,
Stefka,Tadka,Danki,Bożeny,Benka,Heńka i wielu innych ze Słowiańskiej
-Chełmińską traktowałem,jako sypialnię,ponieważ większość czasu spędzałem,poza nią,z kolegami z klasy,mieszkającymi na Świerczewskiego,Kochanowskiego,Żukowa (przy okazji wspominam Tadka,Janusza,Janka,Cześka,Tadka II.oraz Bogdana )
-w krótkim czasie po przeprowadzce,ukończyłem "trójkę" i podjąłem,naukę w szkole średniej (poza Szczecinkiem)
To były najważniejsze powody,że nie do końca się z Chełmińską identyfikowałem,gdy weźmiemy Chełmińską z ulicami,które wymieniłem powyżej,ten bilans ,znacznie się poprawia.
Teraz moje subiektywne spojrzenie na samą Chełmińską,a więc ulica sprawiała wrażenie,bardzo spokojnej,gdzie wszyscy się znają,praktycznie bez ruchu samochodowego,niewielki ruch występował na Kamiennej,na antypodach Kamiennej,tam gdzie obecnie są nowe bloki,była polna dróżka,skręcająca w kierunku 28 lutego,obok płotu sztabu 20WDPanc.Ostatni budynek po prawej stronie,przez pewien czas zamieszkiwali Rosjanie z rodzinami.Przemierzałem tą drogę codziennie o 5,30 i z powrotem o 16,30 (dojeżdżałem do szkoły- Technikum w Szczecinku powstało rok później,czyli w roku 1965).W roku 1966 bodaj,wracając ze szkoły,na ławeczce przed blokiem,zauważyłem trzy nieznajome osoby,jak się okazało byli to przedwojenni mieszkańcy,naszej kamienicy jako,że w tym czasie ,trochę rozumiałem "ichnią" mowę,przysłuchiwałem się ich rozmowie z moją mamą (mama jako dziecko 0d 14-19 roku życia była na robotach w rejonie Leipzig), a ci ludzie po wyjeździe ze Szczecinka osiedlili się w Lipsku,a wówczas przyjechali zobaczyć miejsce swego zamieszkania ,do roku 1945.Rozmowa była dość miła,starszy pan był dyrektorem banku w Lipsku,a ich córka pracowała w szpitalu jako pielęgniarka.Wówczas pierwszy raz zrozumiałem co to jest tęsknota.Jeżeli ktoś może coś jeszcze dopisać ciekawego,chętnie będę podtrzymywał dalej ten temat.Jeżeli zaś nikt się,nie włączy,to uznam ,że spełniłem swój obowiązek wspomnienia, mimo wszystko mojej ulicy CHEŁMIŃSKIEJ.
-w stosunku do Słowiańskiej,Chełmińską zamieszkiwało znacznie ,mniej ludzi,a zatem było mniej rówieśników,a poza tym jeżeli nawet byli pojedynczy,to gdzież im do Edka,Zbyszka,
Stefka,Tadka,Danki,Bożeny,Benka,Heńka i wielu innych ze Słowiańskiej
-Chełmińską traktowałem,jako sypialnię,ponieważ większość czasu spędzałem,poza nią,z kolegami z klasy,mieszkającymi na Świerczewskiego,Kochanowskiego,Żukowa (przy okazji wspominam Tadka,Janusza,Janka,Cześka,Tadka II.oraz Bogdana )
-w krótkim czasie po przeprowadzce,ukończyłem "trójkę" i podjąłem,naukę w szkole średniej (poza Szczecinkiem)
To były najważniejsze powody,że nie do końca się z Chełmińską identyfikowałem,gdy weźmiemy Chełmińską z ulicami,które wymieniłem powyżej,ten bilans ,znacznie się poprawia.
Teraz moje subiektywne spojrzenie na samą Chełmińską,a więc ulica sprawiała wrażenie,bardzo spokojnej,gdzie wszyscy się znają,praktycznie bez ruchu samochodowego,niewielki ruch występował na Kamiennej,na antypodach Kamiennej,tam gdzie obecnie są nowe bloki,była polna dróżka,skręcająca w kierunku 28 lutego,obok płotu sztabu 20WDPanc.Ostatni budynek po prawej stronie,przez pewien czas zamieszkiwali Rosjanie z rodzinami.Przemierzałem tą drogę codziennie o 5,30 i z powrotem o 16,30 (dojeżdżałem do szkoły- Technikum w Szczecinku powstało rok później,czyli w roku 1965).W roku 1966 bodaj,wracając ze szkoły,na ławeczce przed blokiem,zauważyłem trzy nieznajome osoby,jak się okazało byli to przedwojenni mieszkańcy,naszej kamienicy jako,że w tym czasie ,trochę rozumiałem "ichnią" mowę,przysłuchiwałem się ich rozmowie z moją mamą (mama jako dziecko 0d 14-19 roku życia była na robotach w rejonie Leipzig), a ci ludzie po wyjeździe ze Szczecinka osiedlili się w Lipsku,a wówczas przyjechali zobaczyć miejsce swego zamieszkania ,do roku 1945.Rozmowa była dość miła,starszy pan był dyrektorem banku w Lipsku,a ich córka pracowała w szpitalu jako pielęgniarka.Wówczas pierwszy raz zrozumiałem co to jest tęsknota.Jeżeli ktoś może coś jeszcze dopisać ciekawego,chętnie będę podtrzymywał dalej ten temat.Jeżeli zaś nikt się,nie włączy,to uznam ,że spełniłem swój obowiązek wspomnienia, mimo wszystko mojej ulicy CHEŁMIŃSKIEJ.