Polecam przeczytać cały opis wyprawy, a najciekawszy fragment dla nas przytaczam tutaj.
PS. Co ciekawe turysta zwrócił uwagę na naszą portalowo-harcerską wystawę i nawet ją uwiecznił na swoich fotografiach jako pamiątkę ze Szczecinka.
http://tyszecki.org/lang/en-us/2010/07/chaos-trip/" onclick="window.open(this.href);return false;
Tekst zdjęcia i opisy zdjęć pochodzą z http://tyszecki.org/lang/en-us/2010/07/chaos-trip/" onclick="window.open(this.href);return false;http://tyszecki.org wrote:Skoro był Brzeg i Kołobrzeg, to po Szczecinie musi być Szczecinek. Podróż była dość krótka i minęła bez specjalnych atrakcji – podróżowałem w otwartym przedziale. Jedynie komunikat o trasie pociągu był zabawny, przez głośniki usłyszałem powiedziane skacowanym głosem:
Pociąg zatrzymuje się na stacjach takich jak w rozkładzie jazdy.
W tym pociągu po raz pierwszy ułożyłem sobie plan dalszej podróży – tak aby móc wrócić do domu jeszcze kiedy bilet będzie ważny.
Szczecinek po wyjściu z budynku dworca nie prezentuje się zachęcająco – miałem wątpliwości czy znajdę miejsce w którym będę mógł zjeść coś na ciepło. Po dość długim spacerze moim oczom ukazał się budynek jakiegoś dziwnego fast-fooda, nie chciałem jednak katować żołądka. Kilkaset metrów dalej – tak jakbym wszedł do innego miasta. Okolice Szczecineckiego rynku i sam rynek są bardzo ładne – i jest tam wszystko, nawet Biedronka. Zjadłem pizzę, pozwiedzałem trochę i wróciłem na dworzec. Gdyby nie był on na obrzeżach miasta, robiłoby ono dużo lepsze wrażenie. Bo chociaż Szczecinek mi się podobał, to trochę kilometrów musiałem przejść zanim zaczął mi się podobać.